Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania! Wam zajmie to chwilkę a dla mnie naprawdę wiele to znaczy!
Miłego czytania ❤️
Tydzień później...
Przez cały poprzedni tydzień Giovanna dochodziła do siebie po przejściach z tym psychopatą. Była pod czujnym okiem swojego mężczyzny jak i brata. Również i ja byłam przy niej i wspierałam ją tak, jak tylko potrafiłam. Rafael wziął na siebie winę za smierć Nicholasa, ponieważ uznał, że tak będzie lepiej dla mnie jak i dla Gii. Nie spierałam się z nim. Wiedziałam, że powinnam mieć wyrzuty sumienia po zabójstwie, jednak nic takiego nie miało miejsca. Co gorsza – cieszyłam się, że ten człowiek teraz najprawdopodobniej smaży się w piekle za wszystko co zrobił niewinnej kobiecie. Po całej tej sytuacji wszyscy zbliżyliśmy się do siebie a ja... poczułam się jak w domu. Miałam pełną świadomość tego, że nie powinnam się tak czuć – w końcu dalej byłam porwana. Jeśli chodzi o mojego ojca w dalszym ciągu nie odzywał się o spłatę długu. Zaczęłam już myśleć, że tak naprawdę nawet się tym nie przejął i zapewne nic nie robi w kierunku odzyskania mnie. Jednak powoli przestawało mi to przeszkadzać. Rafael zmienił swoje podejście do mnie i był bardziej... czuły? Wiem, że porwanie Gii dało mu wiele do myślenia i dzięki temu zaczął traktować mnie inaczej, lepiej.
Aktualnie siedziałam w sypialni z książką na nogach i gorąca kawą w ręku. Mój spokój nie trwał jednak zbyt długo. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi, a gdy podniosłam głowę do góry dostrzegłam Giovannę, która z uśmiecham na ustach ruszała w stronę łóżka. Jak zwykle wyglądała zniewalająco. Jej piękne brązowe włosy były pofalowane i swobodnie odpadały na plecy. Na sobie miała czarne body na grubszych ramiączkach, które wystawały spod jasnych, podziurawionych jeansów.
— Hejka. — Przywitała się, rzucając na wolne miejsce obok.
— Hej, co się do mnie sprowadza? — spytałam, odkładając książkę jak i kubek na szafkę nocną.
— Przyszłam spytać co sądzisz o tym, by dziś wieczorem zrobić małą popijawę w willi? Byłabyś ty, Rafael, ja z Carlo i Andrea z Tiną. — Przekręciłam się na bok, by mieć lepszy widok na kobietę. Widziałam, że była szczęśliwa i dzięki ogromnemu wsparciu nie myślałam o tym co się jej przydarzyło. Poza tym, była silną kobietą, która nie dawała sobie w kasze dmuchać, co w niej uwielbiałam.
— Hmmm, w sumie czemu nie — odpowiedziałam, wzruszając ramionami. Nie miałam nic przeciwko temu pomysłowi, a co więcej – uważałam, że każdemu z nas przyda się chwila wytchnienia.
— Świetnie! — Gia klasnęła w ręce, podnosząc się z miękkiego materaca. — W takim bądź razie idę zadzwonić do Carlo, by zawiózł małą do dziadków. — Uśmiechnęła się i ruszyła w kierunku wyjścia.
— Poczekaj, a o której mielibyśmy się spotkać? — spytałam, gdy była już jedną nogą po za progiem sypialni. Kobieta przystanęła, odwracając się w moją stronę.
— Myślę, że dziewiętnasta będzie okej. Chłopcy zdążą skończyć swoją pracę, a my się ogarniemy. Zadzwonię jeszcze do Tiny, żeby wpadła wcześniej to we trzy się przyszykujemy. — Pokiwałam głową na jej słowa.
Kobieta wyszła z sypialni, zostawiając mnie samą. Zerknęłam na zegarek, który był po mojej lewej stronie i stwierdziłam, że mam jeszcze wiele czasu, więc ponownie zatopiłam się w lekturze. Po kilku godzinach i skończeniu całej książki postanowiłam pójść się odświeżyć. Dochodziła szesnasta, a za godzinę miały być u mnie dziewczyny, by ogarnąć się na naszą małą popijawę. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, z której wzięłam tylko czystą bieliznę i mój czarny szlafrok. Weszłam do łazienki, w której wzięłam gorący prysznic, myjąc ciało i włosy, a następnie zrobiłam sobie pielęgnacje twarzy i umyłam zęby. Przed opuszczeniem łazienki wysuszyłam jeszcze włosy, na które uprzednio nałożyłam olejek nadający im blasku.
CZYTASZ
Tempo di pagare
RomansaMały dług stwarza dłużnika, duży wroga. Gdy ON przyjdzie po ciebie - nie będzie już odwrotu. Luna Ramirez to dziewczyna, której codzienność nie wyróżnia się niczym szczególnym. Skupiona na tym, by przeżyć kolejny dzień i nastawiona na stopniową real...