Witam was diabełki w kolejnym rozdziale! To cudeńko i dwa pozostałe znajdziecie na instagramie @zaczytanana.wattpadzie która robię kawał świetnej roboty ❤️
(Zostawcie coś po sobie🖤)
Zapraszam do czytania x ❤️Po moim wczorajszym powrocie do posiadłości w towarzystwie ochroniarzy Rafaela, wszystko wydawało się być w porządku. Szatyn miał jechać na spotkanie, a następnie do mnie wrócić. Jednak coś było nie tak, ponieważ do tej pory mężczyzna nie wrócił. Nie odbierał także telefonów, a ja zaczęłam wymyślać najgorsze scenariusze. Postawiłam na nogi chyba każdego pracownika willi, ale także Gie i Paole. Kobiety przyjechały tutaj jak najszybciej mogły.
— Spokojnie kochanie, niech ten cep tylko wróci, a zrobię mu taką pogadankę jakiej w życiu nie miał— odezwała się starsza z kobiet, gdy ja niespokojnie krążyłam po salonie, obracając w ręku telefon.
— A jeśli mu się coś stało? Jeśli miał wypadek? Powinniśmy obdzwonić miejskie szpitale. Boże, dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam... — zaczęłam wyszukiwać odpowiednie numery,gdy poczułam jak smukłe palce, drobnej kobiety zaciskają się na moim ramieniu. Odwróciłam głowę, dostrzegając poważną twarz Giovanny.
— Luna, uspokój się proszę. Rafael czasami tak znika, bo musi pozałatwiać kilka spraw... Napewno nic mu nie jest. Obiecuje ci to. — Brunetka pociągnęła mnie do uścisku, a dzięki ciepłu jej ciała moje spięte mięśnie znacznie się rozluźniły.
Uwielbiałam Gie i jej podejście do życia. Pomimo tragedii jaka ją spotkała potrafiła ruszyć do przodu i żyła pełnią życia. Podziwiałam ją za to jak silna była i za to jak cudowną aurę rozsiewała wokół siebie. Oderwałam się od niej, spoglądając w ciemne tęczówki. Był identyczne jak te Rafaela i Paoli. Głębia czerni była niesamowicie pochłaniająca. Chyba już wiedziałam co było ich tajniakiem na podrywanie. Gia posłała mi pokrzepiający uśmiech i odezwała się:
— Chodź, zrobie ci cieplej herbaty na uspokojenie.
— W tym przypadku przyda się coś mocniejszego niż herbata — odpowiedziałam, wywołując śmiech obu kobiet. Paola była dziwnie milcząca, co było mało spotykanym zjawiskiem.
Gdy Giovanna poszła do kuchni, by przygotować mi ,,herbatkę z prądem", a ja zostałam z jej matką w salonie. Spojrzałam na starszą kobietę, która również mi się przyglądała. Z jej twarzy nie dało się nic odczytać. Mimo iż ciemne tęczówki dokładnie skanowały każdy mój centymetr, jej twarz pozostawała kamienna.
— Dlaczego mi się tak przyglądasz? — spytałam, nie wytrzymując ciężaru jej spojrzenia. Kobieta jakby wyrwana z letargu myśli, potrząsnęła głową wracając do rzeczywistości.
— Tak się zastanawiam kiedy w końcu do was dotrze, że jesteście dla siebie ważni — odparła, wzdychając. Zmarszczyłam brwi na jej słowa. Paola wiele razy powtarzała, że widzi co łączy mnie i Rafaela, ale prawda była zupełnie inna.
— Nas naprawdę nic nie łączy. Przynajmniej nie ze strony Rafaela — powiedziałam. Właśnie taka była prawda. Mimo iż czułam coś do tego mężczyzny, widziałam że on tego nie odwzajemnia.
— Oh skarbie, nawet nie masz pojęcia w jak wielkim błędzie jesteś. Znam swojego syna jak nikt inny i widzę po nim, gdy coś jest nie tak. — Przerwała na chwile, wzdychając. — Raf ma ciężki charakter, który odziedziczył po ojcu. Alessandro w młodości był identyczny. Zimny, zdystansowany, obojętny, ale to tylko pozory, które potrafią mylić. Widzę jak mój syn na ciebie patrzy, a patrzył tak tylko na jedną kobietę, która niestety sprawiła, że przez moment taki nie był. Po pewnej sytuacji znów przestał okazywać jakiekolwiek uczucia — zakończyła. Czyli w jego życiu już ktoś był.
CZYTASZ
Tempo di pagare
Storie d'amoreMały dług stwarza dłużnika, duży wroga. Gdy ON przyjdzie po ciebie - nie będzie już odwrotu. Luna Ramirez to dziewczyna, której codzienność nie wyróżnia się niczym szczególnym. Skupiona na tym, by przeżyć kolejny dzień i nastawiona na stopniową real...