Rozdział 16

27.2K 795 103
                                    




Jaki jest mój status w tym domu?

Żaden. Jestem jedynie ofiarą i jednocześnie kochanką Jonathana Sinclair. Brzmi to okropnie i staram się zapominać o tych określeniach. Nie łączy nas nic poza seksem, który pojawił się niedawno temu i nadal próbuję zrozumieć swoją decyzję. Czy jej żałuję?

Nie. On mi się podoba i jeśli nie dopuszczę do głosu swojego serca, to wszystko pójdzie zgodnie z planem.

- A Ty to kto?

Unoszę wzrok na plującego krwią, Gabriela. Mierzy mnie spojrzeniem zatrzymując się trochę za długo na nagich nogach. Jego uśmiech jest tak samo łobuzerski jak u starszego brata.

I co ja mam mu teraz odpowiedzieć?

- Vicki – wyduszam zachrypniętym głosem.

Zbliża się do mnie powoli, po czym wyciąga dłoń. Chcę ją ścisnąć na powitanie, ale niestety nie jest mi to dane. Zostaję odepchnięta na bok i zakryta ciałem Jonathana.

- Idź do Maddie – warczy do Gabriela. – Od Vicktorii trzymaj się kurwa z daleka.

Przełykam głośno ślinę ze zdenerwowania, bo czuję się w tym momencie, cholernie niezręcznie. Nie wiem jak mam się zachować i w jaki sposób odezwać. To są ich sprawy rodzinne a mnie to w ogóle nie powinno interesować.

Odwracam się szybko, po czym ruszam biegiem do wejścia. Planuję zamknąć się w swoim pokoju i zaczekać aż sytuacja się ustabilizuje. W tej chwili widzę tylko chęć mordu w oczach Jonathana i wolę zejść mu z drogi.

- Vicktorio.

Zatrzymuję się nagle słysząc władczy głos za moimi plecami. Zerkam w jego stronę i czekam cierpliwie aż sam się odezwie.

- Polecisz ze mną – oznajmia poważnym tonem.

- Gdzie?

- Do Dallas – odpowiada wyjmując z kieszeni, telefon. – Muszę naprawić błędy tego idioty zanim będzie za późno.

- I do czego ja Ci jestem potrzebna? – pytam speszona.

Podchodzi do mnie powoli, po czym unosi dłoń do mojej twarzy. Gładzi delikatnie lewy policzek a sekundę później przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze.

- Nie zostawię Cię tu – odzywa się głębokim głosem. – Chcę żebyś była obok.

To żadne wyjaśnienie.

Tylko dlatego mam lecieć w nieznane mi miejsce?

**

- Ty się mnie boisz, mała?

Patrzę na zarozumiały uśmiech Gabriela i mam ochotę kopnąć go w krocze. Jest tak bardzo bezczelny i zadufany w sobie, że Jonathan przy nim mógłby uchodzić za anioła.

Mógłby, ale stracił tą możliwość, gdy przypiął mnie kajdankami do fotela.

Mam już dość kilkugodzinnego lotu i najchętniej zasnęłabym, żeby tylko móc ignorować te głupie pytania.

- Nie mów tak do niej – warczy wkurzony Jonathan.

- Jestem tylko ciekawy – odpowiada rozbawiony Gabriel. – Kim jest dziewczyna, którą mój wielki braciszek ciągnie ze sobą?

- Porwał mnie – odzywam się znudzonym głosem. – I boi się, że ucieknę.

Krzywię się słysząc głośny wybuch śmiechu.

- Aż tak z Tobą źle, że musisz porywać żeby zaruchać? – pyta Gabriel przenosząc wzrok na brata. – Nie sądziłem, że po trzydziestce przyjdzie taki...

Jonathan Sinclair. Devils' hearts #3 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz