Rozdział 9

311 25 3
                                    


Alicja

Wyglądał identycznie jak Thomas. Ta sama fryzura, kruczo czarne włosy zaczesane do tyłu. Jednakowy zarost na twarzy. Dobrze zbudowany, wysoki. I te kruczo czarne oczy, od których nie można było oderwać wzroku.

Mężczyzna usiadł przy mnie. Kiedy, dotknął delikatnie mojej stopy dłonią. Wzdrygnęłam się, pod wpływem jego dotyku. Nie byłam pewna czy to, aby nie Thomas?

- Nie bój, się nie zrobię ci krzywdy. Thomas to mój brat bliźniak. Ja mam na imię Gavin.

Jego głos był miły i spokojny. Zupełnie innym niż przed chwilą w rozmowie z bratem.

Pozwoliłam, wziąć mu się na ręce. Położył mnie na wielkim łóżku. Okrył kołdrą. Byłam cała rozdygotana, nie mogłam się uspokoić. Delikatnie pogłaskał mój czerwony policzek. Jego ciepłe dłonie, dawały mi ukojenie. Odruchowo chwyciłam je, kiedy chciał wstać z łóżka.

- Zaraz wracam, nie bój się nic ci nie grozi.

Uwolniłam uścisk. Zamknęłam oczy. Powoli, docierało do mnie, co się mogło przed chwilą stać. Co Tom mógł mi zrobić, gdyby nie jego brat. Słysząc, kroki otworzyłam oczy.  Nie byłam pewna, który z braci wrócił.

- To ja - drugi brat. Usiadł obok mnie - przyniosłem lód.

Przyłożyłam mi zimny okład do policzka. Przymknęłam oczy. Dla pewności, że siedzi obok mnie, złapałam go za dłoń.

- Jestem, tu nigdzie nie idę. Nie pozwolę cię skrzywdzić. - przysunął się bliżej mnie i oparł o stertę poduszek. Potrzebowałam jego bliskości. Wtuliłam się w jego tors.

Choć przez chwilę, chciałam poczuć się bezpiecznie. Nie chciałam zostać sama. Tom mógł wrócić w każdej chwili. Pomimo że mężczyzna, przy którym czułam się odrobinę bezpieczniej, wyglądał identycznie jak mój oprawca.

Czułam, że mnie nie skrzywdzi. Postanowiłam więc trzymać, się swojego przeczucia. Nie miałam większego wyboru.

- Dziękuję - wyszeptałam.

Zapewne i on był zamieszany w porwanie. Mimo wszystko byłam mu wdzięczna. Uratował mnie przed swoim bratem.

                                   Gavin

Ironia losu...

Uśmiechnąłem się sam do siebie. Narzeczona Kevina leżała ze mną w łóżku. Na dodatek, spała wtulona w mój tors. Gdyby tylko nas teraz widział...

Nie miałem pojęcia, że jest taka śliczna. Zgarnąłem jej blond włosy z twarzy. Moim oczom ukazała, się ta piękna buzia. Przeszywający błękit jej oczu hipnotyzował. Pełne usta. Stworzone do całowania. I to coś na policzku.

Zacisnąłem pięści ze złości. Przypominałem sobie, kto był temu winny. Ostrożnie zesunąłem ją z siebie. Poruszyła się sennie. Szlafrok zsunął się nieco z jej delikatnego kruchego ciała. Miałem idealny widok na jej jędrne piersi oraz wielką ochotę pochylić się, dotknąć ich i zassać różowe sutki, aż jęczała, by z rozkoszy. Na samą myśl, zrobiło mi się ciaśniej w spodniach. Poprawiłem je w kroku, po czym okryłem ją pościelą. Będąc, już przy drzwiach odwróciłem się, aby spojrzeć raz jeszcze na ideał kobiety. Przymknąłem, cicho drzwi i poszedłem prosto do kuchni. Thomas siedział i jadł przy wyspie kuchennej.

- Ile kurwa razy muszę, ci mówić byś trzymał się od niej z daleka? – cedziłem, zły przez zaciśnięte zęby. Zawsze jest tak samo. Zamiast głową myśli kutasem. Nie ważne, kto, gdzie i jak on musi zaliczyć. Nie podaruje żadnej kobiecie.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz