Rozdział 2

386 27 10
                                    


Alicja

Jak to się stało, że się zgodziłam? Sama nie wiedziałam. Moimi planami na dzisiejszy wieczór, była naprawdę książka i łóżko. Chciałam być wypoczęta przed jutrem.    Za to teraz siedziałam z przyjaciółką w taksówce.

            - Dziękuje, że się zgodziłaś – widać jak bardzo była podekscytowana tym spotkaniem. Buzia jej się nie zamykała. Całą drogę opowiadała o tajemniczym mężczyźnie. Przytakiwałam jej co chwila kiwnięciem głowy. Moje myśli były bardzo daleko. Ja byłam podekscytowana jutrzejszym dniem.

- Słuchasz mnie? - Sophie wyrwała mnie z moich myśli.

- Tak. Tak... Robię to tylko dla ciebie, pamiętaj – założyłam nogę na nogę. Poprawiłam się na tylnym siedzeniu taksówki, gdzie siedziałyśmy naprzeciwko siebie. -  Jak twój brat się o tym dowie. Sama będziesz musiała mu to wytłumaczyć. – Przybrałam poważną i stanowczą pozę.

- Dobrze biorę to na siebie - przyłożyła dłoń do klatki piersiowej - nie martw się, będzie dobrze. Tylko wyluzuj trochę - zachichotała. –Nie robisz nic złego. Tylko mi towarzyszysz. Jak starsza siostra.

- Hmmm – westchnęłam i odwróciłam głowę w stronę szyby. Miałam poczucie winy. Ja nie odbierałam tego jako randki, ale z boku tak to mogło wyglądać...

                                  Sophie

- Dlaczego akurat tu się umówiliście? - to było pierwsze pytanie Alicji, kiedy wysiadłyśmy obok Wetherspoons na Trinity Square, Tower Hill

            - Nie wiem. Zaproponował to miejsce. Co za różnica? - Wzruszyłam ramionami. Rozumiałam, że nie miała ochoty nigdzie wychodzić. Zrobiłam to wyłącznie dla mnie. O czym dobitnie mi przypominała, na każdym kroku od wyjścia z mieszkania. Niekonieczne było też to jej wywracanie oczu. Odwróciła głowę, mimo to wdziałam. Mogłaby trochę wyluzować. Mój brat się o niczym nie dowie. Przynajmniej miałam taką nadzieję.... Dyskretnie rozejrzałam się dookoła. Wyglądało na to, że nie miałyśmy ogona.

Randki w ciemno dla mnie to nic nowego. Dziś jednak się denerwowałam. Zestresowana, chwyciłam za klamkę drzwi wejściowych do pubu. Otworzyłam je i pozwoliłam, by Alicja weszła pierwsza. W środku było tłoczno i gwarno. Czego innego można było spodziewać się w piątkowy wieczór. Jak nie tłumu ludzi przepijającego dzisiejszą wypłatę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, by znaleźć szczęśliwca dzisiejszego wieczora.

- Wiesz, chociaż jak oni wyglądają? - zapytała sarkastycznie przyjaciółka.

Przykro mi Alicja. Nie ma już odwrotu. Właśnie dostrzegłam mężczyznę, z którym się umówiłam.

- Jest tam! - Podniosłam dłoń do góry. Buzia sama rozszerzyła mi się w uśmiechu. Z równie szerokim uśmiechem na twarzy, powitała mnie moja dzisiejsza randka. Koleś nie był kompletnie w moim typie. Po rozmowach postanowiłam jednak dać mu szansę. Nauczona doświadczeniem.

Nie wszystko złoto, co się świeci.

- Ale mi się ręce trzęsą - wyszeptałam jej do ucha.

- To jest ten mężczyzna? – Spojrzała, na mnie z ukosa, zdziwiona – Od kiedy gustujesz w łysych, napakowanych wielkich facetach? Hmmm

- Chyba od dziś. Zobacz, jakie ma oczy. -  powiedziałam, podekscytowana, ciągnąc ją w stronę łysego.

- Hej jak miło zobaczyć cię w końcu w realnym świecie. - łysy pocałował mnie w policzek. Miał miły miękki i przyjazny głos. Zupełnie niepasujący do wyglądu fizycznego. Cała ta mieszanka wywołała na moim ciele gęsią skórkę.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz