Pov Mia
Dwa tygodnie później
Ostatnie tygodnie dla mnie były dosyć ciężkie. Dostałam niesamowite wsparcie od wszystkich, każdego wieczoru mnie odwiedzali i spędzali ze mną czas. Byłam im bardzo wdzięczna za to, że mi pomogli, a nie zostawili samej. Przyjaciel w życiu to naprawdę cenna rzecz, którą posiada człowiek. Warto ją pielęgnować i nie odpuszczać od siebie, bo kto wie może przyjdzie taki moment, że będziemy w naprawdę ciężkej sytuacji i ta druga osoba nam w tym pomoże. Warto tez pamiętać, aby działało to w dwie strony, bo wtedy mamy poczucie bezpieczeństwa też u drugiej osoby.
W moim przypadku działało to w dwie strony, pomagaliśmy sobie nawzajem i nigdy nie zostawiliśmy siebie kiedy u nas był ciężki czas. Zawsze się mocno wspieraliśmy i ufaliśmy sobie nawzajem. Kiedy pierwszy raz ich spotkałam, wiedziałam, że to będą osoby na długie lata.
„2 lata wcześniej
Siedziałam na skraju łóżka i wpatrywałam się w kopertę, która była zaadresowana na mój adres, ale o innym imieniu i nazwisku.
Valentina Isabella Generese
Opuszkami palców zaczęłam ją po mału otwierać. Wyciągnęłam z koperty kartkę, na której było coś napisane, odchyliłam ją i zaczęłam po chichu czytać.
Mia, zapewne pomyślałaś, że
to pomyłka, lecz muszę cię
zmartwić, ponieważ tak nie
jest. Jeżeli chce się dowiedzieć
czemu wysłałem Ci ten list
przyjedź pod wskazany adres,
który kryje się z drugiej
strony kartki.
S.GObróciłam kartkę na drugą stronę, gdzie krył się adres zamieszkania we Włoszech. Zmarszczyłam brwi i nie miałam pojęcia co mam zrobić i o co tutaj chodzi. Jak najszybciej chwyciłam telefon i wybrałam numer mojej przyjaciółki.
— Halo? — odezwała się Mads, która właśnie szykowała się na moją imprezę urodzinową.
— Mads, muszę lecieć do Włoch. — powiedziałam na jednym wydechu. — Najlepiej w tej chwili — dodałam.
— Co? Po co? — zapytała zdezorientowanym głosem, Rogers. — Za trzy godziny zaczyna się twoja impreza urodzinowa!
— Dostałam list, nie mam pojęcia o co chodzi, ale muszę się dowiedzieć. Gość zaadresował kopertę na totalne inne imię i nazwisko, lecz w liście jest moje imię. — wyjaśniłam i wzięłam potężny wdech, po czym go wypuściłem, tym samym się uspokajając.
— Dobra, posłuchaj. Zarezerwujemy bilety do Włoch na jutro, a teraz ubierzesz się, zapomnisz i pójdziesz na swoje urodziny. — powiedziała, a ja nie co się uspokoiłam.
— Okej, no dobrze. To widzimy się za trzy godziny. — odpowiedziałam po chwili, a następnie się rozłączyłam.
Wyszłam z pokoju i szlam w stronę schodów. Rodziców już nie było w domu, ponieważ jak zwykle im coś wypadło, nawet w moje urodziny. Zeszłam na dół i przekierowałam się do jadalni, gdzie na stole leżała kartka papieru z napisem „Mia", a obok niej bukiet kwiatów.
Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni, mówiła, że egzaminy końcowe bardzo dobrze Ci poszły. Oceny są zniewalające, chodź mogły być lepsze. Musieliśmy coś załatwić na mieście, nie imprezuj za dużo, bo w poniedziałek masz ostatni egzamin z Biologi.
CZYTASZ
We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć
Teen FictionCindy Evans, to dziewczyna, która zawsze wiedziała czego chce. Nie miała łatwo w życiu, ale po chwilowej burzy, która nad nią zapanowała, ułożyła sobie je na nowo. Niczego jej nie brakowało oprócz rodziców, których ciągle nie było w domu, a wymagali...