Otworzyłam swoje zaspane oczy, gdy po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Podciągnęłam swoje ciało do pozycji siadu. Ubrałam swoje klapki i udałam się w kierunku drzwi wejściowych. Moich rodziców już dawno nie było w domu z resztą mnie to już nie dziwiło. Zawsze wychodzili wcześnie rano i wracali późnym wieczorem przez co prawie się z nimi nie widziałam. Moi rodzice mieli w firmę prawniczą w samym centrum Los Angeles. Nigdy nie interesowało mnie ich życie i ich interesy i na szczęście nigdy nie zabierali mnie na kolacje biznesowe, bo wiedzą, że nie nawidzę udawać słodkiej i niepozornej dziewczynki z dobrego domu.Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi wejściowe, a za nimi ukazała się moja rudowłosa siostra. Jak zwykle była ubrana w szerokie dżinsy, biały top i krótką czarną kurtkę. Weszła do środka, rozglądając się po salonie, a po chwili usiadła na kanapie.
— Cindy, przepraszam. — wybełkotała Mia.
— Luz przecież i tak cię nie interesuje i ciągle masz swoje sprawy, interesy i wiesz co wiem o nich doskonale wiem, że robisz coś nie legalnego, ale za cholerę nie wiem co. Zawsze miałyśmy dobry kontakt, lecz gdy wyprowadziłaś się dwa lata temu nagle zaczęłaś mnie unikać, spotykamy się ledwo dwa razy w miesiącu. Wiesz jak ja się czuje? Zostałam sama! Rodzice mają wyjebane przecież wiesz, że ich interesuje tylko praca. Ty jednak poznałaś nowych przyjaciół znajomych, a mnie masz głęboko w dupie. — wykrzyczałam, a następnie czując, że w moich oczach roi się od łez szybko się otrząsnęłam i patrzyłam w oczy rudowłosej. Patrzyła na mnie tak, jakby chciała mi coś przekazać tylko nie mogła tego zrobić.
— Cindy...Tak strasznie Cię przepraszam. Nie chciałam cię zostawać i cię ranić, przepraszam. — powiedziała spokojnie, podchodząc do mnie.
— Chce być w twoim życiu. I nigdy więcej mnie nie zostawiaj.
— Cindy, moje życie jest teraz trudne. I mimo, że wiem jaką osobą jesteś i zaraz się o tym dowiesz, ale to co robię jest niebezpieczne i na razie musisz się trzymać z daleka, ale obiecuje, że Cię już nie zostawię. — mruknęła rudowłosa.
— Nie mam już 15 lat, wiem co to znaczy słowo NIEBEZPIECZNE, ale jestem twoja siostrą Mia. — wychrypiałam, a następnie podeszłam i ją przytuliłam.
Mia się już nie odezwała tylko wyszła i pozostawiła mnie sama w tym wielkim domu. Podeszłam do blatu w kuchni i zaparzyłam sobie herbatę. Usiadłam na kanapie odpaliłam netflixa i włączyłam serial „Outer Banks".
Po paru godzinach bezczynnego leżenia i oglądaniu wstałam z łóżka.
Weszłam po schodach na piętro i skierowałam się w stronę łazienki. Zrobiłam szybki prysznic. Przeczesałam włosy i odświeżyłam swój makeup. Wróciłam do swojego pokoju i wzięłam swojego IPhone do ręki. Po paru minutach przeglądaniu instagrama chciałam już zablokować urządzenie, gdy zobaczyłam wiadomość od swojej przyjaciółki.Od szmaty <3 :
Potrzebuje jakiś nowych ubrań, jedziesz ze mną do galerii? Wsm po co pytam i tak jedziesz, bo jestem w drodze po ciebie. Bądź gotowa za 10 min.Ivy taka była, nie pytała tylko odrazu robiła swoje i to właśnie w niej kochałam.
Ubrałam swoje czarne dżinsy z przetarciami do tego biały top i kurtkę oversize. Zeszłam po schodach, założyłam swoje conversy i wyszłam z domu. Na podjeździe czekała już Ivy, więc wsiadłam do jej auta i pojechałyśmy w stronę galerii.
***
Kolejne godziny mijały, gdy chodziłam z blondynka po sklepach. I mimo, że lubiłam chodzić na zakupy to z nią miałam dość po dwóch pierwszych sklepach.— Idziemy coś zjeść? — zapytałam, zatrzymując się przy strefie gastronomicznej.
— Kfc czy mcdonald's?
— Mcdonald's. - odpowiedziałam, a następnie udałyśmy się w stronę restauracji.
Po zamówieniu naszych zestawów zjadłyśmy je i z wielkimi siatkami z ubraniami ruszyłyśmy w kierunku samochodu Ivy.
— Jedziemy do Chrisa, dzwonił, żebyśmy wpadły. — powiedziała Ivy, a ja przytknęłam głową.
Jechałyśmy w stronę domu Chrisa. Była dopiero 16, ale czułam jakby była conajmniej dziewiąta. Gdy Ivy zaparkowała na podjeździe blondyna, wysiadłam z pojazdu i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Otworzyłam je, a następnie wparowałam do domu przyjaciela.
— Cześć Chris , jesteśmy! — krzyknęłam, aby brązowooki zszedł do nas.
— Jestem, byłem w piwnicy po wino —powiedział, zamykając drzwi prowadzące do piwnicy.
***
Otworzyłam drzwi do domu i weszłam w głąb salonu, położyłam swoje torby zakupami i ruszyłam w stronę schodów. Chciałam już wchodzić na piętro, gdy po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam z myślą, że Ivy czegoś zapomniała.
— Ivy, czego zapomni...
Jednak to nie była Ivy, a osoba której nigdy bym się tu nie spodziewała.
— Czego chcesz i skąd wiesz gdzie mieszkam?— prychnęłam kpiącym głosem.
— Kochanie, po pierwsze to chyba masz rozdwojenie jaźni, bo wczoraj Cię odwoziłem, a po drugie zbieraj się, jedziemy. — uśmiechnął się z cwanym uśmieszkiem.
— Nigdzie z tobą nie jadę, chyba sobie ze mnie żartujesz. — odpowiedziałam z irytacją. Chciałam zamknąć drzwi, gdy chłopak podszedł do drewnianej płyty bacznie je przytrzymując.
— Albo wyjdziesz sama, albo wyniosę cię siła.
— Wyjdź z mojego domu i tutaj nie przyłaź nawet się nie znamy, ale i tak cię nie nawi...
Gdy chciałam dokończyć moje zdanie, chłopak chwycił mnie i przerzucił przez swoje ramię, a ja nawet nie drgnęłam przez to z jaką siłą mnie obejmował.
— Puść mnie idioto, bo przysięgam, że jak mnie nie puścisz to twoja piękna buźka już piękną nie będzię. — krzyknęłam, szarpiąc się z brunetem.
— Och dzięki za komplement, ale tak dla twojej wiadomości to się ciebie nie boje. — prychnął, a następnie posadził mnie na fotel, zapiął mnie pasami i zablokował drzwi żebym czasem nie uciekła.
— Dzięki. — mruknęłam.
Jechaliśmy już przez dobre 20 minut byliśmy już po za naszym miasteczkiem. Hawthorne było małe i spokojne, bo każdy tak myślał, jednak ja wiedziałam, wiedziałam chociaż każdy chciał mnie przytrzymać przy myśli, że wcale tak nie jest, ale ja wiedziałam, że po drugiej stronie kryje się coś bardziej mroczniejszego i za cholerę chciałam wiedzieć co. Od małego byłam ciekawską osobą i jeżeli ktoś mi coś mówił, a nie wytłumaczył do końca to nie dawałam spokoju.
Gdy zobaczyłam za oknami wielką górę z widokiem na przepiękny zachód słońca na ocean odrazu poczułam się cudownie. Od zawsze kochałam zachody słońca zwłaszcza nad oceanem.
— Po co mnie tu zabrałeś? —zapytałam szepcząc.
— Bo chce ci pokazać świat , którego nigdy nie dostrzegłaś.
I może te słowa teraz nic nie znaczyły dla mnie i dla niego , ale ja jeszcze nie wiedziałam , że za kilka miesięcy te słowa okażą się prawdą.
***
Hejj wiem , że krótki rozdział , ale obiecuje wam , że przyszłe będą dłuższe ! Mam nadzieje , że wam się spodobało i do następnego .
Liv <3
CZYTASZ
We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć
Teen FictionCindy Evans, to dziewczyna, która zawsze wiedziała czego chce. Nie miała łatwo w życiu, ale po chwilowej burzy, która nad nią zapanowała, ułożyła sobie je na nowo. Niczego jej nie brakowało oprócz rodziców, których ciągle nie było w domu, a wymagali...