Rozdział 4

26.7K 837 42
                                    




Noc robi się o wiele chłodniejsza od dnia.

Naciągam rękawy bluzy na dłonie a kaptur zakładam na głowę. Kulę się w rogu sofy i patrzę na ciemność, która mnie otacza. Nie mam pojęcia która jest aktualnie godzina, ale wiem jedno.

On nadal nie wrócił. Odkąd wyjechał stąd po ataku złości, nie pojawił się z powrotem w posiadłości. Nie zamierzam sama wchodzić do jego domu, więc siedzę tutaj. W altanie w której z pewnością zamarznę.

Pochylam się do pozycji leżącej i podciągam kolana. Obejmuję je ciasno i zamykam oczy.

- Hej.

Wzdrygam się nagle słysząc cichy głos. Podnoszę się szybko i rozglądam w poszukiwaniu miejsca z którego to usłyszałam. Mój wzrok pada na niskiej dziewczynie uśmiechającej się do mnie niepewnie.

- Przyniosłam Ci koc. – oznajmia unosząc do góry puchowy materiał.

- Kim jesteś?

- Maddie. – odpowiada cicho, po czym zbliża się o krok.

Jest młoda. Z pewnością młodsza ode mnie. Ma śliczną twarz i gęste, ciemne włosy. Jednak najbardziej przyciągają jej oczy.

Są niebieskie.

- Nie chciałam wcześniej przychodzić, bo widziałam jaka jesteś waleczna. – mówi uśmiechając się lekko. – Wolałam uniknąć ciosu.

- Kim jesteś? – powtarzam stając przed nią.

- Maddie Sinclair. – przedstawia się kładąc koc na sofie. – Jestem siostrą Jonathana i mieszkam tu z nim.

- A Jonathan to kto?

- Ten łysy. – wyjaśnia zdezorientowana. – Ten, którego oplułaś.

Może ona pomoże mi uciec.

Podchodzę do niej najbliżej jak się da i łapię delikatnie za ramiona.

- On mnie porwał. – mówię cicho. – Pomóż mi.

Odsuwa się strzepując moje dłonie z jej ciała i marszczy nos zaskoczona.

- Mój brat nie porywa. – oznajmia stanowczym tonem. – Jeśli Cię tu przywiózł, to na pewno miał ku temu powody.

- Maddie! – piszczę sfrustrowana. – Myślisz, że dlaczego tak walczyłam? Nie wiem kim on jest i nie mam pojęcia gdzie jestem. Nawet nie mam przy sobie dokumentów!

Dziewczyna ma już się odezwać, ale zastyga słysząc głośny pomruk silnika za jej plecami. Unoszę wzrok na słabo oświetlony podjazd i zauważam niebieskie auto. Ze środka wychodzi wysoka postać i od razu kieruje się w naszą stronę. Maddie cofa się do tyłu patrząc na brata.

- Maddie! Do domu! – krzyczy pokonując szybko dzielącą nas odległość.

- Przyniosłam tylko koc. – tłumaczy dziewczyna, po czym znika kierując się w stronę domu.

Stoję nieruchomo patrząc na mężczyznę przede mną. Ma zaciśniętą szczękę i zmrużone oczy. Próbuje przestraszyć mnie samym spojrzeniem, ale ja nie zamierzam mu na to pozwolić. Będę walczyć.

- Idź stąd. – syczę krzyżując ramiona na piersi.

- Zamierzasz tu spać? – pyta wściekły.

- Tak.

Chwytam szybko koc, który dostałam od jego siostry i macham nim przed jego napiętą twarzą.

- Nie zamarznę. – dodaję z kpiącym uśmiechem. – Chociaż to byłaby teraz najlepsza opcja.

Przez dłuższą chwilę mierzymy się wzrokiem aż w końcu Jonathan odchodzi. Słyszę jak klnie głośno pod nosem, po czym znika za szerokimi drzwiami domu.

Jonathan Sinclair. Devils' hearts #3 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz