8. Marlena, Marlena!

562 24 39
                                    

Skip time, 22.08.2021-10.09.2021

Minęły prawie 4 tygodnie odkąd jestem we Włoszech. Zespół jedzie zaniedługo na trasę po całej Europie. Damiano zaproponował reszcie żeby mnie zabrać, oczywiście poparli pomysł chłopaka.

Dzisiaj jechaliśmy do sklepów z ubraniami, moi „współlokatorzy" muszą kupić sobie ubrania na zimniejsze pogody a ja na cieplejsze ponieważ w Czechach nie było najcieplej.

Po kupieniu kilku ciuchów dla siebie dołączyłam do Damiano, musiałam mu doradzić.

-Co sądzisz o tej bluzie? -odsłonił zasłonę przymierzalni i zaczął się obracać dookoła by pokazać jak ciuch na nim leży.

-Wyglądasz w niej cudnie, jak zawsze z resztą -przejechałam chłopaka wzrokiem od dołu do góry.

Chłopak się uśmiechnął i znowu zasłonił zasłonę.
Przymierzanie reszty ubrań poszło mniej więcej tak samo.

Potem postanowiłam poszukać Vic. Znalazłam ją krążącą po sklepie, odrazu pomogłam jej coś wybrać. Przy okazji gdy dziewczyna się przebierała, dołączyli do nas chłopaki.

Oparłam głowę o ramię Damiano, z przymierzalni basistki dobiegały jakieś dziwne odgłosy godowe przez które wszyscy zaczęli się śmiać pod nosem.

W pewnym momencie Victoria odsłoniła zasłonę...Ajjj, nie wyglądało to dobrze... bluzka była zdecydowanie za mała i przez to dziewczyna wyglądała jak na bal przebierańców.

-O mój boże -Zaczęłam się śmiać, reszta wraz ze mną. Wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie stylizacji przyjaciółki.

-Widziałem cię w różnych stanach ale w takim to jeszcze nie -dodał Thomas.

Zawstydzona wróciła do przymierzalni i zasłoniła zasłonę. Kilka minut później mogliśmy wyjść, zapłaciliśmy, wyszliśmy ze sklepu i skierowaliśmy się do auta.

Kilka minut później

Wróciliśmy do domu, razem z Damiano wnieśliśmy nowe ubrania do naszego pokoju. Te kilka tygodni temu się wpakowałam do jego szafy więc nie musiałam się z tym męczyć.

Opadłam na łożko razem z chłopakiem a nasze ręce się splątały. Spojrzeliśmy na siebie, uśmiechnęliśmy się i tak chwilę leżeliśmy. Nie minęła sekunda a brunet się pojawił nade mną, nasze usta się złączyły w pocałunku. Dla odmiany Damiano całował mnie agresywniej niż zawsze. Gdy się od siebie oderwaliśmy ściągnął ze mnie bluzkę, zrobiłam z jego ciuchem to samo. Znowu wpiliśmy się w nasze usta. Gdy Włoch zszedł z pocałunkami na moją szyję, usłyszeliśmy głośny huk.

-Co to do cholery było? -zapytał chłopak, wstaliśmy i zeszliśmy na dół nie patrząc że jesteśmy bez górnej części ubrań a ja z kilkoma malinkami na szyji.

-Eee...bo ja...-zaczęła opowiadać blondyna-

-...Zaczęłaś gotować i wywaliłaś najcięższy garnek na podłogę? -dokończył Damiano-

-Tak było -przyznała basistka, przejrzała nas wzrokiem od nóg do głowy i się zadziornie uśmiechnęła- Przepraszam że przerwałam wam -zaśmiała się.

Wymieniłam się z Damiano spojrzeniami i odrazu pobiegliśmy do góry po bluzki, odrazu po ubraniu wróciliśmy na dół.

Usiadłam z ukochanym na kanapę i zaczęliśmy coś oglądać na telewizorze. W pewnym momencie poczułam na ustach krew. Pobiegłam do toalety żeby zobaczyć o co chodzi. W lustrze zobaczyłam krwotok lecący z mojego nosa, odrazu zabrałam się do tamowania. Do pomieszczenia przybiegł cały zespół.

-Serio nie musicie, zdarza się -zaśmiałam się.

-Musimy, to nie pierwszy raz kiedy masz krwotok -usłyszałam poważny ton Ethana.

A właśnie, zapomniałam wspomnieć że od kilku tygodni mam krwotoki z nosa, nie znam powodu dlaczego się pojawiają. No trudno, zaniedługo minie.

Po chwili krwawienie ustąpiło, z ulgą powiadomiłam o tym wszystkich i wyszliśmy z łazienki.

Na korytarzu zrobiło mi się słabo więc oparłam się o ścianę. Słyszałam pytania o mój stan od reszty lecz nie mogłam im odpowiedzieć, coś mnie zblokowało. Przed moimi oczami zrobiło się ciemno, poczułam uderzenie głową o podłogę. Przez moje uszy przeszły stłumione głosy innych, jedyne co zrozumiałam to zdanie Damiano przed tym jak odpłynęłam.

Damiano's POV:

Marlena została trochę za nami, odwróciłem się do niej i zauważyłem jak opiera się o ścianę, z jej nosa znowu poleciała krew. W tym samym momencie upadła na ziemię, moje serce przyśpieszyło do takiego stopnia że prawie dostałem zawału. Podbiegłem do niej i chwyciłem głowę w dłoń.

-Marlena, Marlena! Halo...Kochanie, obudź się! Vic dzwoń po karetkę -dałem jej buziaka w czoło i ją przytuliłem. Bałem się, bałem się cholernie...

——————-
Upsi

𝐿'𝑎𝑙𝑡𝑟𝑎 𝑑𝑖𝑚𝑒𝑛𝑠𝑖𝑜𝑛𝑒 || 𝐷𝑎𝑚𝑖𝑎𝑛𝑜 𝐷𝑎𝑣𝑖𝑑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz