Rozdział 34

196 12 0
                                    


Przebudziłam się, kiedy do pokoju wszedł Kevin.

  - Kochanie ty już na nogach?-  usiadłam na łóżku i przeciągnełam się. Wyglądał jak by dopiero co wyszedł spod prysznica.

  - Biegałem by wypocić wczorajszy alkohol. Przepraszam musiałem być bardzo zmęczony padłem jak zabity.- pochylił się i pocałował mnie w policzek.

            - Tak to na pewno było zmęczenie.- zachichotałam. To przez bimber Mariusza padł jak zabity. Był zbyt dumy by się do tego przyznać. Postanowiłam nie drążyć tematu.  - Umieram z głodu! Idziemy na śniadanie? – zaproponowałam.

            -Możemy iść. Ja też jeszcze nic nie jadłem. Czekałem na ciebie. Jak ci się spało?

            -Nawet dobrze. – choć po tym jak zobaczyłam imię Toma na jego wyświetlaczu zastanawiałam się czego może od niego chcieć. Moja wyobraźnia podpowiadała mi przeróżne rzeczy, dopóki nie zasnęłam.

            Ubrałam się w białe szorty i jedwabną zwiewna koszulkę na ramiączkach. Zapowiadał się kolejny upalny dzień. Zaraz po śniadaniu pojechaliśmy na starówkę, gdzie mieliśmy spotkać się z moją siostrą.

             -Chodź zrobimy sobie zdjęcie!- pociągnęłam Kevina w stronę schodów ratusza.-  Możecie? -wcisnęłam swój telefon w dłoń jednego z ochroniarzy. Nie mogłam przestać się śmiać. Kevin co chwila rozśmieszał mnie do tego robił głupie miny. Od dawana obydwoje nie byliśmy tak wyluzowani jak dziś.  Kiedy dołączyła do nas Magda i Mariusz znaleźliśmy schronienie pod parasolami ogródków piwnych. Gdzie zamówiliśmy zimne piwo po którym rozdzieliliśmy się. My pojechaliśmy na obiad do karczy przed Zamościem . Siostra pojechała do teściów po dziewczynki.   

            Usiedliśmy na tarasie.
O dziwo Kevin przystał na moją propozycję by nasi ochroniarze dołączyli do nas na obiad.  Zmówiliśmy po porcji placków ziemniaczanych z sosem grzybowym. Jednego z moich ulubionych dań.

            -Przepraszam, ale musze do toalety.- Wstałam od stołu. Moje czerwone ramiona wyglądały źle, a jutro będzie znacznie gorzej.  Z tą myślą wyszłam z łazienki.

            -Grzesiek? Co ty tu robisz?- pewnie miałam minę jak bym zobaczyła ducha. Szczerze byłam zaskoczona  jego widokiem.

            -A ty! Nie wiedziałem, że jesteś z tym skurwielem!- cisnął zły przez zęby.

            -To nie twoja sprawa z kim jestem.- próbowałam przejść obok, nie miałam ochoty słuchać jego wyrzutów. Tym bardziej wyraźnie było widać, że był pijany.

             –Przepuść mnie.- syknęłam, kiedy złapał mnie za ramię.  Po czym popchnął na ścianę. Dłonie oparł tuż nad moją głową pochylony ku mnie patrzył na mnie śmiertelnie poważny. -Jesteś pijany, proszę puść mnie.

            - Czyli to on zrobił ci tego bachora?- uderzył pięścią w ścianę za mną. Podskoczyłam i zacisnęłam mocno powieki. Mnie mógł obrażać, ale nie moje dziecko.

            -Nie waż się nic więcej mówić na temat mojego dziecka. – odepchnęłam go od siebie z całej siły.

            -Bo co? Co mi zrobisz? Jesteś taka naiwna. Nie wiedziesz czego on od ciebie chce?

            -To nie twoja sprawa. Po prostu zostaw mnie w spokoju. Czego ode mnie chcesz?

            -Mmm czego mógłbym chcieć od tak pięknej kobiety.- załapł mnie za nadgarstki przycinął mnie z powrotem do ściany. - Dobrze pamiętam, jak smakujesz. Jaka jesteś w łóżku. Na pozór nieśmiała Alicja. —przejechał palcem po moim policzku ku piersiom. Obrzydzał mnie jego dotyk. Szarpnęłam się, ale on był silniejszy. Trzymał moje ręce jedną dłonią.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz