39.

727 39 34
                                    

Ich wesele miało nie być huczne, jednak coś im nie wyszło. Matki i rodzeństwo państwa młodych. Były zespół Karasuno, Kuroo, Kenma, Yaku, Bokuto, Akaashi, Oikawa wraz z Iwaizumim a także kuzynka bruneta. Nawet Ushijima i Satori, Shigeru a także Fumio wraz z Hitoką. Cały zespół Kenichiego a także Seijaku. Kyoko, Pan Takeda, Etsuko i Konomi a w dodatku jeszcze cała drużyna Sendai Frogs. A oni wszyscy z osobami towarzyszącymi. Shairin głowa rozbolała widząc pokaźną listę gości lecz koniec końców lepszego wesela wyobrazić sobie nie mogła.

Co do podróży poślubnej, żadne z nich nie miało ochoty nigdzie jechać i po prostu spędzili ten czas w domu. Razem i tyle im do szczęścia wystarczyło. A zostało ono pomnożone gdy pierwszego sierpnia 2019 roku Junko zrobiła test ciążowy, który wyszedł pozytywy. Wyszła z łazienki uprzednio wyrzucając go do kosza i weszła do salonu gdzie jej mąż czytał książkę.

- Tsukishima... - zaczęła niepewnie.

- Tak, Tsukishima? - uśmiechnął się przy tym wrednie.

Westchnęła przeciągle uśmiechając się przy tym pod nosem.

- Kei. - powiedziała patrząc mu prosto w oczy.

- Junko. - odpowiedział zamykając książkę.

- Jestem w ciąży. - po tych słowach nie oderwała od niego wzroku.

Patrzył na nią uważnie by po chwili uśmiechnąć się szeroko co było u niego naprawdę rzadko spotykane. Poderwał się z kanapy i porwał żonę w objęcia śmiejąc się w głos. Zaskoczona jego zachowaniem bardziej niż dwoma kreskami na teście na początku nie wiedziała co zrobić lecz gdy otrząsnęła się z pierwszego szoku również zaczęła się głośno śmiać. Tak, ich szczęście zostało dosłownie pomnożone.

~

Chodziła w tę i z powrotem po kuchni gładząc swój ośmiomiesięczny brzuch trzymając przy uchu telefon przez który słuchała gadatliwej przyjaciółki.

- Ayaka, nie nazwę córki Keiko.

Wywróciła poirytowana oczami słysząc jej nalegania któryś raz z kolei.

- Ale dlaczego, Junko?!

- Już Ci to mówiłam.

Spojrzała błagalnie na męża siedzącego przy stole i z rozbawieniem w oczach obserwującego żonę.

- Ale to tak pięknie brzmi! „Kei" od ojca a „ko" od matki. Idealnie wręcz!

- A pomyślałaś co będzie jak krzyknę „Kei"? Które z nich przyjdzie? Oboje! Poza ty wybraliśmy już imię.

- Coo?! Jakie?!

- Dowiesz się jak urodzę inaczej nie dasz mi żyć.

- Aj Junko! Jesteś niemożliwa.

- Wiem.

- Eh... No dobra. Dbaj o siebie.

- Jak zawsze.

- Trzymaj się, pa pa!

- Do zobaczenia.

Rozłączyła się i zmęczona ociężale usiadła na krześle.

- Myślisz, że to dobre imię? - spojrzała niepewnie na blondyna.

- Idealne. - odparł bez zastanowienia.

Pokiwała wolno głową nadal gładząc brzuch. Może będzie idealne...

~

Junko 28 kwietnia urodziła zdrową córeczkę o bursztynowych oczach identycznych jak u ojca. Jej włosy były ciemniejszej barwy niż te Keia ale nie tak ciemne jak jej matki. Właściwie ich kolor można było porównywać do włosów Risy lub Akiteru.

- Witaj na świecie, Hisaki. - szatynka pogładziła córeczkę po policzku.

- Piękne imię. - stwierdziła pielęgniarka patrząc na uśmiechniętą, świeżo upieczoną mamę.

Do pomieszczenia wpadł zdyszany siatkarz w stroju drużyny Sendai Frogs. Zatrzymał się w progu i widząc żonę z ich dzieckiem na rękach rozpłakał się. Tak po prostu, ze szczęścia. Podszedł do nich z czułością patrząc na niewielką istotkę owiniętą w różowy kocyk.

- Dzień dobry, Słoneczko. - przyłożył palca wskazującego do niewielkiej rączki dziewczynki.

- Przepraszam, że musiałeś przerwać mecz. - powiedziała niebieskooka z nutą smutku w głosie.

- Jesteś głupia. - stwierdził patrząc na kobietę z politowaniem.

- A Ty wredny. - pokazała mu język jak małe dziecko.

- Wiem. - uśmiechnął się sztucznie.

Z powrotem popatrzył na córkę.

- Śliczna jesteś, Słoneczko. - pogładził noworodka po rączce.

- Teraz przynajmniej wiem dlaczego Hisaki. - zaśmiała się cicho szatynka.

- Kwitnące słońce. - odparł nadal wpatrzony w córkę jak w obrazek.

- Idealne. - pokiwała wolno głową.

Patrzyła kolejno na Tsukkiego i ich córkę nadal niedowierzając jak wielkie szczęście ją spotkało.

- Kei. - powiedziała wpatrując się w męża.

- Tak? - spojrzał jej prosto w oczy a kosmyki jego włosów przyklejały mu się do czoła.

- Jesteś moim błogosławieństwem. - w jej oczach zebrały się łzy.

- Słońce... - uśmiechnął się lekko do niej i pocałował w jej zgrzane czoło.

Odebrał od niej Hisaki najdelikatniej jak tylko się dało gładząc dziewczynkę po jasnych loczkach. W tym momencie mając u boku dwie najważniejsze dla niego osoby był najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Jego zmęczona żona szybko usnęła a wpatrując się w jej spokojną twarz zastanawiał się czy to na pewno on jest jej błogosławieństwem. Czasami miał wrażenie, że to ona była nim dla niego.

-----

Hey! Hey!

Kolejny rozdział to zbiór faktów i ciekawostek, dlatego zapraszam serdecznie.

Buzi <3

~ Ignis

-----

Błogosławiona niewinność || Tsukishima Kei x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz