Po rozmowie z tajemniczym blondynem dość sporo wypiłam i dostałam nagłego przypływu odwagi. Rafael dalej tańczył z tą blond wywłoką, więc postanowiłam mu to ukrócić. Tak więc chwiejnym krokiem ruszyłam w kierunku tej dwójki. Obijając się o innych pijanych ludzi w końcu udało mi się dotrzeć do celu. Zatrzymałam się przy mężczyźnie stojącym do mnie tyłem i poklepałam go po plecach. Rafael odwrócił się do mnie, patrząc swoimi przekrwionymi od alkoholu oczami. Jego towarzyszka również się do mnie odwróciła, mierząc mnie od góry do dołu wzrokiem, po czym zatrzymując się na moich oczach posłał mi sztuczny uśmiech, pytając:
— Ti sei perso, caro? — (Zgubiłaś się,skarbie?) Jej głos był jeszcze bardziej obrzydliwy niż jej napompowana twarz. Przeniosłam wzrok z jej sztucznego oblicza na to rozbawione mężczyzny.
— No, sono qui solo per prendere il mio ragazzo ubriaco, caro. — (Nie, przyszłam tylko zabrać swojego pijanego faceta, skarbie.) Kończąc zdanie znów spojrzałam na blondynkę, która wyglądała jakby dostała z liścia w twarz, a przecież nawet jej nie tknęłam.
— Oh, non hai detto di avere una donna — (Oh, nie mówiłeś, że masz kobietę) powiedziała, patrząc na rozweselonego mężczyznę. Miałam ogromną ochotę zmyć mu ten pierdolony uśmieszek z twarzy. Rafael otworzy usta, by coś powiedzieć, jednak nie dałam mu takiej możliwości, mówiąc:
— Abbiamo litigato un po' e lui voleva farmi un dispetto. Giusto, tesoro? — (Trochę się pokłóciliśmy i chciał mi zrobić na złość. Prawda, kochanie?) Spojrzałam na niego ostrzegawczo, na co mężczyzna jeszcze szerzej się uśmiechnął. Na szczęście spojrzał na blondynkę, kiwając głową na potwierdzenie moich słów. Następnie podszedł do mnie bliżej i obejmując moją talie jedną ręką, w drugą pochwycił mój podbródek, nakierowując go na swoją twarz i wcisnął mi w usta mocny pocałunek.
— Giusto. Mi dispiace, tesoro, è stato stupido —(Prawda. Przepraszam, kochanie, to było głupie.) powiedział. Posłałam mu sztuczny uśmiech, po czym ponownie przeniosłam wzrok na blondynkę. Kobieta z mordem w oczach wpierw popatrzyła na mnie, a następnie przeniosła wzrok na Rafaela.
— Se hai un altro incontro, sai dove trovarmi, bello. — (Jak jeszcze raz się pokłócicie, to wiesz gdzie mnie szukać, przystojniaku.) Posłała mu słodki uśmiech i zarzucając swoimi zapewne blond doczepami odeszła w tłum tańczących ludzi.
— Dziwka — wysyczałam, odsuwając się od mężczyzny i patrząc na niego z mordem w oczach. Rafael za to był bardzo rozbawiony całą sytuacją, co dodatkowo podnosiło mi ciśnienie.
— Jesteś z siebie dumna, kochanie? — spytał uśmiechnięty, podchodząc do mnie bliżej, na co ja zrobiłam krok w tył, przez co moje plecy spotkały się ze ścianą. Kurwa, jestem w pułapce.
— Pytasz czy jestem dumna z tego, że odesłałam tę blond zdzirę z kwitkiem? Tak, jestem i to cholernie — odparłam, wpatrując się w jego czarne tęczówki. Mężczyzna oparł jedną z dłoni obok mojej głowy, a drugą położył na mojej talii, przybliżając się jeszcze bardziej.
— Odstraszyłaś mi zabawkę na dzisiejszą noc. Chyba trzeba cię za to ukarać... — wymruczał tuż przy moich ustach. Alkohol, adrenalina i pożądanie płynące w moim ciele to istnie wybuchowe trio. Skakałam wzrokiem pomiędzy jego pięknymi oczami, a bardzo kuszącymi, malinowymi wargami. Widziałam, że mężczyzna robił dokładnie to samo. Przysunęłam się jeszcze bliżej i lekko ocierając się o jego usta, wyszeptałam:
CZYTASZ
Tempo di pagare
RomanceMały dług stwarza dłużnika, duży wroga. Gdy ON przyjdzie po ciebie - nie będzie już odwrotu. Luna Ramirez to dziewczyna, której codzienność nie wyróżnia się niczym szczególnym. Skupiona na tym, by przeżyć kolejny dzień i nastawiona na stopniową real...