Rozdział 16

1.2K 45 15
                                    




Otworzyłam swoje zaspane oczy i ujrzałam sufit. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i wiedziałam, że nie jestem u siebie. Odsłoniłam kołdrę i byłam całkiem naga. Przypomniał mi się każdy skrawek wczorajszej nocy. Byłam głupia, że to zrobiłam, ale nie żałowałam. Żyłam w potwierdzeniu, że jak coś się stanie to się nie odstanie i nikt nie ma na to wpływu. Popatrzyłam na drugi bok łóżka, lecz bruneta już nie było. Podniosłam swoje ciało do pozycji siedzącej, a dźwięk dzwonka do drzwi rozniósł się po całym mieszkaniu. Poczułam mocny ból głowy i jak wszystko dookoła mnie wiruje. Ubrałam się i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam płytę i poczułam ogromny wstyd.

— Mogłam się tego spodziewać — parsknęła Mia. — Jest Carter?

— Nie ma gdzieś wyszedł —powiedziałam, odwracając wzrok od siostry.

— Chodź odwiozę Cię do domu.

                              ***

Byłam w domu już od trzech godzin. Czułam się okropnie, ponieważ towarzyszył mi kac po wczorajszej imprezie. Leżałam pod kocem w moim pokoju oglądając jakiś dziwny film. Moje powieki pozwoliły się zamykały, gdy ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Wstałam leniwie z łóżka i ruszyłam do drewnianej płyty. Otworzyłam ją, a w progu stanął Carter, który mocno taksował mnie wzrokiem. Wszedł do środku, opierając się o wyspę w kuchni. Staliśmy w ciszy i tylko siebie obserwowaliśmy. Czułam dziwne uczucia po wczorajszych wydarzeniach. Uprawiałam z nim sex, plus, nie chcący wyjawiłam mu, że zaczyna mi na nim zależeć. Chyba niczego dobrego to nie zapowiada.

— Żałujesz?— zapytał, przerywając naszą ciszę, zmarszczyłam brwi na jego pytanie i odwróciłam wzrok w stronę wyspy kuchennej.

— Nie — odpowiedziałam. — Co teraz będzie? — nie mam pojęcia czemu to powiedziałam, przeklinałam się jeszcze w myślach i spojrzałam w jego obojętne tęczówki.

— Serio, Evans? Liczyłaś na związek? To był nic nie znaczący sex — prychnął, a ja poczułam mocne ukłucie w sercu. Łzy napłynęły mi do oczu, ale starałam się je odepchnąć. Nie chciałam mu pokazać, że to mnie zraniło.

— Serio myślisz, że będę jak jedna z twoich dziewczynek, która się puszcza? Za taką mnie kurwa  uważasz? — parsknęłam, a chłopak się nie odezwał —No odpowiedz, kurwa!

— Cóż. Niestety tylko takie na mnie lecą — skwitował, a ja już się poddałam. Z moich oczy popłynęły łzy, a on wyszedł z mojego domu jak gdyby nigdy nic. Ruszyłam do swojego pokoju i przykryłam się kołdrą. Znowu miałam dość. Kolejny raz.

                              ***

Wstałam łóżka i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustra i się przeraziłam. Miałam opuchnięte oczy od płakania. Moje włosy było roztrzepane na wszystkie strony, a w środku mnie czułam tylko pieprzony ból. Weszłam pod prysznic i się umyłam. Osuszyłam moje mokre ciało ręcznikiem i ubrałam świeże ubrania. Zeszłam na dół i przygotowałam jakieś śniadanie. Chciałam już brać pierwszego kęsa swojej kanapki, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.

— Kurwa, kto znowu — powiedziałam pod nosem, a następnie ruszyłam do drzwi.

Otworzyła je i ujrzałam starszego mężczyznę w garniturze. Mocno mi się przyglądał, a kiedy zobaczyłam jego tęczówki od razu mi kogoś przypomniały.

— Witam, Cindy...Evans?— nazwisko przez mężczyznę było dość dziwnie wypowiedziane, przez co się zdziwiłam.

— Tak. Kim pan jest? — zapytałam.

— Och, wybacz, nie przedstawiłem się. Jestem Richard Jones. Ojciec Cartera.

I wtedy mnie zamurowało. Co on takiego ode mnie chciał?

We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz