Wstałam chwilę po dziesiątej. Rozejrzałam się po pokoju chłopaka ale nikogo w nim nie było. Ubrałam się i postanowiłam zejść na dół. W salonie siedziała mama Willa wraz z tatą.
- Dzień dobry, gdzie jest Will? - spytałam.
- Pojechał zawieźć gdzieś Kylie - odpowiedział jego tata.
Czyli wychodzi na to, że znowu wyszłam na idiotkę. Dzięki Will. Pożegnałam się z rodzicami chłopaka i ruszyłam do siebie. Chwilkę później byłam pod swoim domem.
Na wieździe zobaczyłam samochód Luke'a i przytulających się w progu drzwi moich rodziców. Mamo czy ty zwariowałaś?
Wkurzona podeszłam do nich i od razu oczekiwałam jakich kolwiek wyjaśnień.
- Mamo? Co ty robisz tu z tym palantem? - spytałam nerwowo.
- Liv spokojnie - odpowiedziała mi blondynka.
- Czy ty się kobieto słyszysz? - spytałam ironicznie, robiąc dziwny wyraz twarzy.
- Odnoś się do matki z szacunkiem - skarcił mnie Luke.
- I taka osoba jak ty będzie mi coś mowiła o szacunku do mojej mamy? - zaśmiałam się - jesteś po prostu kretynem - wysyczałam wymijając ich.
Od razu poszłam do siebie na górę. Jestem bardzo wkurzona na moją matkę. Dlaczego ona się mu tak daje? Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Will'a. Nie odebrał, dzwoniłam kilka razy aż za którymś wkońcu raczył odebrać.
W: No co tam?
O: Możesz rozmawiać albo się najlepiej spotkać?
W: Niee - przeciągnął - robię zakupy do domu, a potem mam trening. W tle usłyszałam śmiech Kylie.
O: Kylie jest z tobą na zakupach?
W: Nie, oczywiście, że nie. Jestem sam, to jakaś babka obok mnie.
Dlaczego robisz ze mnie takiego głupka..
O: A no okej, a możesz się poźniej spotkać? Naprawdę muszę z tobą porozmawiać.
W: Nie wiem Liv zobaczę - zaśmiał się - Dobra miśku kończ wkońcu gadać z tą idiot... - rozłączył się. To była Kylie.Dlaczego on mi to robi?
Do Will
Nie jestem głupia Will, słyszałam Kylie, nie rozumiem po co mnie okłamujesz. Mam rozumieć, że wczorajsza noc dla ciebie nic nie znaczyła? Po prostu mnie wykorzystałeś, nie chcę cię znać.
Rzuciłam telefon na łóżko, a zaraz sama zrobiłam to samo. Czuję się beznadziejnie, jak gówno. Usłyszałam pukanie do drzwi. Był to Luke.
- Mogę wejść? - spytał
- Czego ty chcesz? - spytałam.
- Pogadać a przedewszystkim wyjaśnić ci to - odpowiedział siadając na rogu łóżka.
- Daje ci pięć minut - westchnęłam.
- Byłem zmuszony ciągnąć to całe małżeństwo z Sall - westchnął - najpierw urodziła nam się córka Klara, jest rok młodsza od ciebie. Nie wiedziałem skąd wziąc kasę na utrzymanie naszej trójki więc poprosiłem jej tatę o pomoc, dzięki niemu powstały te restauracje pod moim imieniem, a ja zarabiałem kupe forsy Nie mogłem zostawić Sall. Kiedy już chciałem odejść, bo naprawdę męczyła mnie ta cała szopka, oznajmiła mi, że jest znowu w ciąży, tak jak wtedy nie chciałem jej zostawiać. Po prostu rozstając się z nią zraniłbym swoje dzieci i stracił pracę - powiedział spoglądając na mnie - przez te wszystkie lata cały czas myślałem o twojej mamie, o tym jak się jej żyje. Uwierz mi, że nigdy nie przestałem jej kochać. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz tak jak twoja mama.
CZYTASZ
Tamten Dzień
Teen Fiction" - Dlaczego mi nie powiedziałaś o tej ciąży?! - krzyknął rozwścieczony. - A kiedy miałam ci powiedzieć? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach - wyjechałeś i zostawiłeś mnie bez słowa. Dzwoniłam, pisałam i starałam się ale kiedy urodziła się L...