Wyspa Wojowników Słońca,
Rok Małpy ~ 100 AG
𝗦𝘂𝘆𝗶𝗻
Cała cywilizacja Wojowników Słońca, w tym wódz, mędrzec, szamanka oraz ja, Zuko i Aang zebraliśmy się w Świątyni Wiecznego Płomienia, w której jak nazwa wskazuje, płonął wieczny płomień. Od razu po przekroczeniu progu budynku, poczułam przeszywającą mnie od stóp do głów energię ognia.
— Idąc z wizytą do mistrzów, musicie im zanieść cząstkę wiecznego płomienia. Ten ogień jest pierwszym, podarowały go człowiekowi smoki. Podtrzymujemy jego żar od tysięcy lat — powiedział wódz Wojowników. — Każdy z was zabierze cząstkę do mistrzów, aby udowodnić swe oddanie tajemnej sztuce magii ognia.
— Panie wodzu słońca, ja jeszcze nie radzę sobie dobrze z magią ognia. Czy mój przyjaciel nie może ponieść za mnie płomienia? - Zapytał Aang, patrząc na mężczyznę błagalnym wzrokiem.
— Nie — zabronił wódz, natychmiast ucinając temat, po czym oddzielił od wiecznego płomienia dwa niewielkie ogniste języczki. — Ten rytuał ilustruje filozofię magii ognia, ogień ma dwie natury, jest silny niczym smok, groźny oraz niebezpieczny, symbolizuje cząstkę mężczyzny yang, lecz jest jednocześnie piękny, delikatny, pełen wdzięku, życia, jak feniks i symbolizuje kobiecą esencję yin. Musicie utrzymać stałe gorąco, harmonię yin i yang. Jeśli wasz ogień będzie za mały, zgaśnie, ale gdy będzie za duży, stracicie nad nim kontrolę — wódz podarował Zuko i Aangowi płomienie.
Młody avatar, początkowo niepewny trzymania ognia w swoich dłoniach, od razu przekonał się, że mały ognik jest przyjemny i niegroźny.
— To jak małe serduszko!
— Ogień jest życiem, nie tylko zniszczeniem — przywódca Wojowników spojrzał na mnie ukradkiem i uśmiechnął się lekko. — Zaniesiecie wasze płomienie na górę. Jaskinia dwóch mistrzów znajduje się pod tą skałą!
Jako że nie brałam udziału w próbie mistrzów, nie musiałam iść drogą przez skały i lasy razem z Zuko oraz Aangiem. Towarzyszyłam wojownikom, w tym i szamance w znacznie łatwiejszej do przejścia drodze. Na miejsce dotarliśmy pod wieczór, gdy słońce zaczęło chować się za horyzontem.
— Poddanie się osądowi mistrzów magii ognia będzie dla was bardzo niebezpieczne. Twoi przodkowie są bezpośrednio odpowiedzialni za zniknięcie smoków. Mistrzowie mogą się nie ucieszyć na twój widok — Chief surowo spojrzał na Zuko.
— Ja bym się nie ucieszył — dodał mędrzec Ham Ghao z wrednym uśmieszkiem.
Zupełnie przypadkowo postanowiłam stanąć mu na stopie. Mężczyzna jęknął cicho, po czym się wycofał.
— A gdy dowiedzą się, że jestem avatarem? - Zapytał niepewnie Aang.
— Czyżbyś zapomniał, że zniknąłeś, pozwalając Narodowi Ognia obrócić świat w perzynę? Wyginięcie smoków jest też twoją winą — odpowiedział wódz.
— Przeszłości nie zmienimy, ale za to możemy mieć wpływ na przyszłość. Mamy czyste zamiary, nie powinniśmy się ich bać — położyłam pokrzepiająco dłonie na plecach chłopaków. — Ja w was wierzę — szepnęłam, po czym zajęłam swoje miejsce obok szamanki.
Chief wraz z Ham Ghao rozpoczęli ceremonię rozdzielania płomienia. Poszczególni wojownicy zaczęli grać na bębnach oraz gongach, inni składać pokłony, a jeszcze inni tkać ogień w okręgi. Zuko i Aang wdrapali się na szczyt kamiennych schodów, a wódz Wojowników zabrał głos.
CZYTASZ
𝐅𝐢𝐫𝐞 𝐒𝐭𝐨𝐫𝐦 || avatar : the last airbender
Fanfiction♡﹢°. W świecie ogarniętym wojną i terrorem, w jedynej niezależnej od Narodu Ognia wyspie mieszka Suyin - nieuchwytna przywódczyni grupy przestępczej walczącej z propagandą władcy ognia. Pod postacią mężczyzny Suyin trafia do wojska, a tam do...