Rozdział 29🖤

16.4K 619 603
                                    

Pod rozdziałem czeka na Was kilka informacji, także zajrzyjcie tam, a tymczasem miłego czytania ❤️

Ostrzeżenie! W rozdziale są sceny przemocy fizycznej!

Po powrocie do willi przekazaliśmy bliskim szczęśliwą nowinę. Wszystkie kobiety były w szoku, za to mężczyźni nie wydawali się być tym zdziwieni.

— Jezu, wreszcie, braciszku! — krzyknęła Giovanna, rzucając się na szyję brata. Mężczyzna zaśmiał się i objął ramionami smukłe ciało szatynki. Po chwili, gdy ciemnooka oderwała się od bruneta; podeszli do nas rodzice Rafaela wraz z moją mamą.

— Synu, tak się cieszę, że w końcu przejrzałeś na oczy i z naszą niewielką pomocą zawalczyłeś o ten skarb. Gratulacje, moje dzieci — odezwał się Alessandro. No tak... Tajemnicze zniknięcie podczas ,,imprezy", było po to, by przygotować altanę.

Rafael uścisnął swego ojca, który po chwili podszedł także do mnie. Najstarszy Di Carlo sprawiał wrażenie groźnego, lecz tylko na pierwszy rzut oka. Gdy się go poznało był naprawdę kochanym meżczyzną. Uścisnęłam przyszłego teścia, po czym nadszedł czas na przemowę naszych matek.

— Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo jesteśmy szczęśliwe, że w końcu oboje przejrzeliście na oczy — przerwała Paola, spoglądając na moją rodzicielkę. — Octavia, będziemy rodziną, rozumiesz to?! — krzyknęła, rzucając się na szyje czarnowłosej. Spojrzałam na rozbawionego szatyna obok i sama zaczęłam się głośno śmiać. Przecież one dwie jako teściowe to będzie mieszanka wybuchowa... Po chwili Paola oderwała się od mojej mamy, a czarnowłosa wbiła wzrok w mojego narzeczonego. Chryste, jak to piękne brzmi. Narzeczony.

— Tylko spróbuj skrzywdzić moje jedyne dziecko, a przysięgam, że połamie ci wszystkie kości — powiedziała, wtykając swój wskazujący palec w twardą pierś Rafaela. Poczułam jak mężczyzna się spina i głośno przełyka ślinę. Oh kochany, ty nawet nie wiesz, że ona jest w stanie to zrobić...

— Mamo...

Ciemnowłosa przeniosła swój morderczy wzrok z mężczyzny na mnie i wzruszając ramionami, odezwała się:

— No co? Niech wie co go czeka.

Spojrzałam na Rafaela, który wyglądał na zmieszanego, po czym ponownie przeniosłam wzrok na swoją rodzicielkę. Kobieta w dalszym ciągu ciskała w niego niewidzialnymi piorunami.

— Spokojnie. Moim planem jest uszczęśliwienie Luny, a nie zranienie jej — odparł spokojnie. Moja mama niepewnie skinęła głową, po czym przeniosła spojrzenie na mnie. Podeszła i porwała mnie w ramiona, a ja oddałam uścisk z taką samą mocą.

— Chce, żebyś była szczęśliwa dziecko i mam nadzieje, że on ci je da — wyszeptała mi do ucha.

— Da, mamo. Jestem tego pewna — również szepnęłam, uśmiechając się pod nosem.

Po przyjęciu wszystkich gratulacji ponownie wróciliśmy do picia i rozmów. W dalszym ciągu ciężko było mi uwierzyć w to co się działo. On naprawdę mnie pokochał...

***

Kolejne dni minęły zatrważająco szybko. Święta powoli dobiegały końca, a cała nasza rodzina i przyjaciele szykowali się do wielkiego dnia Tiny i Ad'a. Od rana wraz z Gią, Paolą i moją mamą siedziałyśmy w jedynym z najbardziej prestiżowych salonów piękności w Palermo. Tina niestety nam nie towarzyszyła, gdyż stwierdziła, że chce zrobić nam wszystkim niespodziankę swoim wyglądem. Masaże, maseczki, pilingi i wiele innych zapewne drogich zabiegów kosmetycznych było dzisiaj naszym priorytetem. Każda z nas chciała wyglądać jak najlepiej.

Tempo di pagare Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz