– Jest tam coś o Evanie?
To było pierwsze pytanie, które zadałem, kiedy Nath oznajmił, że ma dostęp do tego, co pozostawiła po sobie Alice. Wiedziałem, że młody sobie z tym poradzi bez większego problemu. Znałem jego upór. Nie zrezygnowałby nawet, gdyby miał spędzić nad tym kilkanaście dni, a nawet miesięcy. Tym bardziej, że było to dla niego ważne.
Widziałem, jak May kieruje się w moją stronę, ewidentnie planując usiąść obok. Nie było jej ponad cztery godziny, a ona myślała, że od tak może usiąść obok? Rozumiem, że chciała z nim porozmawiać, mieć jakiś kontakt z kimś innym, niż z nami, jednak nie przypuszczałem, że to będzie tyle trwało.
Uśmiechnęła się do mnie, i kiedy tylko zabrała się do tego, by zająć miejsce, złapałem ją w talii, ciągnąć na swoje nogi. Gdy na mnie spojrzała, posłałem jej pełne niewinności spojrzenie. Rozbawiona pokręciła głową, nie mając jednak żadnych zastrzeżeń do tego co zrobiłem.
Była spokojna, nareszcie naprawdę szczęśliwa. Zdradzała to każda część jej cała. Mimika, głos, ruchy. W końcu udało mi się podarować jej takie chwile, więc dlaczego czułem, jakby to wszystko było zbyt idealne? Jakby zaraz coś miało nam to odebrać? Po tak długiej drodze, kiedy wreszcie odnaleźliśmy stabilny grunt. Chciałem w to wierzyć, ale wewnętrzny niepokój mi na to nie pozwalał.
Widziałem, jak May przekrzywiła głowę w moją stronę, marszcząc czoło.
– Wszystko okej? – spytała cicho.
Poprawiłem ją na swoich nogach, aby było jej wygodniej.
– Jak najbardziej – odpowiedziałem, całując jej odsłoniętą na szyi skórę. Nie było potrzeby, by ją tym martwić. Byłem jedynie przewrażliwiony. – Tylko proszę, następnym razem rób jakieś piętnastominutowe przerwy w swoich rozmowach. Myślałem już, że cię dzisiaj nie odzyskam – zażartowałem.
– Postaram się następnym razem nie zostawiać cię na tak długo – odparła z uśmiechem.
Odwzajemniłem go, obejmując ją. Przecież może być po prostu dobrze.
Powróciłem wzrokiem do Nathana, widząc, jak wciąż był skupiony na tym co robił na laptopie.
– To, w jaki sposób to wszystko zabezpieczyła, jest niesamowite – przyznał z prawdziwym uznaniem. Może gdybym jakoś się na tym znał, również bym docenił jej pracę, jednak jedynie co mnie obchodziło, to informacje, które tam zgromadziła. – Jeden zły ruch i wszystkie dane mogą bezpowrotnie zniknąć.
Napiąłem się.
– Może potrzebujesz jeszcze czasu? – zapytałem. Wolałem poczekać, niż wszystko stracić.
– Nie, bez obaw, nic już się z tym nie stanie. – Przytaknąłem, musząc uwierzyć mu na słowo. Po krótkiej chwili jego dłonie nagle zniknęły z klawiatury i myszki, a zdumiony wzrok zaczął błądzić po ekranie.
Zmarszczyłem brwi.
– Masz coś?
– I to dużo. Chyba sami powinniście to zobaczyć – stwierdził pewnie.
Zerknąłem na Samuela, widząc po nim takie samo zaciekawienie, jakie sam czułem.
Nie tracąc czasu, poszliśmy za Nathanem do pomieszczenia, gdzie były lepsze możliwości do tego, by pokazać to od razu całej naszej trójce. Pokój szybko przywołał wspomnienia związane z May. Jeszcze nie tak dawno siedziałem tu z Samuelem, próbując odszukać o niej jakieś informacje i patrząc na widok z kamery w jej pokoju, czy na pewno nic złego się nie dzieje. Innym razem powiedziałem do niej słowa, które wolałbym, by nigdy nie wyszły z moich ust.