Rozdział II

4.4K 188 17
                                    

Wykrzywiłem się, gdy ból pulsował na całą głowę. Poruszyłem się słabo, czego od razu pożałowałem. Było mi niedobrze, a każdy najmniejszy ruch wydawał się to potęgować. Mruknąłem cicho, starając się nie zwrócić wszystkiego w tym samym miejscu co obecnie byłem.

- Sam, Dave się chyba budzi.

Złapałem się za głowę na słowa Carla, które wydawały się brzmieć głośniej niż w rzeczywistości.

Usłyszałem, jak ktoś wstaje i w jednej chwili pojawia się przy mnie. Warknąłem, gdy przekrzywił w swoją stronę moją twarz.

- Otwórz oczy, Dave.

Przyjaciel nie wydawał się wcale prosić. Był to rozkaz, który miałem wykonać i nie spodobało mi się to, ale nie miałem siły, by zabrać głowę z jego uścisku. Zamiast tego, zacisnąłem je, gdy nawet podczas zamkniętych czułem, jak świat niebezpiecznie wiruje.

Wkurzyłem się, kiedy mocniej ścisnął palcami moje policzki.

By go diabli.

- Otwórz, kurwa, oczy - powiedział wściekle, jakby to naprawdę było ważne.

Zmusiłem się, żeby uchylić je przynajmniej trochę. Był to fatalny pomysł, którego skutki od razu poczułem. Szybko zasłoniłem je dłonią.

Samuel był nieugięty. Siłą ją zabrał, samemu rozchylając moje powieki i świecąc w oczy światłem.

- Zabieraj... to - wychrypiałem, próbując strącić jego rękę, co udało się dopiero, gdy skończył.

Podniosłem się, potrząsając głową i ledwo utrzymując się w pozycji siedzącej. Przeleciałem wzrokiem po wszystkich w pomieszczeniu. Wyglądali jakby czegoś wyczekiwali. Ja natomiast w żaden sposób nie potrafiłem zebrać myśli, by domyśleć się o co im chodzi.

- Dave. - Zatrzymałem się na przyjacielu. - Pamiętasz coś?

Zmrużyłem oczy, kiedy to pytanie kilkukrotnie zabrzmiało w mojej głowie. Jeżeli chciał się bawić w jakieś zgadywanki, to teraz naprawdę nie był najlepszy moment na takie coś.

Co miałem pa...

Rozszerzyłem oczy, kiedy nagle wszystko powróciło. Ból, który poczułem wraz z tym, był o wiele dotkliwszy i niemal nie do zniesienia.

Gwałtownie wstałem, nim Samuel zdążył jakkolwiek zareagować. Nie mogąc utrzymać równowagi, zachwiałem się do tyłu, wpadając na szafkę. By to szlag.

- Nie powinieneś jeszcze wsta...

- Ile byłem nieprzytomny? - zapytałem, bo w tej chwili nie obchodziło mnie nic innego. Zwlekał z odpowiedzią. - Powiedz mi, ile byłem nieprzytomny - rozkazałem przez zaciśnięte zęby, przytrzymując się mebla.

- Nie mogłem cię w żaden sposób wybudzić - zaczął, na co uniosłem brwi, dając znać, by przeszedł do konkretów. - Prawie dobę.

- Żartujesz sobie?

Nie odpowiedział. Z tego co widziałem, bracia też raczej nie mieli takiego zamiaru.

Rozejrzałem się w poszukiwaniu swojego telefonu, chwiejnym krokiem podchodząc do stolika, gdy go odnalazłem.

Zacisnąłem na nim z całej siły dłoń, kiedy zobaczyłem datę i godzinę.

- Dave...

- Kurwa! - wrzasnąłem, rzucając nim przed siebie, co i tak w żaden sposób nie pomogło. Zacisnąłem dłonie na blacie. - Chcesz mi powiedzieć, że nie ma jej już praktycznie cały dzień?!

Sandersowie | TOM 1 cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz