Witajcie kochani po małej przerwie. Bardzo przepraszam was za swoją nieobecność, ale pochłonęłam się w pisaniu antologii, którą będziecie mogli przeczytać już jutro u naszej kochanej nahbabe, pod tytułem ,,Spełnij moje życzenie". Mam nadzieje, że i antologia i rozdział wam się spodobają.
Ten rozdział to taki przedwczesny mikołajkowy prezent dla was i liczę, że was uciszy.
A teraz nie przedłużając, zapraszam do czytania! ❤️
Następny dzień był naprawdę ciężki. Każda z nas nie dość, że miała ogromnego kaca, to jeszcze wszystkie trzy byłyśmy pokłócone z naszymi facetami. Rafael nie odzywał się do mnie od momentu naszej kłótni w aucie. Ba, wczorajszej nocy nawet nie spał ze mną w łóżku. Pamiętałam każdy szczegół poprzedniego wieczoru i... Okej, może trochę przesadziłyśmy z dziewczynami, ale no, bez przesady.
Z samego rana do willi wpadły rozweselone Paola i moja mama, wraz z mniej zadowolonymi Tiną i Gią.
— Wszystkiego najlepszego, córciu! — krzyknęła moja rodziciela i porwała mnie w uścisk.
Kurwa, dwudziesty trzeci grudnia, czyli moje urodziny. Przez całe zamieszanie dookoła, które związane było z poszukiwaniami Sophie i ślubem Tiny, kompletnie o nich zapomniałam. Odwzajemniając uścisk szatynki i odparłam:
— Dziękuje, mamo.
Po chwili kobieta oderwała się ode mnie, spoglądając mi w oczy. Jej brązowe tęczówki lśniły łzami wzruszenia, co powodowało powstanie takich samych u mnie.
— Dalej nie mogę uwierzyć w to, że jesteś już dorosłą kobietą. Pamiętam jak trzymałam cię na rękach tuż po porodzie. — Pociągnęła nosem. Uśmiechnęłam się do niej i znów przyciągnęłam do uścisku. Mama od zawsze była dla mnie najważniejszą osobą na świecie i miałam świadomość, że pozostanie tak już na zawsze.
Po chwili oderwałyśmy się od siebie, a ja spojrzałam na pozostałe kobiety. Twarze każdej z nich zdobył szczery uśmiech, przez co i moje usta wygięły się w ten sam gest.
— Spełnienia marzeń, słonko — powiedziała Paola, podchodząc do mnie. Przytuliłam się do kobiety, cicho dziękując za życzenia. Następna w kolejce była Gia, która przytuliła mnie na tyle mocno, że moje płuca wolały o pomoc.
— Mimo, że nie wiedziałam o twoich urodzinach, to życzę ci wszystko co najlepsze. Mam nadzieje, że mój braciszek cię uszczęśliwi i spełni każde twoje marzenie — wyszeptała mi do ucha, na co uśmiechnęłam się szeroko. Gia była mi jak siostra, o której marzyłam za dzieciaka. Ogromne ciepło i szczerość, które od niej biły... to coś naprawdę cudownego.
Zaraz po Giovannie podeszła do mnie Tina i również złożyła mi życzenia.
— Musimy ci zrobić imprezę! Ale najpierw przygotujmy dom na święta — powiedziała Gia.
Cóż, moja dwudzieste pierwsze urodziny, o których kompletnie zapomniałam zapowiadały się dość ciekawie.
Całą piątką zajęłyśmy się ozdabianiem willi. Jako iż mężczyzn nie było, musiałyśmy poradzić sobie bez nich. Moja mama i Paola zajęły się ozdabianiem choinki, Tina rozwieszała ozdoby w jadalni, a ja z Gią zajęłyśmy się kominkiem.
— Rozmawiałaś z Rafaelem? — spytała po chwili. Spojrzałam na nią kątem oka i pokręciłam przecząco głową.
— Nie miałam na to nawet szansy. Dzisiejszej nocy spał w innym pokoju — odparłam. Gia wybuchła śmiechem, co szczerze mnie zdziwiło. Czy to było zabawne? Kobieta odłożyła ozdoby na ziemie i spojrzała mi prosto w oczy.
CZYTASZ
Tempo di pagare
RomanceMały dług stwarza dłużnika, duży wroga. Gdy ON przyjdzie po ciebie - nie będzie już odwrotu. Luna Ramirez to dziewczyna, której codzienność nie wyróżnia się niczym szczególnym. Skupiona na tym, by przeżyć kolejny dzień i nastawiona na stopniową real...