Rozdział 6

293 25 0
                                    



Krople wody spływające po moim nagim ciele dawały mi chwilową ulgę. Mogłam zapomnieć, gdzie się właśnie znajduje.

Nagle usłyszałam głos przyjaciółki. Zakręciłam wodę pod prysznicem. Owinęłam się ręcznikiem i wybiegłam z łazienki.

- To tylko zły sen obudź, się jestem przy tobie.

Uspokajałam, ją głaszcząc po głowie. Po chwili otworzyła oczy. Zapłakana usiadła na łóżku. Widząc, ją roztrzęsioną otuliłam ramieniem. Chciałam pocieszyć i wesprzeć dobrym słowem.

-To był tylko koszmar. Wszystko będzie dobrze.

Wypowiadałam te słowa, choć sama nie byłam co do nich taka pewna. Wczoraj o mało nie zostałam zastrzelona i uduszona. Co czekało nas dziś? Nie wiedziałyśmy. Ja wiedziałam, jednak kto i co było powodem naszego porwania. Jeśli to, co powiedział mi wczoraj Tom, było prawdę. Kevin porwał ich siostrę, oni w odwecie zrobili to samo z nami...

- Przepraszam. To wszystko moja wina .... - oderwała się ode mnie. Patrzyła na mnie ze łzami w oczach.

- To nie twoja wina, tylko tych bandziorów, że tu teraz jesteśmy. Wszystko będzie dobrze. Damy radę. – potrzebowała to usłyszeć. A ja nie byłam dobra w kłamaniu. Przytuliłam ją raz jeszcze do siebie, by nie widziała mojej twarzy. Głaskałam po plecach, by dodać otuchy.

- Thomas powiedział mi wczoraj, że Kevin ma ich siostrę. Dlatego tu jesteśmy. - powiedziałam po chwili. Stwierdziłam, że powinna to widzieć.

Odsunęła się ode mnie natychmiast. Patrzyła na mnie z szeroko otworzonymi czerwonymi oczami. Nie dowierzała tak jak i ja. Chciałabym, by było to kłamstwo, którym nakarmił mnie wczoraj Tom.

- Jak to? Kevin porwał ich siostrę? To nie możliwe. - pokręciła głową. - Nie Kevin.

- Ty mi to wytłumacz? Powiedział mi jeszcze, że Kevin jest prawą ręką twojego ojca. Powiedz mi, że to nie prawda. Mój Kevin nie jest żadnym bandziorem. Powiedz mi to!  - podniosłam głos.

Teraz ja potrzebowałam jej wsparcia. By wszystkiemu zaprzeczyła.

            - Już ci mówiłam. Nie wiem, czym do końca zajmuje się mój ojciec. Jest właścicielem kilku kasyn w Anglii i stanach. Nigdy nie byłam wtajemniczona w te sprawy. Kevin pomaga ojcu.

            Mieszkając, w Ameryce prowadziłam z mamą normalne życie. Nie miałyśmy ochroniarzy ani limuzyn. Jeździłyśmy normalnym samochodem. Pieniędzy nam nie brakowało, ale i też nie było luksów takich jak zakupy bez limitów. Wycieczki, kiedy tylko mi się zechce. Dopiero po przeprowadzce do brata, zaczęła się ta cała farsa z ochroną. Między innymi dlatego zamieszkałam z tobą. Chciałam prowadzić normalne, życie jak kiedyś. Nic więcej nie wiem.... – szlochała. - Kevin nie jest, żadnym bandziorem to mogę ci obiecać i przysiąść.

- Nie, nie wierzę w to! - Wstałam z łóżka, nerwowo chodziłam po pokoju w tą i z powrotem. Myśląc nad tym, co mi powiedziała. –Dlaczego więc Kevin nie powiedział, mi kim jest? Dlaczego ukrywał to przede mną?

- Nie wiem, może, ze strachu. Wiem jednak, jak bardzo cię kocha. - wstała z łóżka, by mnie objąć. Odtrąciłam jej dłoń

- Kocha? Gdyby tak było, nie okłamywałby mnie. Powiedziałby mi prawdę!

- Popatrz na mnie.  – Chwyciła mnie mocno za ramiona. Nie chciałam na nią patrzeć, odwróciłam wzrok w stronę okno. - Pamiętaj, co by się nie stało mój brat cię Kocha. Tak jak i ja. Jesteś moją siostrą. Jeśli jest, tak jak mówisz, nie skrzywdzą nas. Zapewne jesteśmy na wymianę, my za ich siostrę.

- Tak cię to cieszy? Nie mogę znieść myśli, że mnie okłamaliście. Udawałaś moją przyjaciółkę! Jak mogłaś? Zaufałam ci....

- Nie udawałam. Nadal nią jestem. Przepraszam, tylko tyle mogę teraz zrobić.     Przytuliła mnie mocno do siebie. Odwzajemniłam jej uścisk. Teraz miałyśmy tylko siebie, pomimo tego, jak bardzo czułam się zraniona i rozczarowana. Musiałyśmy działać razem.

- Muszę wziąć prysznic - rzuciła nagle. - może dziś dojdzie do wymiany. - po chwili zniknęła w łazience.

Zrezygnowana usiadłam na krawędzi łóżka. Przyglądam się dłoni, na której miałam pierścionek. Głośno westchnęłam.

Kocha mnie? Czy aby na pewno tak jest?

Podskoczyłam na dźwięk otwierających się drzwi. Do środka wszedł Tom.

- Proszę, proszę... – przebiegły uśmiech pojawił się na jego twarzy. Odruchowo zacisnęłam dłonie na ręczniku.

Tylko nie on.

Nerwowo spojrzałam w stronę drzwi do łazienki. Widząc, to pokręcił głową i cmokał ustami. Dając mi tym do zrozumienia, że jesteśmy sami. A ja zostałam skazana na niego.          Zamknął za sobą drzwi. Podszedł do mnie bliżej. Szarpnięciem za ramie, nakazał wstać. Miałam najgorsze myśli w głowie, co się może za chwilę stać.

- Co my tu mamy? Przejechał palcem po mojej jeszcze mokrej szyi i nagim ramieniu. Pochylił się nade mną - Nie bój się nic ci nie zrobię. Być może będzie to nawet przyjemnie. - wyszeptał wprost do mojego ucha.

Zamarłam. Jednym ruchem zerwał ze mnie ręcznik. Stałam przed nim naga. Dłońmi zakryłam, sterczące niewielkie piersi oraz wzgórek. Na przekór mi odsunął moje dłonie. Cała drżałam ze strachu. Z uśmiechem na twarzy cofnął się, by zlustrować moje nagie ciało.

- Proszę, nie rób tego... - wyszeptałam, patrząc wprost w jego ciemne oczy. Zaczesał ciemne włosy do tyłu i zrobił krok w moim kierunku. Zamknęłam oczy. Czułam jego gorący oddech na szyi. Modliłam się, by ktoś wszedł do pokoju. Kiedy je otworzyłam,  trafiłam wprost w jego czarne tęczówki.

- Czego mama nie robić tego? – uszczypnął, moją brodawkę aż zadrżałam. Bynajmniej nie z podniecania, a strachu – Jeszcze nie teraz. Przyjdzie na to pora. Teraz się ubierz. - po tych słowach wyszedł z pokoju.

Rozdygotana stałam jeszcze przez dobrą chwilę w miejscu. Serce dudniło mi w piersi. Szum wody ustał. Sophie skończyła się kąpać. Podniosłam ręcznik z podłogi i okryłam się nim, po czym zabunkrowałam się pod kocem. Zwinięta w kłębek udawałam, że śpię. Przyjaciółka usiadła po swojej stronie łóżka. Po dłuższej chwili usłyszałam jej głos.

- Śpisz? Umieram z głodu.

Wyłoniłam się spod koca. Pędem wbiegłam do łazienki. Ubrałam się w różowy dres. Wilgotne włosy upięłam w niesforny kok. Rzęsy pociągnęłam tuszem. Usta lekko podkreśliłam błyszczykiem.

- Wybierasz się gdzieś? - zapytała zdziwiona, kiedy wyszłam z łazienki.

- Nie poddamy się tak łatwo.

Jeśli jesteśmy tu tylko na wymianę za ich siostrę, nie zrobią nam krzywdy. Usilnie pragnęłam w to wierzyć.

– Ubierz się.

W mgnieniu oka zmieniła ręcznik na takie same dresy, jakie ja miałam na sobie.

- Kto wybierał nam te ubrania? - zaśmiałyśmy się obydwie. Chyba pierwszy raz, od kiedy tu się znalazłyśmy.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz