Rozdział 33

192 16 0
                                    




         W piątkowy poranek wylecieliśmy prywatnym samolotem z London City Airport. Wylądowaliśmy na lotnisku w Lublinie. Gdzie czekały na nas dwa czarne SUV-y.

-To, co ja prowadzę.- Wyciągnęłam rękę po kluczyki. Obydwaj ochroniarze zdziwieni spojrzeli na siebie później na Kevina. Czekali na jego odpowiedz.

-Jesteś pewna, że chcesz prowadzić?- zapytał oparty o samochód z rękoma splecionym na piersi mój narzeczony. Z kłębiącym się uśmieszkiem na ustach.

-Oczywiście! Wiecie, dokąd jechać?

-Nie bardzo...- powiedział jeden z nich.

-Czyli sprawa załatwiona! – zatarłam ręce.- Ja prowadzę jednym samochodem, wy jedziecie za nami.

Kevin kiwnął  głową na zgodę. Ochroniarz wręczył mi kluczyki i już po chwili byliśmy w drodze. Zerkałam w tylne lusterko na samochód jadący za nami. Kevin siedział po stronie pasażera. Kontem oka widziałam, że przygląda się mi uważnie. Kiedy wjechałam na drogę ekspresową docisnęłam pedał gazu. Samochód przyspieszył. Omijałam auta jeden po drugim. Chciałam utrzeć nosa ochroniarzom. Ostatnio byli dla mnie wredni. Wiedziałam czyja to sprawka mimo to chciałam ich trochę podrażnić. Ja i Sophie byłyśmy ich ulubienicami. Co chwila wykręcaliśmy jakieś numery.

-Hej zwolnij trochę.- powiedział z rozbawieniem w głosie.

-Chyba się nie boisz szybkiej jazdy?- zachichotałam, zwalniając.

-Szybkiej nie, tylko nie wiem czy mogę zaufać kierowcy. Muszę sprawdzić. – położył dłoń na moim nagim udzie. Suną wyżej ku moim spodenkom.

- Hej nie pozwalaj sobie.-klepnęłam go w dłoń.- Jak to możliwe, że kobieta wykiwała dwóch rosłych ochroniarzy.

-Zawsze to robicie z Sophie. Połowa z nich musiała wylecieć. Chcesz by i on stracili pracę.- powiedział poważnie.

-Jasne, że nie. To miał być żart. – zaparkowałam na jednej z polnych dróg. – zadzwoń do nich i powiedz, gdzie jesteśmy.

-Kochanie żartowałem.- roześmiał się. W tym samym momencie jego telefon zaczął dzwonić. Odebrał go i poinformował, gdzie czekamy. Gdy do nas dołączyli ruszyliśmy w dalszą drogę do Zamościa.

Po dotarciu do hotelu. Wzięliśmy szybki odświeżający prysznic. Przywitało nas Polskie cieplutkie lato. Temperatura dochodziła niemalże do trzydziestu stopni.

-Denerwuje się.- Kevin objął mnie w pasie, kiedy czesałam włosy w łazience przy lustrze.

-Nie żartuj ty?- odwracam się w jego stronę.- Moja siostra nie gryzie, nie ma się, czego bać. Nie wiem jak tylko z jej angielskim czy będziecie mogli porozmawiać. W razie, czego ja będę tłumaczyła. – ujęłam dłonią jego policzek z kilkudniowym zarostem. - Mój wygadany, pewny siebie facet. Denerwuje się przed spotkaniem z moją rodzinką... Ciekawe-zachichotałam.

- Co w tym dziwnego? – zapytał śmiertelnie poważnie.

-Boisz się, że wie dlaczego od ciebie uciekłam?- spuścił wzrok. Tak to o to chodziło. Ujęłam jego twarz w obydwie dłonie.- spójrz na mnie. Magda o niczym nie wie. Nie powiedziałam jej. Ona nie wiedziała, że uciekłam. Powiedziałam jej, że nam się nie układało.

-Dlaczego ją okłamałaś ?

- Nie okłamałam. Nie powiedziałam jej całej prawdy. Gdyby wiedziała, że mnie uderzyłeś nigdy nie pozwoliłaby mi do ciebie wrócić.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz