Rozdział12

270 23 0
                                    



Wspólnie, zdecydowaliśmy o mojej przeprowadzce do rezydencji.

Pracownicy, mojego narzeczonego zajęli się wszystkimi sprawami, związanymi z mieszkaniem. Dodatkowo przewieźli wszystkie moje osobiste rzeczy do mojego nowego domu.

Willi z siedmioma sypialniami. Salą kinową. Salą balową. Basenem, sauną w środku i na zewnątrz. Zapomniałabym o jakuzzi. Wielkim salonem. Wielką kuchnią.

Gdy tylko Sophie dowiedziała się o mojej przeprowadzce była wniebowzięta. Kevin również nie krył swojego zadowolenia. Jakby nie było, postawił na swoim.

Z tyłu głowy miałam jednak obawy. Nie byłam pewna czy uda mi się odnaleźć w ich świecie. Zupełnie innym od mojego do tej pory.

Kochaliśmy się. Chciałam, więc dać nam szansę.

- Alicja, zabieram cię na zakupy, musimy ci kupić kilka nowych rzeczy.

Sophie, niespodziewanie bez pukania, wpadła do naszej sypialni. Spojrzałam na nią speszona.

- Po co te zakupy? – Okryłam, swoje nagie rozgrzane ciało pościelą.

- To ty nic nie słyszałaś? Zostałyśmy zaproszone na przyjęcie w następnym tygodniu. – usiadła obok mnie na wielkim łóżku, w którym jeszcze kilka minut temu. Miałam najlepszy poranny seks z jej bratem.

Moje ciało pachniało, nim i naszym kochaniem, a moje wnętrze nadal było wypełnione Kevinem.

- Jakie przyjęcie? Kevin nic mi nie mówił. To moja pierwsza noc u was. Nie bombarduj, mnie takimi rewelacjami z samego rana.

- Pewnie zapomniał. – Machnęła ręką. - I jak ci się spało?

- Ehmmm dobrze. Kevin ma wygodne łóżko. - nic nie odpowiedziała, widziałam kłębiący się uśmieszek na jej ustach. Obydwie, wiedziałyśmy co to znaczy.

- To jest nasze łóżko skarbie, nie tylko moje.

Kevin wyjrzał, z łazienki w samych bokserkach ze szczoteczką do zębów w dłoni.

- O przyjęciu jeszcze nic ci nie mówiłem. Nie miałem, kiedy. Mieliśmy, lepsze rzeczy do obgadania i robienia - mrugnął do mnie okiem. I posłał mi jeden ze swoich zalotnych uśmieszków.

- Nic się nie stało. – odpowiedziałam, lekko zdezorientowana. Nigdy nie byłam na przyjęciu. Pewnie będzie tam masa nieznanych mi ludzi. Kevin znikł, w łazience za to przyjaciółka zaczęła mnie pocieszać.

- We wszystkim ci pomogę i opowiem - zauważyła moją konsternacje. – zbieraj się, nie ma czasu do stracenia! - zeskoczyła z łóżka.

- Kierowca zawiezie was, gdzie zechcecie. - powiedział Kevin wchodząc do garderoby - Tu jest karta, możecie wydąć tyle ile chcecie. – złotą kartę położył na komodzie obok wejścia do łazienki. Po czym wrócił do garderoby.

- Słyszałaś nie ma ograniczeń, więc poszalejemy. - przyjaciółka klasnęła w ręce piszcząc i ciesząc się jak dziecko.

- Czy ja wiem... - poczułam się skrępowana na samą myśl o wydawaniu nieswoich pieniędzy. Od zawsze, starałam się być niezależną kobietą, choć różnie to w moim życiu wyglądało.

- Co ci jest? Nie cieszysz się? - przyjaciółka wróciła na łóżko.

- Cieszę, ale to jest krępujące. Jak mam, wydawać nie swoje pieniądze?

- Przestań. Kevin nie może narzekać na brak kasy. Zresztą jesteś jego narzeczoną, co oznacza niedługo żoną. U boku mojego brata niczego ci nie zabraknie. - Pocieszyła mnie i poklepała po ramieniu.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz