Rozdział 25🖤

17K 655 1.1K
                                    

Witam w kolejnym rozdziale!
Mam nadzieje, że wam się spodoba. Zachęcam  do gwiazdkowania i komentowania!
Wpadajcie także na #tempodipagare na Twitterze

Miłego czytania ❤️

Rafael POV's:

Po skończeniu sprawy z Diego czułem ogromną satysfakcję.  Mimo, iż sam nie odebrałem jego marnego żywota, przyczyniłem się do tego w dużym stopniu. Małe kłamstewko doprowadziło do pozbycia się jednej życiowej kanalii.

Mijał kolejny tydzień, w którym pozostała mi do odnalezienia i zniszczenia jeszcze jedna. Sofia. Suka, tak samo jak Diego, zniknęła jak kamień w wodzie, jednak ona ukrywała się lepiej. Leo i jego ludzie przeszukali chyba całe Włochy, a jej dalej nie było. Moje nerwy były już na skraju wytrzymałości, a fakt, że Luna dalej się nie obudziła, dobijał mnie jeszcze bardziej. Znów popadłem w wir poszukiwań, lecz tym razem sam brałem w nich udział wraz z moimi przyjaciółmi. Każdego dnia znajdowałem także czas, by pojawić się w klinice. Personel miał mnie już serdecznie dość, a fakt, iż kilka razy musieli mnie stamtąd wywalić siłą, nie polepszał mojej sytuacji. Mimo wszystko i tak tam wracałem, by choć na chwile być przy niej.  Nie potrafiłem ogarnąć swoich uczuć, mimo iż wykurwiście mi na niej zależało, nie umiałem przyznać, że ją kocham.

Palermo listopadem było bardzo deszczowe. Mimo ciepła, jesienna aura dawała o sobie znać. Siedziałem w salonie oglądając widoki rozciągające się za dużymi oknami. Ogród mojej posiadłości wyglądał bajecznie w tej aurze. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk ciężkich kroków rozchodzący się tuż za moimi plecami. Odwróciłem głowę w bok, by spotkać się ze wzrokiem mojego przyjaciela. Ad usiadł obok mnie na kanapie i także wbił wzrok w widoki za szybą.

— Gadałeś z Leo? — spytałem po chwili ciszy. Blondyn spojrzał na mnie i skanując chwile moją twarz, przytaknął w ramach zgody.

— Jest pewien pomysł, ale to trochę tak, jakby wjebać się do paszczy lwa — westchnął. Spojrzałem na niego, mrużąc oczy.

— Mów. Zrobię wszystko, by znaleźć i zabić tą sukę — odparłem pewien swoich słów. Znajdę ją nawet w pierdolonym kosmosie tylko po to, by patrzeć jak zdycha za wszystko co zrobiła.

— Leo znalazł jej matkę i... Nie wiem, pomyślał, że może ona będzie wiedzieć gdzie chowa się jej córka.

To miało duży sens, jednak Stella Assunta była naprawdę niebezpieczną kobietą. Jako jedna z najpotężniejszych kobiet we włoskiej mafii miała pod sobą wielu ludzi, którzy nie należeli do najprzyjemniejszych. Moja rodzina od lat, na całe szczęście, żyła z nią w zgodzie. Gdy mój ojciec wraz z Diego byli przy władzy, współpracowali z oddziałami Stelli. Zapewne to właśnie wtedy Diego wdał się z nią w romans. Jednak teraz, gdy jej córka zadarła ze mną, nie miałem pojęcia jakie podejście będzie mieć do tego sama Stella. Musiałem jednak jak najszybciej ją odnaleźć i pozbyć się tej małej blond zdziry, nawet jeśli będzie mnie to wiele kosztować.

— Umówcie mnie z nią na spotkanie — powiedziałem dobitnie.

— Stary, to nie jest najlepszy pomysł...

— Może i nie jest najlepszy, ale jest jednym jaki mamy. — Przerwałem przyjacielowi, dając mu tym samym do zrozumienia, że nie przyjmuje odmowy.
Ad ostatecznie pokiwał głową w ramach zgody.

* * *

Kilka godzin później dostałem odpowiedź, że wieczorem mam się pojawić w willi Assunta. Nie wiedziałem jak przebiegnie całość spotkania, dlatego od piętnastu minut siedziałem w gabinecie w towarzystwie Leo i kilku jego ludzi, ustalając plan. Postanowiliśmy pojechać na dwa auta. W jednym miałem być ja i Leonardo, który pójdzie ze mną do środka, a w drugim reszta chłopaków, którzy będą nas ubezpieczać. Jak to mówią: lepiej dmuchać na zimne, a ja wolałbym wyjść stamtąd w całości. Stella była nieprzewidywalna, dlatego musieliśmy mieć zabezpieczenie w razie jakichś powikłań.

Tempo di pagare Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz