Rozdział 23

218 15 0
                                    


W domu panował zaduch, leżałam cała spocona i naga pod kocem mimo to wstałam i otworzyłam okno.  Świeże powietrze wpadło do pomieszczenia. Wzięłam głęboki wdech. Wczorajszej nocy nic się nie wydarzyło. To był jedynie lęk przed burzą. Która nasunęła mi złe wspomnienia.

Podskoczyłam, słysząc pukanie. Szybko narzuciłam na siebie szlafrok i otworzyłam drzwi. Po drugiej stronie stał uśmiechnięty Antek.

- Dzień dobry, przywiozłem ci świeże pieczywo.

- Cześć. - odwzajemniłam jego szeroki uśmiech. Otworzyłam szerzej drzwi, by mógł wejść do środka.

- Nie mam za bardzo czasu. Jadę do pracy, pomyślałem, że ci je podrzucę. Przy okazji przyniosę świeżej wody.

Czym sobie zasłużyłam na tyle dobroci z jego strony? Nie miałam pojęcia....

Następnym niespodziewanym gościem okazała się być moja siostra.

- Jak się dziś czujesz? - postawiła dwie wielkie siatki z zakupami na stole.

– Lepie. Obkupiłaś cały sklep? Kiedy ja to niby wszystko zjem.

- Jesteś chuda jak szkapa. – patrzyła na mnie z matczyną troską - Przepraszam, że to mówię. - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Madzia mam lustro. Widzę, jak wyglądam. – chciałam zażartować, nie do końca mi się to chyba udało.

- Masz na coś ochotę? Powinnaś dużo jeść, by nabrać siły, może  coś ci przygotuję?

- Właśnie miałam zabierać się za śniadanie. - uniosłam bułki, które przyniósł mi Antek. Tak naprawdę to miałam wypić jedynie kawę. Teraz czekało mnie śniadanie. Madzia na pewno mi nie odpuści.

Kiedy siostra robiła śniadanie, ja w tym czasie ubrałam się z talerzem pełnym kanapek usiadłyśmy na łóżku. Rozmowa, której obydwie się obawiałyśmy, w żaden sposób nas nie ominie. Im szybciej wyjaśnimy sobie pewne sprawy, tym lepiej.

- Zacznę od przeprosin. – odstawiłam talerz na krzesło. Wzięłam jej dłoń w swoją. - Madzia wiem, że cię skrzywdziłam. Kochałaś Grześka.

-Alicja... - przerwała mi.

- Daj mi dokończyć. Muszę to z siebie wyrzucić. Męczyło mnie to tyle lat. Najbardziej to, że straciłam kontakt z tobą. Byłam młoda i głupia. Ślepo wierzyłam we wszystko, co mi powiedział. Tego dnia, kiedy nas przyłapałaś, tylko się całowaliśmy. On chciał mnie pocieszyć, tak naprawdę powinien pocieszać ciebie nie mnie.

- Ja też jestem temu winna. Powinnam była ci uwierzyć. Nie od razu wyrzucać cię z domu. Byłam starszą siostrą. Powinnam być mądrzejsza. Tak naprawdę, nigdy go nie kochałam. Dopiero mój mąż pokazał mi co to prawdziwa miłość. Wiem, jaki jest Grzesiek. To straszny kłamca i manipulant.

- To prawda. Doświadczyłam tego na własnej skórze. Jeśli pozwolisz, chciałabym opowiedzieć ci, co się u mnie działo, przez te wszystkie lata. Mogę? - spojrzałam na jej smutną twarz.

- Oczywiście. Z miłą chęcią posłucham.

- Po tym, jak mnie wyrzuciłaś  z domu. Zamieszkałam z Grześkiem. Nie miałam, gdzie się podziać. W domku u babci nie było warunków. Tak mi się wtedy wydawało. – uśmiechnęłam się blado na te wspomnienia.

Jako młoda dziewczyna, choć kochałam ten domek i uwielbiałam spędzać tu czas. To nie wyobrażałam sobie mieszkania w nim na stałe. Jedno małe pomieszczenie, na dodatek brak łazienki czy bieżącej wody. Człowiek dojrzewa. Pojmuje, co w życiu jest najważniejsze. Rodzina i miłość. Nie to gdzie się mieszka.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz