土 Rozdział 𝐈𝐈.𝐗𝐕 ✦ zwój magii światła

760 56 3
                                    


Pustynia Si Wong, Królestwo Ziemi,

Rok Węża ~ 97 AG

          Po całkiem długich sześciu latach Suyin dzięki Hanuki'emu udoskonaliła swoje umiejętności do całkowitej perfekcji. Stała się mistrzynią walki, zarówno tej z bronią, jak i bez niej. Jednak w ciągu tych lat wcale nie zapomniała o śmierci swojej matki. Niemal codziennie od tamtego wydarzenia nawiedzały ją koszmary, wizje przeszłości również za dnia nie dawały dziewczynie spokoju. 

          Dzisiaj wszystko miało się zmienić. Stała przed wieżyczką prowadzącą do biblioteki w samym sercu pustyni Si Wong. Biblioteka Wan Shi Tonga była dla niej na wyciągnięcie ręki, wiedza, którą zawierał budynek była tak blisko. Z pomocą swoich towarzyszy wspięła się na górne okno, trafiając do miejsca marzeń jej matki, wszystkich profesorów, uczonych i poszukiwaczy przygód. 

— Kim jesteś i czego tu szukasz? - Duch-strażnik biblioteki wyłonił się zza wysokich regałów pełnych książek. Młoda dziewczyna ukłoniła mu się z szacunkiem, po czym odpowiedziała. 

— Nazywam się Suyin Feng-Huang, chcę odnaleźć odpowiedź na moje pytanie.

— Aby móc czytać z mych ksiąg, każdy przybywający musi ofiarować mi swoją wiedzę — odparł, a przybyłej mag ognia zalśniły oczy. Wyjęła ze swojej torby zwinięty w rulon pergamin i skierowała go w stronę ducha. — Co to jest?

— Na tym pergaminie spisałam opracowaną przeze mnie technikę magii ognia. Magię światła — Wan Shi Tong zabrał papier, przeglądając go wnikliwie z zaciekawieniem. 

          Na jego twarzy pojawiła się mieszanka podziwu oraz zdziwienia. 

— W porządku — odparł po chwili. — Jakie jest twe pytanie, młoda damo? 

— Chcę wiedzieć jak pogodzić się ze śmiercią...

— Nie ma dokładnej metody na to, co mówisz. Każdy żałobę przechodzi inaczej — przerwał na chwilę. — W twoich oczach widzę, że jesteś twarda, jednak czasem trzeba stać się słabym. Czasem trzeba pozwolić sobie na smutek, aby później wstać. Jeśli będziesz w sobie tłumić żal, on nie zniknie. Zacznie od małej niteczki, następnie zmieni się w sznur, który później zacznie dusić cię od środka.

— Chyba rozumiem — odpowiedziała, spoglądając smutnym wzrokiem gdzieś w dal. — Duchu, czy mogłabym przejść się po bibliotece?

— Dobrze, feniksie.

* * *

Pustynia Si Wong, Królestwo Ziemi,

Rok Małpy ~ 100 AG

— Wiem, że tu jesteście — kiedy drużyna avatara Aanga w końcu dotarła do biblioteki, tam czekał na nich już wielki duch Wan Shi Tong. 

— Witaj! Jestem profesor Zei, kieruję wydziałem antropologii na Uniwersytecie w Ba Sing Se — uczony podróżnik podbiegł wesoło do ducha, przedstawiając się entuzjastycznie. 

— Odejdź stąd, chyba że chcesz zostać wypchanym profesorem — zagroziła wielka sowa, marszcząc brwi. 

— To ty stworzyłeś tę bibliotekę? - Zapytał Sokka, wychodząc z ukrycia razem z Katarą oraz Aangiem. 

— To ja, Wan Shi Tong. Ten, który zna dziesięć tysięcy rzeczy, a wy jesteście ludźmi, którym nie wolno już tutaj przebywać!

— Dlaczego nam nie wolno? - Tym razem zapytał Aang, na co duch westchnął.

— Ponieważ ludzie uczą się tylko po to, aby zapanować nad innymi ludźmi, jak ten mag ognia, który zjawił się tutaj, aby szukać sposobu na pokonanie wroga — wyjaśnił, przypominając sobie sytuację, która zdążyła się niecałe trzy lata wcześniej. 

— Jaki mag ognia? - Pytania nie ustępowały i tym razem wypadły z ust Katary.

— Nazywał się Zhao, przybył tutaj trzy lata temu śladem innego maga ognia, dziewczyny o imieniu Suyin — westchnął po raz drugi. — Suyin przybyła tu, aby dowiedzieć się o tym, jak pogodzić się ze śmiercią, a w zamian podarowała mi zwój tajemniczej, opracowanej przez nią techniki magii ognia. Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego, a moje serce radowało się z nowo zdobytej wiedzy. Odpowiedziałem na jej pytanie, lecz wtedy zjawił się Zhao. Oszukał mnie, a ja zaabsorbowany dziewczyną zgodziłem się, aby admirał przejrzał zbiory o Plemionach Wody. Gdy znalazł to, co chciał, spalił cały dział o Narodzie Ognia łącznie z nowym pergaminem od Suyin — Wan Shi Tong uronił łzę, jednak w ciągu sekundy jego twarz wróciła do tradycyjnej wrogości. — A wy, po co tu przybyliście?

* * *

𝐅𝐢𝐫𝐞 𝐒𝐭𝐨𝐫𝐦 || avatar : the last airbenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz