Otworzyłam swoje powieki i ujrzałam biały sufit. Po wędrowałam oczami po całym pokoju, a następnie odwróciłam swoje ciało i z boku dostrzegłam bruneta, który dziwacznie spał. Po z analizowaniu wszystkiego, przypomniał mi się każdy skrawek wczorajszej nocy. To jak Carter dotykał mnie swoimi zimnymi dłońmi po moim rozgrzanym ciele, doprowadzało mnie do białej gorączki.Po cichu wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Poczułam jak mocno uciska mnie w podbrzuszu i jak najszybciej ruszyłam do toalety, aby móc wyrzygać zawartość swojego żołądka. To był stres, który uporczywie trzymał całe moje ciało przed dzisiejszą walką. Weszłam pod prysznic, a następnie zaczęłam lać ciepłą wodą po moim ciele. Chciałam się odświeżyć i przestać myśleć o tym wszystkim, lecz stres i bolący brzuch nie ustępował. Wytarłam ręcznikiem swoje włosy i ciało. Zawiesiłam ręcznik na swoim ciele, a następnie rozczesałam włosy i je wysuszyłam.
Wróciłam do pokoju, ale bruneta już nie było. Wyciągnęłam z walizki wygodne ubrania, a potem je na siebie założyłam. Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Dotarłam do jadalni i dostrzegłam wszystkich oprócz Harrego i Cartera. Pewnie poszli na trening. Przywitałam się z wszystkimi i usiadłam przy stole. Nałożyłam na swój talerz pankejki z owocami, które były przygotowane przez panią gosposie.
Wszyscy żwawo ze sobą rozmawiali, a moje myśli błądziły gdzieś w chmurach. Chciałam mieć ten dzień jak najszybciej za sobą i o tym nie myśleć. Po zjedzeniu odłożyłam talerz i wróciłam do pokoju gościnnego. Chwyciłam tabletki na anemię i je zażyłam przełykając wodą. Położyłam się na łóżku i wzięłam swoje urządzenie do ręki, odblokowując go. Przejrzałam pare snapów i nie odczytanych wiadomości, a po chwili do pokoju wszedł mój przyjaciel.
— Jak się czujesz? — zapytał blondyn, siadając na łóżku.
— Tak szczerze? Boje się — mój głos się podłamał, a Chris podszedł do mnie i objął mnie swoimi ramionami.
***Wreszcie dotarliśmy na hale, w której odbywała się walka. Weszliśmy do niej, a Matt skierował nas do pomieszczenia, w którym był Carter. Blondynka chwyciła za klamkę i weszliśmy do środka. Od momentu przekroczenie progu poczułam niebywały stres i dziwaczną atmosferę. Mads razem z Harrym siedzieli na kanapie, rozmawiając ze sobą. Neil razem z moja siostrą stali przy Carterze i coś mu tłumaczyli. Brunet stał tyłem do mnie, jego mięśnie mocno się napięły, kiedy Mia powiedziała mu coś co najwidoczniej mu się nie spodobało. Nagle odwrócił się i wtedy go dostrzegłam. Taksował mnie mocno wzrokiem, nawet się nie poruszając. Jego wzrok jak zwykle był pusty i obojętny.
— Chodźcie — powiedział Hary, zabierając wszystkich z pomieszczenia.
Wszyscy wyszli, a ja nawet się nie poruszyłam. Po chwili otrząsnęłam się z mojego letargu i do niego podeszłam. Objął mnie swoimi dużymi ramionami, a ja wtuliłam się w jego tors.
— Boje się — szepnęłam do niego, a on przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej.
— Cii — pogłaskał mnie po głowie, a w moim brzuchu rozlało się niemiłosiernie ciepło.
Odsłoniłam głowę, a następnie połączyłam nasze usta w pocałunek. Czułam się najlepiej na świecie. Nie chciałam przestawać, chciałam zostać w jego objęciach na zawsze. Czułam się bezpiecznie, on dawał mi to bezpieczeństwo i ciepło, którego tak cholernie potrzebowałam.
— Jones, zaraz wychodzisz — prychnął mężczyzna, który wszedł do środka. Postał sobie chwile, a potem znowu zatrzasnął drzwi.
Odwróciłam głowę i natrafiłam na te cholerne tęczówki, lecz one nie były już puste.
CZYTASZ
We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć
Novela JuvenilCindy Evans, to dziewczyna, która zawsze wiedziała czego chce. Nie miała łatwo w życiu, ale po chwilowej burzy, która nad nią zapanowała, ułożyła sobie je na nowo. Niczego jej nie brakowało oprócz rodziców, których ciągle nie było w domu, a wymagali...