Bruno
Ciekawe czego dotyczyła wiadomość, którą dostała Sophie? Wyglądała na przestraszoną. Nie uszło to mojej uwadze, pomimo że chciała wyglądać na wyluzowaną. Może chodziło o tych mięśniaków, którzy szli za nami, odkąd wyszliśmy z pubu? O których jedynie Alicja wydawała się być nieświadoma. Dziewczyna, co chwila zerkała za siebie, niby to na Alicję i Marcusa.
Po niespodziewanym przebiegnięciu na drugą stronę ulicy stracili nas na chwilę z oczu. Na nic się to zdało. Już po chwili mieli całą naszą czwórkę z powrotem na oku.
Bajera jak widać, całkiem dobrze mi szła. Dziewczyna była wpatrzona we mnie jak w obrazek. I o to właśnie chodziło. Do tego sama złapała mnie za rękę. Dla dobra sprawy udawałem zadowolonego. Przyszedł czas na nasz plan. Zwolniłem, nieco by Marcus z Alicją doganiali nas. To był ten moment. Zniknęliśmy, na chwilę z pola widzenia dwóm idącym z nami osiłkom pod mostem. Nie było już odwrotu. Dziewczyny dostały od nas po zastrzyku usypiającym, który w mgnieniu oka zwalił ich z nóg. Wsadziliśmy je do samochodu, już na nas czekającego obok Starbucks.
Po chwili byliśmy w drodze. Obydwie dziewczyny spały obok mnie na tylnym siedzeniu w aucie. Kierowca mknął ulicami Londynu, by jak najszybciej dostać się na umówione miejsce. Co chwila spoglądał, nerwowo we wsteczne lusterko upewniając się, że nikt nas nie śledzi.
– Poszło, łatwiej niż się spodziewałem - odezwał się Markus siedzący z przodu obok kierowcy. Dla pewności przeszukaliśmy dziewczyny czy nie mają żadnych nadajników oprócz tego, który oczywiście był w ich telefonach.
- Całe szczęście. - burknąłem pod nosem.
Jesteśmy, w drodze za 15 minut będziemy na lotnisku.
Wysyłałem wiadomość do szefa. Nie wspominając nic o drugiej dziewczynie.
- Jak wytłumaczysz mu, że zamiast jednej dziewczyny mamy dwie? - zapytał kierowca samochodu, spoglądając na tylne siedzenie we wsteczne lusterko.
- Nie wiem, coś wymyśle. - podrapałem się po głowie. Tego nie było w planach. Naszym celem była jedynie Sophie. Przyjaciółka znalazła się w nieodpowiednim miejscu z nieodpowiednią osobą. Czas nas gonił. Zatem nie miałem innego wyboru jak tylko się zgodzić by przyszły razem. By udoskonalić plan, wciągnąłem w to Marcusa. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wróconą obydwie całe i zdrowe niebawem do domu.
Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Kierowca zaparkował obok samolotu na naprzeciwko dwóch czarnych SUV-ów. Razem z Marcusem wysiedliśmy z auta. Z jednego z naprzeciwka wysiadało dwóch ochroniarzy. Z drugiego wysiadł szef. Ubrany cały na czarno z czapką z daszkiem. Wyluzowany z rękami w kieszeniach spodni podszedł do nas. Przywitał się uściskiem dłoni i skinieniem głowy. Wszystko było, gotowe musieliśmy jedynie przenieść dziewczyny do samolotu. No właśnie dziewczyny. Jeden z ochroniarzy wyciągnął jedną z nich.
– A ta druga to, kto? - szef był nieco zdziwiony.
- Wypadek przy pracy. - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem na twarzy. Szef poprawił, czapkę, po czym powiedział chłodnym tonem.
- Bierzcie obydwie.
Drugi ochroniarz wyciągnął Alicję, po czym przerzucił sobie ją przez ramię. Wszyscy skierowaliśmy się w stronę samolotu. Będąc już na pokładzie, pilot dostał rozkaz startu. Nieświadome niczego dziewczyny spały przypięte do foteli. Jeden ochroniarz siedział z przodu samolotu drugi zaś z tyłu. Ja z Marcusem i szefem siedzieliśmy na środku.
- Kim jest ta dziewczyna? - zapytał szef.
- Przyjaciółką. - odpowiedziałem.
- Przyjaciółka. - prychnął pod nosem z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy. - Skoro tak mówisz. Będziecie tłumaczyli się z tego komuś innemu, nie mnie. - po tych słowach rozsiadł się wygodnie na fotelu. Zasłonił twarz czapką i pogrążył się we śnie. Wyglądał, jakby imprezował całą noc i cały dzień. Co było jak najbardziej do niego prawdopodobne.
Podróż, trwająca niecałą godzinę dobiegła końca. Zaraz po wylądowaniu na lotnisku przesiedliśmy się do dwóch helikopterów. Jednym sterowałem ja drugim Markus. O drugiej nad ranem dotarliśmy w końcu na miejsce. Dziewczyny będąc, dalej niczego nie świadome leżały teraz w łóżku w ich tymczasowym pokoju.
Kiedy wszedłem, do kuchni Markus siedział przy wyspie kuchennej. Pałaszował zawartość lodówki.
- Przez całą tę akcje zgłodniałem - powiedział, kiedy mnie zauważył. – chcesz?- uniósł butelkę whisky.
- Nie dzięki. - usiadłem obok niego.
Byłem bardziej wypompowany z sił, udawaniem niżeli treningiem na siłowni.
- Thomas nie był zbyt wylewny, kiedy zobaczył tą drugą. – powiedział, wkładając łyżkę z sałatką do ust.
- Biorę to na siebie - jednak napełniłem szklankę whisky, po czym wypiłem jej zawartość jednym tchem. - idę, spać padam na ryj. - Poklepałem go po ramieniu i poszedłem prosto do swojego pokoju.
CZYTASZ
Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️
RomanceAlicja, Polka mieszkająca w Londynie próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Na swojej drodze spotyka przystojnego Brytyjczyka, Kevina. Gdy wszystko wydaje układać się tak jak należy. Niespodziewanie pojawia się ktoś, kto przewraca jej życie do góry nog...