Victoria's POV:
-Damiano, otwórz!- Zaczęłam pukać do drzwi.
-Marlena? -usłyszałam zza drzwi.
-Nie, ale może to nawet lepiej.
Otworzył mi drzwi, był pijany. Za nim na podłodze widziałam pustą butelkę wina, cholera jasna...
Nie pogadam z nim w takim stanie.Zaprowadziłam chłopaka do łóżka, o dziwo nie stwarzał problemów i położył się sam z siebie. Odrazu zasnął. Wyszukałam w jego bagażu płyn micelarny oraz płatki do demakijażu. Podeszłam do śpiącego i zaczęłam zmywać jego makijaż który i tak już był rozmazany przez łzy.
Zdjęłam jego ubrania i spakowałam do walizki. Nie wierzę w to że zdradził Marlenę, znam go tak długo i wiem że nie jest zdolny do tego z własnej woli.
Muszę z nim pogadać...ale są rzeczy ważne i ważniejsze, tą ważniejszą jest znalezienie Marleny.Zostawiłam chłopaka samego w pokoju.
Odrazu zebrałam resztę zespołu po czym wyruszyliśmy w miasto.Marlena's POV:
Szłam przez nieoświetlone uliczki, nic nie widziałam przez zaszklone oczy. W pewnym momencie coś mnie oślepiło, był to duży neonowy napis z nazwą pubu. Nie mam i tak nic do stracenia więc weszłam do środka.
Usiadłam na krześle przed barkiem i spojrzałam na alkohole które były dostępne.
-Co dla Pani? -zapytał barman.
-Whiskey poproszę -wymusiłam na twarzy uśmiech. Barman nalał mi do szklanki moje zamówienie i podał. Miałam szczęście bo w pubie nie było dużo osób, może dwie, trzy?
-Dziękuję -chwyciłam szklankę i wypiłam na raz. Lekko się skrzywiłam.
-Ciężki dzień? -zapytał pracownik który zaczął czyścić naczynia.
Przytaknęłam.
-Tak, dowiedziałam się że mój chłopak mnie zdradził. -wbiłam wzrok w blat- To samo poproszę.Barman nalał mi whiskey do tej samej szklanki.
—————————————-
Skip time 2am-9amObudził mnie bardzo silny ból głowy. Jedyne co pamiętam z wczoraj to to że poszłam do pubu. Rozejrzałam się po pokoju, byłam w łóżku Victorii.
Miałam na sobie samą bielizne a moje ciuchy leżały ułożone na krześle.Wstałam do pozycji siedzącej i sięgnęłam po podłączony telefon do ładowarki. Vic o mnie zadbała najwidoczniej.
Drzwi się otworzyły, wszedł przez nie Ethan.
-Cześć, jak się spało? -usiadł przy mnie na łożku.
-Łeb mnie cholernie boli -sięgnęłam po torebkę obok łóżka i zaczęłam szukać leków przeciwbólowych- Masz tu gdzieś wodę?
Chłopak przytaknął i podał mi butelkę. Zażyłam leki.
-Jak się tu znalazłam? Przecież byłam w pubie...Torchio zaczął mi opowiadać jak mnie znaleźli w wielkim Berlinie, sprytnie unikał wspominania o Damiano. Czyta mi w myślach. Nie chciałam o nim słyszeć lecz wiem że mnie to nie ominie.
-Zostaniesz z nami do końca tygodnia? Do Twojego planowanego wyjazdu do Włoch? -zapytał.
-Nie mam wyjścia chyba -zaśmiałam się lekko. Jedyne co mnie ciekawi to to jak będą wyglądały moje relacje z wokalistą zespołu.
—————————
Wiem że krótki trochę ale następny będzie dłuższy i mocny >:)
<3
![](https://img.wattpad.com/cover/285267982-288-k806517.jpg)
CZYTASZ
𝐿'𝑎𝑙𝑡𝑟𝑎 𝑑𝑖𝑚𝑒𝑛𝑠𝑖𝑜𝑛𝑒 || 𝐷𝑎𝑚𝑖𝑎𝑛𝑜 𝐷𝑎𝑣𝑖𝑑
Fanfiction-Cześć...-przełknęłam ślinę i popatrzałam Włochowi w oczy. -Marlena...-powiedział cicho. (nie skonczona opowiesc, nie bedzie wiecej rozdzialow ig) ----- 01.10.2021 #1 w #damianodavid "Quindi Marlena torna a casa, che ho paura di sparire" <3