Rozdział 21

1.2K 43 1
                                    

Kolejny dzień i kolejne opuszczanie zajęć. Po wczorajszym dniu byłam na skraju wytrzymania. W moim życiu wszystko działo się jak w jakieś symulacji. Wyznanie Cartera mocno mnie dobiło, nie wiedziałam już sama czego ja chce, czego chce on i co oznacza nasza relacja. Odkąd w moim życiu jest brunet przestałam wszystko kontrolować, po moich wcześniejszych przejściach ułożyłam sobie życie tak, że było mi w nim dobrze. Nagle zjawił się Carter i wszystko rozwalił, jak jakiś taran. Jednak, że pokazał mi ten inny świat i mimo wszystko z nim na czele byłam w jakiś sposób szczęśliwa. Teraz jestem już wyczerpana emocjonalnie przez to wszystko i sama nie wiem czego chce. Zagubiłam się.

Nade mną znów panował mrok i jedyną osobę, która pomogłaby mi się z niego wydostać byłby to Carter.

— Cindy, słuchasz mnie? — zapytała Clara, wyrywając mnie z mojego letargu.

— Tak — wlepiłam swój wzrok w jej ślepia i kiwnęłam głową.

— Sądzę, że terapia nie jest Ci już potrzebna, myślę, że tutaj ważne jest coś innego — słuchałam ją uważnie i nie dowierzałam, że to mógłby być już koniec uczęszczania na terapie i, że jestem już w pełni zdrowa. — Chodzi mi o to, że to czas stawieniu się twarzą w twarz z uczuciami, Cindy — wyszczerzyłam oczy na jej słowa, a Clara się lekko się uśmiechnęła. — Musisz mu wyznać swoje uczucia.

To był jak cios poniżej pasa, ale to rozumiałam. Od trzech miesięcy na terapii rozmawiamy tylko nim. O tym co ja czuje i o tym co się wydarzyło w ubiegłych miesiącach. Nie byłam w stanie mu wyznać tego co czuje, byłam za słaba.

— Ale, przecież... — nie było dane mi dokończyć, ponieważ odezwała się terapeutka.

— Cindy, tu nie ma żadnego, ale. Uważam, że jesteś już w pełni zdrowa, nie zagraża Ci żadna depresja, ani nic w tym rodzaju. Od tygodni rozmawiasz tylko o nim, zasłaniasz się innymi odczuciami przed tym uczuciem. Czas wreszcie stawić temu czoła, jesteś silna, Cindy. — jej słowa dały mi takiego mocnego kopniaka, że aż cala zesztywniałam.

Może to co mówiła było prawdą? Zasłaniałam się innym odczuciami przed tym jednym najważniejszym uczuciem. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, aż do teraz. Nie byłam zagubiona w sobie, zawsze wiedziałam czego chce, byłam zagubiona w tym uczuciu. Wmówiłam sobie, że to Carter zniszczył całe moje życie, które sobie ułożyłam, że to wszystko przez niego. Lecz to nie było prawdą, prawda była taka, że to ja zniszczyłam sama siebie przez to, że tak długo uciekałam od rzeczywistości i od uczuć. Jestem Cindy pieprzona Evans, jestem silna i niezniszczalna oraz odważna. Czas stawić temu czoła.

— Dziękuje, Clara. Musze spadać. — pożegnałam się i pędem ruszyłam w stronę swojego samochodu.

Na twarzy malował mi się uśmiech, szczery uśmiech. Jeżeli on nic nie czuje to nic, ważne jest to, żebym to ja stawiła temu czoła. To co wydarzy się później, nie zależy ode mnie.

Wsiadłam do swojego auta i z piskiem opon wyjechałam z parkingu. Sięgnęłam po swoje urządzenie do torebki i wykręciłam numer do mojej siostry.

— Halo, Mia — odezwałam się do słuchawki po czym usłyszałam ziewnięcie.

— Spałam.

— Wybacz, że cię obudziłam, ale musisz mi
powiedzieć gdzie znajdę Cartera. — powiedziałam stanowczo i byłam ciekawa co teraz pomyślała, ale za bardzo się na tym nie skupiałam.

— Najpierw musisz przyjechać do mnie — rozłączyła się za nim zdążyłam sie odezwać, ale nie protestowałam, musiałam się od niej dowiedzieć bardzo ważnej rzeczy za nim podejmę ten jedyny krok.

We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz