Budzę się jako pierwsza.Wysuwam się pomału z jego objęć i staję na niestabilnych nogach. Moja głowa nie boli a żołądek nie skręca się na sam zapach jedzenia. Nie wiem dlaczego, ale czuję się dobrze. Aż za bardzo.
Podchodzę do miejsca w którym leży moja sukienka i już mam się schylić po nią, gdy zauważam białą kopertę. Zostawiam ubranie na podłodze i chwytam ją. Ciekawość mnie zżera i nie potrafię się powstrzymać. Przedzieram sklejone miejsce i czuję jak coś wypada pod moje nogi.
Bilet lotniczy.
- Jutro mija termin naszej umowy.
Podskakuję słysząc jego zachrypnięty głos. Unoszę wzrok na zaspanego Jonathana, który podchodzi do mnie powolnym krokiem.
Mija termin?
- Myślałam, że...
- To jest tylko Twoja decyzja – wtrąca się zbliżając coraz bardziej. – Dotrzymałem słowa i możesz wrócić do Nowego Jorku.
Bolą mnie te słowa.
Sądziłam, że coś między nami się wydarzyło i głupia umowa została zerwana. Ja już praktycznie o niej zapomniałam i oczami wyobraźni widziałam wspólną przyszłość jaka może nas czekać, a przynajmniej skrawki tej przyszłości. Jednak teraz to wszystko to ruina.
Łzy wypływają z moich oczu kapiąc na podłogę. Rozpadam się na kawałki. Nawet nie staram się ratować swojego serca.
Ono jest w jego garści, którą teraz zaciska na mój widok.
- Nie wierzę, że dałam się nabrać – szepczę odsuwając się pod ścianę. – Jestem idiotką i...
- Vicktorio – przerywa mi podniesionym głosem.
Wpatruję się w niego ze złością w oczach.
- No co?! – piszczę zakrywając twarz dłońmi. – Udało Ci się zaciągnąć mnie do łóżka a teraz...
- Milcz! – warczy popychając mnie lekko na ścianę, po czym opiera obie dłonie za moją głową zamykając w klatce. – Źle mnie zrozumiałaś.
Wycieram wierzchem dłoni mokre policzki. Odpycham go od siebie, ale silne jak stal ciało, ani drgnie. Walę pięścią w twardy tors wkurzając się na to, że jest tak blisko.
- Możesz wrócić do Nowego Jorku – powtarza głębokim głosem. – Żeby...
- Dobrze mówiłam, że jesteś...
- Żeby zabrać swoje pierdolone rzeczy!
Drgam niebezpiecznie przestraszona jego groźnym głosem.
- Masz spakować jebane walizki i wrócić tu, bo Twoje miejsce jest przy mnie! – warczy prosto w moje usta. – Chciałem puścić Cię tam samą, bo wściekasz się, gdy wszystko kontroluję – wzdycha przeciągle zamykając na sekundę oczy. – Nie chcę Cię do niczego zmuszać. Mogę polecieć z Tobą, ale jeśli nie chcesz to chuj w to – mówi przez zaciśnięte zęby. – Polecisz sama a jak nie wrócisz, to...
- Jonathanie, ja...
- To Cię znajdę – wtrąca się groźnie. – Wszędzie Cię kurwa znajdę, bo nie zamierzam rezygnować z tego co poczułem pierwszy raz w życiu.
Dopiero teraz jestem prawdziwą idiotką.
**
Kładę się tuż przy Maddie i przymykam zmęczone powieki.
- A co jeśli to naprawdę się wydarzy?
- Ale co? – pytam sennym głosem.
- Wojna – odpowiada cicho. – Co jeśli rozpęta się wojna, bo Diovacci nie odpuści tak łatwo?
CZYTASZ
Jonathan Sinclair. Devils' hearts #3 [18+]
RomanceProsiłam Boga o anioła a zesłał mi diabła. Przerażał i intrygował. Bawił się mną a później sprawił, że w głowie miałam tylko jego. Jestem Vicktoria Milss i to jest moja historia o tym jak bardzo żałowałam, że moje serce należy do diabła, który nie...