Rozdział 36

388 17 12
                                    


Kevin obudził się z potwornym bólem głowy i kacem. Nie byłam zaskoczona może gdyby nie mieszał alkoholi nie odchorowywałby dziś tego. Zmarnowany siedział od strony pasażera w samochodzie.

  - Jak głowa?- zapytałam troskliwie. Było mi go żal z drugiej strony sam był sobie winien. Co chciał udowodnić wczorajszego wieczora?

   - Nic się nie zmieniło, odkąd wyjechaliśmy.

- Zaraz będziemy u Magdy może ma coś na kaca.

            Zaparkowałam samochód pod blokiem. Ochroniarze pojawili się obok nas dosłownie z znikąd. Przywitałam się z nimi skinieniem głowy. Po czym ruszyliśmy na górę.

            -Cześć- uśmiechnięta Magda otworzyła nam drzwi.- co mu się stało? Wchodźcie, wchodźcie.- zaprosiła nas gestem dłoni.

            -Hej - Mariusz wyjrzał z kuchni.- Kevin co ty taki zmarnowany?

            -Kac – rozmasowała skronie.- ledwo stoję na nogach.

            -Stary mam coś dla ciebie. Jak to się mówi klin klinem. – poklepał go po ramieniu.

            -Biorę w ciemno cokolwiek to jest.- Obaj poszli do kuchni ja i Magda do salonu, gdzie siedziały dwa małe szkraby. Gdy mnie tylko zobaczyły uściskały mnie i wycałowały.

     -Potrzebujesz pomocy?

            -Nie trzeba. Wszystko gotowe. Dziewczynki proszę iść umyć raczki, zaraz będziemy siadali do stołu.

            -Dobrze mamusiu.- jedna za druga wybiegły z salonu do łazienki.

            -Co on taki zmarnowany? – siostra usiadła obok mnie.

            -Nie pytaj- pokręciłam głową. –Później ci opowiem.

            -Już jesteśmy! – Monisia z Agatką wróciły, a po chwili dołączyli do nas nasi faceci. 

            Wspólnie zjedliśmy obiad składający się z rosołu i schabowego, który podbił serce Kevina. Po klinie i jedzeniu był jak nowo narodzony.

            -To, co zapraszamy teraz na deser.- zaproponował szwagier

            -Z miłą chęcią, a jaki?- Kevin popatrzył na mnie ze łobuzerskim uśmieszkiem. Dokładnie wiedziałam co miał na myśli. Siebie pomiędzy moimi nogami. Skarciłam go wzrokiem, ale nie mogłam powstrzymać się od cichego chichotu.

            -Lody... - Dziewczynki przekrzykiwały siebie nawzajem.- ja chce, ja...

            -Moje ulubione – powiedział rozbawiony Kevin. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

            -W takim razie idziemy.- klasnęła w ręce Magda.

            Moje rodzinne mieszkanie, w którym teraz mieszkała moja siostra znajdowało się kilka kroków od starówki. Które dziś zapełnione było ludźmi.

            Mariusz z Kevinem postanowili ochłodzić się zimnym kuflowym piwem. Ja z Magdą i dzieciakami poszłyśmy na lody i spacer. Mogłam na spokojnie opowiedzieć jej o wczorajszym wieczorze. 

            Zaskoczyła mnie broniąc Kevina. Może i miała racje. Nie przyznałam się mu do tego co wydarzyło się pomiędzy mną i Antkiem. A sama byłam zazdrosna o jego byłą.

            -Zapomniałabym – właśnie się zegnaliśmy przy drzwiach -  mam dla ciebie prezent na twoje trzydzieste piąte urodzi.

            -Ciii nie przypominaj mi, że jestem aż taka stara - Magda oparła głowę na ramieniu męża.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz