Rozdział 28

224 16 1
                                    




Złożyłam sobie podobną obietnicę z Sophie jak z siostrą. Cokolweiek by się nie stało w naszym życiu. My nigdy nie stracimy ze sobą kontaktu, po raz kolejny.

Grubo po dziesiątej zeszłyśmy na śniadanie. Kevin zaskoczył nas, krzątając się przy stole zastawionym smakołykami.

- Wyspane? – zapytał uśmiechnięty. - Siadajcie.

- Co to za okazja? – zapytała zaskoczona Sophie.

- Nie mogę zrobić śniadania, dwóm najważniejszym kobietom w moim życiu.

Nie patrzyłam na niego, nie umiałam. Zajęłam miejsce przy stole.

- Nie zjesz z nami? – zapytała.

- Nie. Mam dużo pracy. Smacznego. - wychodząc, delikatnie dotknął mojego ramienia.

- Musisz z nim porozmawiać. - powiedziała przyjaciółka, sięgając po tost.

- Nie rozmawiajmy teraz o tym. Proszę. – nałożyłam na talerz trochę jajecznicy i pomidorków koktajlowych. To był swego rodzaju protest z mojej strony. Moja ulubiona owsianka stała obok, mimo to nie sięgnęłam po nią.

- Jak chcesz. Pojedziesz ze mną jutro na przymiarkę sukni?

- Pewnie. Ja też potrzebuję jakiejś sukienki. Wiesz, co muszę jeszcze zorganizować?

- Co takiego? – spojrzała na mnie z ukosa.

- Wieczór panieński. – przypomniał mi się mój. Szybko spoważniałam, przypominając sobie również o Gavie. Muszę jednak porozmawiać z Kevinem, tylko od niego dowiem się, dlaczego po mnie przyjechał.

- To jest już zorganizowane. Ma odbyć się u nas w domu. To znaczy u mnie i Adama. Nie chcę nigdzie wychodzić w tym stanie. Zresztą Adam nie zgodził się, bym wychodziła. Stał się jakiś nadopiekuńczy.

Wiele się zmieniło. Szalona przyjaciółka. Imprezowicza wszech czasów mówiła, że jej wieczór panieński ma być w domu. Nieprawdopodobne.

- Odbiorę to Adam. - z uśmiechem od ucha do ucha wyszła na taras. Zaczęłam zbierać talerze po śniadaniu.

- Proszę to zostawić. - Pani Amelia. Gosposia przegoniła mnie. To jej królestwo nikomu nie pozwala sprzątać. Nie chciałam się z nią kłócić. Wyszłam z jadalni i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, tępo patrzyłam na kominek. Zbierałam się w sobie, by pogadać z Kevinem. Bałam się tej rozmowy, ale im szybciej wyjaśnimy sobie wszystko, obojgu nam będzie lepiej.

Kevin był w domu, więc zapewne był w gabinecie. Drzwi były uchylone. Nagle usłyszałam damski głos. Nie chciałam podsłuchiwać, ale i nie musiałam. Dziewczyna mówiła dość głośno, a raczej krzyczała. Wydała się być zdenerwowana.

- Czyli się tylko mną bawiłeś? Byłam dla ciebie jedynie zabawką? Myślałam, że coś nas łączy! - krzyczała.

- Uspokój się, ja ci nic nie obiecywałem. Mówiłem ci, nic z tego nie będzie.

- Jak możesz... - usłyszałam jej płacz. – jesteś egoistą.

Drzwi raptownie się otworzyły. Nie wiedziałam, co mama ze sobą zrobić.

– Co się gapisz? - jej wzrok ciskał gromy. Odsunęłam się, by mogła przejść. Wtedy Kevin mnie zauważył. Zrobiłam szybki tył zwrot.

- Alicja poczekaj! – zawołał za mną.

Zmieszana całą tą sytuacją chciałam pobiec na górę. Kevin zawołał jeszcze raz za mną, ale ja się nie odwróciłam. Dogonił mnie na schodach.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz