Pov CindyMiesiąc później:
Nie wiedziałam ile jeszcze tak pociągnę na nie jedzeniu i leżeniu w łóżku, ale byłam wykończona. Historia lubi zataczać koło, przynajmniej w moim przypadku.
Znowu było to samo. Nic nie robienie, leżenie i odsuwanie wszystkich osób, którym zależy na bok. Pare lat temu było tak samo. Gdy było ze mną źle odpychałam wszystkie osoby, które starają się mi pomóc na bok. Uważałam, że sobie poradzę i zaraz będzie wszystko grało. Jednak tak nie było. Miałam wtedy błędne myślenie z resztą miałam 14 lat. Dużo razy Mia z Chrisem próbowali mnie namówić na psychologa, upierałam się jak tylko mogłam. Po tysiącu próśb odważyłam się iść. I to było najlepsze co zrobiłam. Stwierdzono u mnie depresje, ale nie była on aż tak silna, że musiałam brać leki. Przez rok uczęszczałam na terapię, potem się już wyleczyłam i nie była mi ona potrzebna, aż do dzisiaj.Dzisiaj miałam pierwsza wizytę u psychologa od ponad trzech lat. Początkowo nie chciałam iść, ale Chris i Ivy mnie do tego namówili. Stwierdziłam, że potrzebuje pomocy, bo ostatnim czasem jest u mnie źle.
Rodzice się do mnie nie odzywają od jakiegoś półtora miesiąca, nie wiem co się z nimi działo, lecz nie chciałam się martwić na zapas. Dalej siedzieli we Włoszech i naprawdę byłam tego ciekawa jakiego mieli tego powód.Miesiąc temu pokłóciłam się z Carterem, nie odzywał się od tamtego czasu. Można by było powiedzieć, że mnie to nie dotknęło. Ale prawda była inna. Coś w moim sercu się poruszyło i brakowało mi tego głupiego wkurwiającego bruneta. Niby się nie lubimy, ale jak jestem z nim to czuje się najbezpieczniej na świecie. Od tamtego momentu nie wychodziłam nigdzie, więc go tez nie spotykałam jak i jego przyjaciół. Ivy z Chrisem powiedzieli mi, że wygrał walkę. Wspomnieli o nim też słowem pare razy, lecz nie chciałam o nim więcej wiedzieć. Nie chciałam dowiadywać się co robi, jak się czuje i takie bzdety. Z resztą jak miał się czuć? Pewnie chodził po mieście i miał wyjebane w każdego kto napatoczył mu się na drodzę. Tak samo pewnie miał wyjebane we mnie, dlatego nie pisał. Sama już nie wiem na co ja liczyłam od tego człowieka.
Mia nie wiedziała co się ze mną dzieje, bo podobno wyjechała gdzieś w sprawach służbowych. Wróciła przed wczoraj, ale nie czyniła się do odwiedzenia mnie. Od miesiąca unikałam jej jak ognia i odpisywałam jej na SMS, że wszystko dobrze i nie musi przyjeżdżać. Gdy była na wyjeździe podjęłam decyzje, że wracam na terapię. Nie napisałam jej tego, lecz wiedziała. Ona zawsze wie co się ze mną dzieje od Chrisa. Więc zapewne wiedziała i tym razem.
Nie miałam za dużo czasu, więc wstałam leniwie z łóżka i podeszłam do szafy, szykując ubrania na wizytę u terapeuty. Ubrałam białą prążkowaną bluzkę i czarne krótkie spodenki. Udałam się do łazienki i wykonałam lekki makeup. Namoczyłam gąbeczkę i wklepałam nią korektor pod oczy. Dodałam puder i wymalowałam rzęsy. Gotowa zeszłam na dół i wyciągnęłam sok pomarańczowy z lodówki. Nie miałam ochoty na jedzenie ze stresu, więc stwierdziłam, że zjem po powrocie. Wyszłam z domu i wsiadłam do swojego białego mercedesa. Zapięłam pasy i włączyłam muzykę na fule. Od dziecka kochałam muzykę, zawsze dodawała mi powera i przez nią też zawsze mogłam się wyczilować. Wyjechałam z podjazdu i skierowałam się w stronę centrum miasta.
Po 10 minutach zaparkowałam auto na parkingu przez dużym budynkiem i z niego wysiadłam. Poprawiłam się jeszcze pare razy i wzięłam głęboki oddech. Weszłam do budynku i usiadłam na krześle, czekając na moją kolei.
— Pani Evans. — zawołała kobieta wychodząc z gabinetu. Spojrzała na mnie troskliwym wzrokiem i skinęła głową.
— Trzy lata od poprzedniej wizyty, co panią tu sprowadza?— zapytała, a ja usiadłam na kanapie. Ręce lekko mi drgały przez nadmiar stresu, a na twarzy starałam się unieść uśmiech, który po chwili przerodził się w skwaszoną minę.
CZYTASZ
We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć
Teen FictionCindy Evans, to dziewczyna, która zawsze wiedziała czego chce. Nie miała łatwo w życiu, ale po chwilowej burzy, która nad nią zapanowała, ułożyła sobie je na nowo. Niczego jej nie brakowało oprócz rodziców, których ciągle nie było w domu, a wymagali...