土 Rozdział 𝐈𝐈.𝐗𝐗 ✦ ktoś więcej

847 58 0
                                    

Ba Sing Se, Królestwo Ziemi,

Rok Małpy ~ 100 AG

𝗦𝘂𝘆𝗶𝗻

          Po moim wyjściu z Zuko zakończonym płomiennym pocałunkiem przy fontannie myślałam, że mogę przenosić góry, o ile on byłby przy moim boku. Oboje wróciliśmy do domu w cudownych humorach, przez które stryj Iroh przez następne parę godzin próbował nam wmówić, że mamy gorączkę. 

— A więc to ten geniusz kryje się za tym naparem! Całe miasto mówi o tobie! Chyba właściciel tej herbaciarni dobrze ci płaci — te piękne popołudnie w herbaciarni przerwał głos mężczyzny odzianego w bardzo kosztowne szaty i klejnoty. Na kilometr widać było, że pochodzi z górnego pierścienia i chce czegoś od emerytowanego generała Iroh. 

— Dobra herbata sama jest nagrodą — uśmiechnął się życzliwie, z resztą jak zawsze stryj. 

— Ale nie musi być jedyną nagrodą. Chciałbyś mieć własną herbaciarnię? - Zapytał, uderzając w czuły punkt starca. 

— Własną herbaciarnię?! Od zawsze o tym marzę! - Wyznał podekscytowany, co sprawiło, że nasz szef podbiegł do nich z szybkością gepardostrzębia. 

— Co tu się dzieje? Próbujesz skraść mojego herbaciarza??

— Przykro mi, ale mam dla niego lepszy interes — bogacz uśmiechnął się, pewny już swego zwycięstwa. 

— Mushi! Jeśli zostaniesz, to mianuję cię moim zastępcą! Nie! Głównym zastępcą! - Fuji próbował zatrzymać Iroh, który przytłoczony propozycjami lecącymi do niego z dwóch przeciwnych stron, zaczął spoglądać to na mnie, to na Zuko stojącego przy ladzie. 

— Dam ci mieszkanie w głównym pierścieniu, a herbaciarnia będzie twoja. Będziesz mógł w niej robić, co chcesz — obaj mężczyźni nawijali staruszkowi makaron na uszy, co chwilę przekonując go do swoich racji. 

          Przestałam grać i podeszłam do nich z zamiarem pomocy dla stryja. 

— Wystarczy! - Oznajmiłam władczym tonem. 

          Bogacz uśmiechnął się szerzej na mój widok. 

— Z bliska jesteś jeszcze piękniejsza, Mulan-sama — ucałował moją dłoń, a ja zakłopotana odsunęłam się lekko. — Domyślam się, że ty również chciałabyś mieć w tym swój interes. W końcu twoja uroda i talent są również szeroko chwalone w Ba Sing Se — powiedział, a ja podniosłam brwi ze zdziwienia. 

— Ah tak?

— Oczywiście. Uważam, że oboje zasługujecie na nową herbaciarnię oraz Guzheng — puścił mi flirciarskie oczko, co zignorowałam. Zignorowałam również fakt, że mężczyzna pomylił nazwę mego instrumentu. Widać, że był ignorantem i liczyła się dla niego tylko kasa.

— Słyszałeś bratanku? Ten człowiek chce nam dać własną herbaciarnię w centrum górnego pierścienia! - Iroh był bardzo podekscytowany i nawet nie przyjmował do wiadomości, że "ten człowiek" mógłby być jakimś oszustem.

— Tak jest, młodzieńcze. Wasze życie wkrótce odmieni się na lepsze! 

          Zuko w odpowiedzi posłał bogaczowi zimne spojrzenie. 

— Spróbuję nie zwariować z radości — mruknął książę, omijając nas i wychodząc na zewnątrz herbaciarni. Instynktownie postanowiłam pójść za nim, aby zapytać go o tę nagłą zmianę nastroju. 

          Zastałam go opartego o ścianę budynku, z ustami zaciśniętymi w wąską linię i zmarszczonymi w gniewie brwiami. Stanęłam naprzeciwko niego, jednak nawet wtedy chłopak nie raczył obdarzyć mnie jakimś spojrzeniem.

𝐅𝐢𝐫𝐞 𝐒𝐭𝐨𝐫𝐦 || avatar : the last airbenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz