Rozdział 17🖤

17.1K 552 594
                                    

Niespodzianka diabełki!
Rozdział krótki, ale ważny bo cóż... rozpoczyna coś ciekawego 😏 Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Miłego czytania ❤️

Po skończeniu posiłku wspólnie z Gią postanowiłyśmy powoli zbierać się do wyjścia. Szybko pobiegłam do swojej sypialni, z której zgarnęłam skórzaną kurtkę i torebkę. Na stopy włożyłam białe Air Forsy i ponownie zbiegłem schodami na dół. Przy drzwiach frontowych czekała już na mnie Giovanna. Kobieta była ubrana podobnie do mnie. Miała na sobie czarne mum jeans, biały t-shirt i czarną, jeansową kurtkę. Całość dopełniła także białymi Air Forsami.

— Gotowa? — spytała, na co skinęłam głową, ruszając w jej kierunku. — W pierw pojedziemy po moją mamę, a potem...

— Luna, mogę cię na chwile prosić? — Przerwał jej Rafael, wyłaniając się z salonu. Odwróciłam się do niego, zderzając się z pochłaniającą czernią jego pięknych oczu. Chwile wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa, co postanowiłam przerwać. Zerknęłam na Gie stojącą za mną i spytałam:

— Zaczekasz na mnie chwilę? — Kobieta pokiwała głową i posłała mi uśmiech.

— Będę na zewnątrz — dopowiedziała, a po chwili opuściła posiadłość. Znów spojrzałam na Rafaela stojącego naprzeciw mnie. Mężczyzna spokojnym krokiem ruszył w moim kierunku, pokonując dzielącą nas odległość. Gdy był już wystarczająco blisko, zatrzymał się i sięgnął po coś do kieszeni swoich garniturowych spodni.

— Mam coś dla ciebie. Zapewne nie będziesz chciała tego przyjąć, ale nie masz wyjścia. — Spojrzał na mnie, wyciągając przedmiot w moją stronę. Oderwałam wzrok przenosząc go na jego dłoń, w której trzymał plastikową plakietkę.

— Co to... — przerwał mi, chwytając moją dłoń i wciskając w nią przedmiot.

— To twoja karta płatnicza. Nie masz ze sobą żadnych rzeczy ani pieniędzy i i tak wiem, że Gia kupuje ci ubrania, ale chce żebyś miała coś swojego — wyjaśnił. Z szokiem wpatrywałam się w kawałek plastiku w mojej dłoni.

— Nie mogę tego wziąć — powiedziałam, przenosząc wzrok na jego czarne tęczówki i wystawiając w jego kierunku dłoń z kartą.

— Nie przyjmuje zwrotów. Zrobisz z nią co będziesz uważać, ale nie zabiorę jej od ciebie — odpowiedział, wzruszając ramionami, po czym odwrócił się i odszedł zostawiajac mnie samą w korytarzu.

Jeszcze chwile stałam oszołomiona, tępo wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał mężczyzna. W końcu otrząsnęłam się z letargu myśli i chowając przedmiot do kieszeni kurtki, odwróciłam się w stronę drzwi. Opuściłam mury willi i pokonując schody, stanęłam na podjeździe. Przy jedynym z kilku czarnych SUV-ów stała Gia. Ruszyłam w kierunku kobiety, która przeglądała coś w swoim telefonie. Słysząc moje kroki oderwała od niego wzrok i schowała urządzenie do kieszeni spodni.

— No w końcu. Już myślałam, że cię stamtąd nie wypuści — powiedziała ze śmiechem, na co przewróciłam oczami. Kobieta nie dopowiedziała już nic więcej i odwracając się do mnie plecami, chwyciła za klamkę od tylnich drzwi auta, otwierając je. Zajęłyśmy miejsca na tyłach dużego samochodu, a po chwili do jego wnętrza wsiadł również kierowca.

Po kilkudziesięciu minutach znalazłyśmy się na parkingu jednej z wielu galerii handlowych w Palermo. W jej wnętrzu miały już na nas czekać Tina i mama Gii. Po opuszczeniu pojazdu, ruszyłyśmy w kierunku wind prowadzących na wyższe kondygnacje budynku. Znajdując się już na odpowiednim piętrze, opuściłyśmy wnętrze windy i ruszyłyśmy w kierunku jednej z kawiarnii, przy której miały czekać na nas pozostałe dwie kobiety. Będąc tuż obok ustalonego miejsca dostrzegłam nasze towarzyszki, które zawzięcie ze sobą o czymś dyskutowały. Tina miała na sobie luźne spodnie w paski, czarny pół golf z krótkim rękawem i również tego samego koloru buty. Za to Paola ubrana w bordową sukienkę do kolan i czarne szpilki, wygladała dojrzale i elegancko.
Wraz z Giovanną u mego boku podeszłyśmy do kobiet i przywitałyśmy się z nimi.

Tempo di pagare Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz