Siedzieliśmy właśnie przy stole spożywając obiad ugotowany przez mojego skarba.
Atmosfera była naprawdę napięta. Polen nie chętnie się odzywał, a Francja widocznie czuła się niepewnie.
"Ta zupa jest naprawdę pyszna." Francja odezwała się nagle dość przyjaznym tonem.
"Miło to słyszeć." Polen odparł szturchając dodatki pływajace w wywarze obojętnie. Znowu nastała cisza. Mogłem się tego spodziewać.
"Bardzo doceniam waszą pomoc. To bardzo miłe." Dodała z delikatnym uśmiechem na co on spojrzał na nią bez słowa. Widziałem że był zflustrowany i gotował się od środka.
"A więc.. kiedy rodzisz?" Wrócił do bawienia się posiłkiem. Ona mrugnęła dwukrotnie.
"Cóż.. ja,"
"Ta kwestia nie jest jeszcze do końca wiadoma, prawda?" Postanowiłem jej pomóc.
"Owszem." Odwdzięczyła lekki uśmiech na co Polen popatrzył na mnie przez dłuższy moment. Ukrywałem swój strach przed jego zdenerwowaniem. Nie chciałbym mu podpaść.
"Dziękuję. Najadłem się." Wstał od stołu I odniósł naczynie do zlewu.
"Jesteś pewny skarbie? Przecież nawet nie dot-"
"Nie jestem głodny." Przeszył mnie pustym morderczym wzrokiem. Czułem jakby moja dusza została wyssana z mojego wnętrza. Wiedziałem już że czeka mnie długa rozmowa z mężem. Za każdym razem gdy używał swojej magii sugerowało to że mam przechlapane. Spojrzał jednak po chwili na Francję prędko zmieniając mimikę na sztuczny uśmiech. "Fajnie się gadało." Po tych słowach wyszedł z pomieszczenia.
Pomiędzy mną a Francją nastała cisza przez strach. Spojrzałem na nią i zrobiło mi się głupio.
"Cóż, haha.. cały Polen." Zaśmiałem się speszony sytuacją. "Proszę, nie miej mu tego za złe. Nie uprzedziłem go."
"Jest w porządku. Rozumiem." Odparła spokojnie po czym zaczęła się rozglądać. "Dużo się tu zmieniło." Przyznała.
"Ah Ja, wprowadziliśmy drobne zmiany." Uśmiechnąłem się.
Polska
"Co on sobie w ogóle myśli, co? Że tak nagle zmienie zdanie bo taka biedna i musimy jej pomóc bo zaliczyła kurwa wpadkę??" Szepnąłem sam do siebie ze sfrustrowaniem składając ubranka małej w szufladzie. "Nie zniosę obecności tej kobiety w naszym domu ani chwili dłużej, a już napewno nie zamierzam jej znosić przez kilka dni." "Niech sobie rodzi w samotności, mi to pasuje. No ale nie, Niemcy wielki pomaginier się znalazł, musi pomóc swojej biednej byłej w potrzebie."
W pewnym momencie oparłem się o komodę ze zdenerwowania.
"Dlaczego musisz taki być Niemcy. Dlaczego po prostu choć raz nie odpuścisz." Zmartwiłem się. Szczerze nie byłem na niego zły, ale po prostu dotknięty. Nic mi wcześniej nie powiedział, nie uprzedził mnie i nagle przyprowadza naszego największego wroga..
Bo potrzebuje pomocy??
To nawet brzmi niedorzecznie.
Niemcy czasem ma aż za dobre serce. Martwię się tylko że jak w końcu przejży na oczy, będzie to przeżywać. Nie chcę żeby cierpiał z powodu jakieś Francy. I nie zamierzam patrzeć jak będzie się wysługiwać jego dobrocią.
Kucnąłem z niemocy na podłodzę.
"Tylko mi się waż do niego zbliżyć, albo wymusić cokolwiek, a poczujesz co to znaczy zadrzeć ze wściekłym Polakiem." Podświadomie zapeszyłem z zagryzionymi zębami. Znałem jej zagrywki i nigdy, ale to przenigdy nie zamierzałem jej zaufać. Fakt że jest w ciąży niczego nie zmienia. Chcę teraz grać kozła ofiarnego to niech se gra. Mnie to nie ruszy.
CZYTASZ
"Nie Patrzmy już Wstecz" GerPol
Hayran KurguLudzie mówią że fajna więc też polecam. Uprzedzam że zaczęłam ją pisać już jakiś czas temu więc dużo się pozmieniało od tamtego czasu W książce występują: Ważna rzecz, gdyż dostaje dużo pytań co do tego. Biologicznie wszystkie postacie są niebinarne...