Patrząc na piękne słońce zachodzące nad horyzontem zastanawiałam się nad sensem życia. Zastanawiałam się po co my żyjemy jak i tak umieramy. Po co nam te wszystkie wspomnienia, o których i tak zapomnimy, bo umrzemy. Warto korzystać z niego ile wlezie, bo potem może być za późno. Chciałabym mieć takie podejście do życia, naprawdę, chciałabym robić wszystko, jednak mój umysł mi na to nie pozwalał. Chciałabym zmienić podejście do życia, chciałabym zacząć imprezować, chciałabym mieć tego jedynego chłopaka, przez którego zwaryjuję z zakochania, chciałabym być tą normalną nastolatką, która nie myśli o tym co będzie robiła za dziesięć lat tylko korzystała z tej młodości, która przydarza się tylko raz w życiu.Otrząsnęłam się z mojego chwilowego letargu i powróciłam do oglądania zachodu nad oceanem. Zastanawiałam się po co brunet mnie tu zabrał, nie znamy się, a on przychodzi do mojego domu i jak gdyby nigdy nic zabiera mnie na przejażdżkę na jakąś górkę. To naprawdę było dla mnie dziwne.
— Po co mnie tu zabrałeś? — zapytałam, spoglądając w lewy profil bruneta.
— Już pytałaś, a ja ci odpowiedziałem. — powiedział, wstając z wzrokiem wpatrującym się w moją osobę.
***
Po kilkunastu minutach, które spędziliśmy w ciszy oglądając zachód ruszyliśmy do auta ciemnookiego. Gdy już minęliśmy tablice witająca w Hawthorne chłopak odebrał telefon, po czym szybko odłożył urządzenie i skierował się na osiedle, w którym mieszka moja siostra.—Muszę coś załatwić z Mią. — powiedział, odpinając pasy.
— Idę z tobą. — odpowiedziałam stanowczym głosem.
— Nie możesz, zostań tu zaraz wrócę. — wyszedł z auta zatrzaskując za sobą zielone drzwi, gdyby było mało zamknął pilotem auto i nie mogłam go otworzyć od wewnętrznej strony.
***
Czekając już kolejne minuty na chłopaka, zaczęło mi się nudzić. Otworzyłam przedni schowek szukając jakieś płyty z normalną muzyką, bo w tle leciały jakieś bzdety. Gdy już chciałam zamykać schowek moim oczom ukazała się czarna rzecz. Odsłoniłam ją spod czarnej chusty i zobaczyłam czarną spluwę, a koło niej naboje. Odrazu odłożyłam pistolet i zaczęłam panikować, chciałam jak najszybciej wyjść z tego samochodu i nigdy więcej do niego nie wsiadać.Po kolejnych minutach drzwi się wreszcie otworzyły, a w tle zobaczyłam chłopaka, który spowodował dziwne uczucia w moim ciele.
— Dzięki za przejażdżkę, ale muszę już iść. Cześć. — powiedziałam, a następnie szybkim krokiem skierowałam się w stronę budynku, w którym mieszkała moje siostra.
— Cześć, Evans. — odpowiedział, wsiadając w swoje sportowe auto, którym po chwili odjechał.
***
Wchodząc po schodach w budynku szukałam numeru pod którym mieszka Mia. Kiedy już odnalazłam znajomy numer zapukałam do drzwi. Mijały kolejne sekundy i chciałam już odejść, gdy nagle usłyszałam przekręcanie kluczy w zamku.
— Cindy? Co tutaj robisz? — zapytał chłopak, którego kojarzyłam z ostatniego wieczoru.
— A tak wpadłam na kawkę do mojej siostrzyczki, ale widzę, że ma gości, więc
wpadnę, kiedy indziej. — parsknęłam irytującym głosem i miałam już zamiar odejść, kiedy chłopak znowu się odezwał.— Wejdź, Mia jest w środku. — powiedział, a następnie wpuścił mnie do środka.
— Ty to jesteś? — zapytałam chłopaka wchodząc przez drzwi.
CZYTASZ
We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć
Teen FictionCindy Evans, to dziewczyna, która zawsze wiedziała czego chce. Nie miała łatwo w życiu, ale po chwilowej burzy, która nad nią zapanowała, ułożyła sobie je na nowo. Niczego jej nie brakowało oprócz rodziców, których ciągle nie było w domu, a wymagali...