Rozdział 10

308 24 2
                                    



- Gdzie ty się podziewałaś? Sophie, tak strasznie się o ciebie martwiłam.

- Ja też się o ciebie martwiłam. - wpadłyśmy w swoje ramiona raz jeszcze - Co ci się stało? - dopiero teraz dostrzegła moją twarz. Odwróciła ją w swoją stronę, by mi się lepiej przyjrzeć. Dodatkowo odgarnęła mi włosy z policzka.

- Yhmmm. - odwróciłam ją w drugą stronę. -  Powiedz mi lepiej, gdzie byłaś? Gdzie oni cię zabrali?

- Marcus obudził mnie z samego rana. Powiedział, że zabiera mnie na wycieczkę. Nie miałam innego wyjścia, jak się zgodzić i z nim pójść. Nic mi nie zrobił, nie martw się. Powiedz mi lepiej, kto ci to zrobił? Thomas prawda? - kiwnęła głową w moją stronę.

Miała na myśli policzek.

- Tak to on. Wszystko będzie, dobrze jesteśmy już razem.

Wymusiłam uśmiech na twarzy, by wyglądać wiarygodniej. Pociągnęłam ją za sobą na łóżku. Okoliczności, w jaki sposób powstał, mój nowy siniak postanowiłam zachować dla siebie. Tak jak i to, co się dziś wydarzyło. I co mogło się wydarzyć.

- Koniec tego nie będzie cię już więcej bił. – gwałtownie wstała.

-  Uspokój się, co ty chcesz zrobić? - zagrodziłam jej drzwi. - Pójść tam i co powiedzieć. Nie dałabyś mu rady. Zresztą to nie był Thomas. - Głos mi zadrżał.

- Jak to nie on? – patrzyła na mnie zdziwiona.

- On ma brata bliźniaka.

- Bliźniaka, co ty bredzisz... Jest ich dwóch? Jesteś kompletnie pijana.

- Tak, to był jego brat. Zgadza, się jestem wstawiona.

Kącik moich ust lekko się unosił, Prawie niezauważalnie dla Sophie.

- Ja pieprze, jest ich dwóch? To jeszcze lepiej.... Dlaczego więc Thomas kolejny raz cię uderzył.

- To już nieważne. Jutro będziemy w domu.

- Jesteś tego pewna? Nie wirze, naprawdę, jutro będziemy w domu? - ta wiadomość poprawiła jej humor.

- Tak, Kochana jutro będziemy w domu.

Kolejnego poranka potworny ból głowy oraz nudności od ilości alkoholu, jaką wczoraj wypiłam, wybudziły mnie ze snu. Zerwałam się gwałtownie z łóżka i czym prędzej pobiegłam do łazienki. Zawartość mojego żołądka wylądowała w toalecie. Nad zlewem opłukałam twarz i usta. Opuchlizna i zasinienia na policzku wyglądały jeszcze gorzej. W nocy ktoś musiał przynieść nam ubrania. W walizce leżącej na podłodze znalazłam czystą bieliznę, szarą bluzę i czarne legginsy. Do tego ktoś dobrał białe sportowe obuwie. Nie miałam zamiaru marudzić. Ubrałam się w ten zestaw.

Dziś wracamy do domu.

Byłam gotowa, by zmierzyć się z dzisiejszym dniem. Szarpnęłam za klamkę.

- Kurwa znów nas zamknęli! - krzyknęłam.

- Co się dzieje? – zapytała, zaspana przyjaciółka.

- Znowu nas zamknęli... Wczoraj drzwi były otwarte. - Sophie jak poparzona wyskoczyła z łóżka. Nerwowo zaczęła szarpać z klamkę

- Co się dzieje.? - odwróciła się do mnie. W jej oczach pojawiły się łzy.

- Nie mam pojęcia... - objęłam ją, by dodać otuchy. - Mam tego dość. Chce już wrócić do domu.

- Ja też. – westchnęła rozżalona. – Wrócimy, sama mówiłaś, że dziś wymiana.

- Tak mi wczoraj powiedzieli.

Nagle drzwi do kajuty się otworzyły. Odsunęłyśmy się nieco od nich.

Alicja w Krainie Mężczyzn. Tom I. Zakończone❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz