Rozdział 20

1.1K 43 16
                                    

Trzy miesiące później

Czekałam, aż w końcu zadzwoni ten pieprzony dzwonek zwiastujący koniec lekcji, lecz miałam takie wrażenie, że czym dłużej odliczałam to bardziej się to dłużyło. Matematyka z panią Harris do najprzyjemniejszych nie należało, ale wolę ją niż tą głupią jędze od chemii.

— Cindy — szturchneła mnie Ivy, a ja się do niej odwróciłam.

— Co? — powiedziałam bez skrzytu emocji, wpatrując się z nudzeniem w blondynkę.

— Idziesz dzisiaj na imprezę do klubu? — zapytała, a ja przewróciłam oczami.

— Zastanowię się — mruknęłam i wróciłam do szpecenia mojego zeszytu długopisem.

Dzwonek rozbrzmiał po całej szkole, a ja chwyciłam swoją torbę i ruszyłam do drzwi, lecz nie było mi dane wyjść z klasy, ponieważ usłyszałam głos nauczycielki.

— Panno, Evans — w myślach tylko miałam, żeby mnie nie zabiła i nie spaliła, bo po tej babie można się spodziewać wszystkiego. Odwróciłam się na pięcie i podeszłam.

— Tak? — uśmiechnęłam się lekko, a ona cały czas miała sukowatą minę, co nie miłosiernie mnie wkurzało.

— Masz dużo zaległości w nauce, nie pojawiasz się na lekcjach, jeżeli coś do ciebie mówię, to twoja głowa jest zupełnie gdzie indziej. Co się z tobą stało? Byłaś taką dobrą uczennicą, która zawsze marzyła na wyjechanie na najlepsze studia na świecie, a teraz to co? Wolisz zakuwać z mopem?

— Cóż, widocznie plany mi się zmieniły a pani nic do tego. A teraz niech pani wybaczy muszę  iść.

Wyszłam z klasy, a w moim ciele buzowało tysiąc różnych emocji. To prawda, obniżyłam się w nauce, nie chodziłam do szkoły. Byłam wykończona. Codziennie mój dzień wyglądał tak samo co doprowadzało mnie do szału.

— Cindy, musisz wreszcie gdzieś wyjść. Minęły trzy miesiące. — wtrąciła się Ivy i szłyśmy już ramie w ramię.

Pieprzone trzy miesiące, które spowodowały, że czułam się tak, a nie inaczej. Od tamtego momentu nie spotykaliśmy się, nie rozmawialiśmy, po prostu unikałam go jak ognia. Nie chodziłam na imprezy, dlatego, bo wiedziałam, że go tam spotkam, a nie byłam gotowa na jakiekolwiek konfrontacje z nim. Moje życie zawsze mnie zaskakiwało i zrobiło też to tym razem, ponieważ poczułam do Cartera Jones'a coś takiego co było silniejsze ode mnie, lecz to już przeszło. Po prostu wyparowało, zniknęło, jak cała nasza znajomość.

Przez te trzy miesiące rzadko wychodziłam z domu. Głównie chodziłam na terapie, które mocno mi pomogły. Tęskniłam za nim, za nimi wszystkim, lecz wiedziałam, że nie mogę się z nimi spotykać. Podczas tego ciężkiego okresu byli ze mną Ivy i Chris i mega im zawdzięczałam to, że znaleźli dla mnie czas. Czułam, że jest jak dawniej, spędzaliśmy każdy wspólny wieczór razem, obrzerając się kalorycznym jedzeniem i płakając przy jakieś durnej komedii.

Pare dni temu były urodziny Cartera. Słyszałam od Ivy, że było cudownie. Było mi przykro, że nie mogłam na nich być, ale to nie ja podjęłam taki wybór, tylko to on mnie nie chciał w swoim życiu. I to on bał się postawić krok, który mógłby zmienić naszą relacje na lepszą.

Ja czekałam, czekałam, że może się odezwie, że może napisze, ale tak nie było. Przez pierwsze dwa miesiące miałam ogromną nadzieję, że jednak postawi ten krok i do mnie zadzwoni, a z jego ust wypłynie moje imię, które zawsze przyprawiało mnie o dreszcze na ciele. Jednak tak się nigdy nie stało, przez te trzy miesiące nigdy nie zadzwonił. Cierpiałam przez to niemiłosiernie, lecz po namowach Clary i moich przyjaciół, odpuściłam, co wyszło mi na dobre.

We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz