Witam w kolejnym rozdziale! Na wątpię chce wam z całego serca podziękować za 10k wyświetleń😩❤️ To naprawdę wiele dla mnie znaczy i mam nadzieje że będzie nas coraz więcej! Kocham was i już nie przedłużając zapraszam do czytanie! ❤️
— Nie ma, kurwa, takiej opcji. — Rafael próbował mnie wymiąć, lecz złapałam go za dłoń, zatrzymując go w miejscu. Spojrzałam mu w oczy, które teraz wydawały się być jeszcze ciemniejsze przez złość. Westchnęłam i umocniłam uścisk dłoni, w której trzymałam tą jego.
— Wiem jak bardzo Gia jest dla ciebie ważna, dla mnie również jest. Naprawdę ją polubiłam. Jeśli nie ma innego sposobu na to, by do niej dotrzeć to jestem w stanie to zrobić. Poza tym nie zapominaj, że umiem się bić i strzelać, więc dam radę się obronić — powiedziałam spokojnie. Mężczyzna pokręcił głową na moje słowa.
— Nic nie rozumiesz. Nicholas jest niezrównoważony psychicznie. Nie mogę pozwolić ci na narażanie się — westchnął, a następnie złapał moją drugą dłoń. Jego skóra była ciepła, a sam dotyk cholernie przyjemny. Uwielbiałam męskie dłonie... Były duże, szorstkie i ciepłe. Jego dodatkowo były wytatuowane i zdobiły je pare sygnetów na smukłych palcach, co dodawało mu jeszcze większej atrakcyjności. Popatrzyłam na nasze połączone dłonie, po czym powróciłam do jego oczu.
— Tak, bo ty jesteś w pełni zrównoważony i to całkowicie normalne, że mnie porwałeś — sarknęłam co spowodowało jego szczery, zachrypnięty śmiech. — Chce pomóc. Chiara potrzebuje matki, całej i zdrowej. Musimy działać i to jak najszybciej, bo nie wiadomo jaki plan ma ten pojeb — dopowiedziałam, co ponownie spowodowało powagę Rafaela.
— Jesteś stuknięta. — Znów pokręcił głową, po czym westchnął. — Zgodzę się na ten plan pod warunkiem, że będziesz trenować z moimi najlepszymi pracownikami i jeśli stwierdzę, że sobie poradzisz, dopracujemy całość planu — powiedział poważnie, na co przytaknęłam głową.
— Dobrze — odpowiedziałam spokojnie.
Mężczyzna nie puszczając moich dłoni pochylił się nade mną, składając delikatny pocałunek na moim czole. Następnie wyszedł z salonu nie odwracając się. Lekko zmieszana stałam jeszcze przez chwile w tym samym miejscu. To było inne, dość intymne i lekko... romantyczne?
Potrząsnęłam głową usuwając z niej myśli o Rafaelu i zatapiając jej myślami o planie odbicia Giovanny. Czas pokazać trochę pazura...
***
Kolejne dwa dni minęły intensywnie. Codziennie miałam dwa treningi bokserskie i samoobrony w siłowni, która znajdowała się w piwnicy. Prócz tego wieczorami Rafael bądź jeden z jego ludzi zabierali mnie na strzelnice, na której trenowaliśmy nie tylko strzelanie, ale również rzuty nożami. Pomimo intensywności treningów, lubiłam je. Miałam możliwość wyżycia się nie robiąc nikomu zbędnej krzywdy. No dobra, nie zawsze mi się to udawało. Na jednym ze sparingów wpadłam w taki szał, że złamałam nos trenerowi. Ten jednak pochwalił mnie jedynie za tak mocny i dobry technicznie cios.
Po dzisiejszym treningu w biurze Rafaela miało odbyć się spotkanie, na którym mieliśmy ustalić dokładny plan akcji. Gdy wyszłam z siłowni udałam się do swojej sypialni, w której odrazu podeszłam do szafy, zabierając z niej czyste ciuchy. Poszłam do łazienki, by zmyć z siebie pot i rozluźnić napięte mięśnie. Rozebrałam się z mojego treningowego stroju, który składał się z czarnych legginsów i takiego samego koloru sportowego stanika. Weszłam pod prysznic dokładnie myjąc swoje ciało i włosy. Po kąpieli założyłam ubrania, które sobie wybrałam. Były to czarne jeansy z dziurami i czerwony top na ramiączkach. Wysuszyłam włosy, ówcześnie nakładając na nie olejek, po czym dokładnie je rozczesałam. Opuściłam łazienkę oraz sypialnie i ruszyłam korytarzem do biura Rafaela.
CZYTASZ
Tempo di pagare
RomantizmMały dług stwarza dłużnika, duży wroga. Gdy ON przyjdzie po ciebie - nie będzie już odwrotu. Luna Ramirez to dziewczyna, której codzienność nie wyróżnia się niczym szczególnym. Skupiona na tym, by przeżyć kolejny dzień i nastawiona na stopniową real...