Rozdział 13

259 17 3
                                    


- Chciałabym zostać tu dłużej. - powiedziała z żalem Sophie.

Odwróciłam głowę w jej kierunku, gdzie zrelaksowana wylegiwała się na leżaku obok mnie.

Od kilku dni. Pomiędzy zabiegami relaksującymi, jedzeniem pyszności, a piciem wina. Nie rozbiłyśmy nic, poza leniuchowaniem przy basenie.

- Ja też, choć tęsknie już za Kevinem. Dopiero, co się wprowadziłam, a on musiał wyjechać.

Nie chciałam narzekać, czy się żalić. Ale mój narzeczony nie zadzwonił do mnie ani razu od przyjazdu do spa.

- Taka praca. Alicja nie przejmuj się, po ślubie wszystko się zmieni. Swoją drogą, kiedy zaczniecie przygotowania? Wiesz, że uwielbiam takie imprezy. Pomogę ci ze wszystkim.

- Nie rozmawialiśmy o ty jeszcze. Ostatnio Kevin wspominał jednak o dzieciach. - uniosła brwi ze zdziwienia.

- Mówisz poważnie dzieci? Mój brat ojcem? - prychnęła pod nosem. - Chcesz tego?

- Tak, zawsze chciałam mieć gromadkę.

- Dzieci? To zdecydowanie nie dla mnie. - dopiła pozostałość drinka w szklance.

- Zmienisz zdanie. Kiedy poznasz kogoś odpowiedniego. Wtedy będziesz gotowa.

- Co ty. - zaśmiała się - Dzieci i ja nie ma mowy – pokręciła głową. Wstała z leżaka – kolejny? - uniosła nasze puste szklanki.

- Czemu nie....

Zamknęłam oczy. Wyobraźnia podsuwała mi obraz Kevina trzymającego na rękach nasze dziecko. Będzie wspaniałym ojcem. Nie miałam żadnych wątpliwości. Dalej nie dowierzałam w swoje szczęście. Czy to wszystko było prawdą? Zasługiwałam na takiego mężczyznę i siostrę? No właśnie. Siostrę. Na samą myśl o niej poczułam ucisk w żołądku i ból w sercu. Może kiedyś mi wybaczy, to co zrobiłam.

- Alicja wracamy do domu. - nagle nade mną pojawiła się Sophie. Wyglądała na zdenerwowaną.

- Co się stało? - Wsparłam się na łokciach, by następnie usiąść.

- Kevin dzwonił. Ojciec przyjechał. - zrobiła skwaszoną minę.

- Nie powinnaś się cieszyć?

- Oj.... – westchnęła ciężko – Chodź, idziemy się pakować. Po południu musimy być w domu.

Po, drodze dowiedziałam się o kolacji, odbywającej się w willi. Oficjalnie miała zacząć się o godzinie osiemnastej. Miałam, zatem chwilę, by odpocząć.

Po prawie dwugodzinnej drzemce, czułam się znacznie lepiej. Nie miałam pojęcia, którą sukienkę powinnam na sienie włożyć. Jedyną osobą, która mogła mi pomóc była Sophie.

Zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do niej. Stanęłam, obok drzwi i kilka razy zapukała, zanim usłyszałam. Proszę. Weszłam do środka. Gdy ją zobaczyłam szczęka mi opadła.

Miała na sobie czarną satynową sukienkę z dekoltem na plecach. Piękny wieczorowy makijaż. Włosy były upięte w wysoki kok na czubku głowy z dwoma pasemkami po obu stronach twarzy.

- Nie miałam pojęcia, że to taka oficjalna kolacja.

- Ty jeszcze nie gotowa? Co ty tyle robiłaś? - spojrzała na mnie zaskoczona. Szczotka, którą trzymała, w dłoni wylądowała na toaletce.

- Zasnęłam, mamy jeszcze trochę czasu. - zakryłam usta przed ziewnięciem - Chciałam zapytać, jak mam się ubrać. Dlatego przyszłam.

- Chodź, coś ci wybierzemy, musisz się ogarnąć. – ponagliła mnie.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz