Panika, strach, złość, ból, poczucie winy. Pięć uczuć, które nie dawały mi spokoju od pięciu godzin. Moje osiemnaste urodziny stały się koszmarem. Po prostu koszmarem. Wszystko mnie bolało, a twardy stołek przed salą operacyjną nie pomagał. Siedziałam wpatrując się w jeden punkt przed sobą i modląc się w duchu, aby mój przyjaciel przeżył.Wszystko stało się w ułamek sekundy. Strzał, pisk, a potem ból i poczucie winy, które zostaje już z tobą do końca. Bo Chris nie zasługiwał na to. To ja powinnam być teraz na jego miejscu. To ja powinnam być teraz operowana lub powinnam nie żyć.
Nagle moje ręce zaczęły drżeć, ale starłam się to ukryć po sobie i włożyłam je do kurtki, którą wręczyła mi Mads. Niestety to nie pomogło, ponieważ po chwili cała zaczęłam się trząść ze strachu. Nie chciałam aby nikt widział, więc szybkim ruchem wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę toalet.
Weszłam do łazienki i zamknęłam kabinę na klucz. Z moich oczu nagle wylała się fala łez, a do głowy zaczęły wpadać różne czarne scernariusze. Skuliłam się i schowałam głowę w kolana. Szlochałam tak przez dobre dziesięć minut, lecz nagle uslyszałam jak ktoś wszedł do toalety.
— Cindy, jesteś tu? — dotarł do mnie ten głos, przy którym zawsze miękczały mi nogi, ale nie wtedy. Wtedy już nic nie czułam. Czułam się wymarła.
— Tak. — z szybkością zaczesałam włosy za ucho i otarłam łzy z mojego policzka. Wyszłam z kabiny i skrzyżowałam z nim wzrok. Nie miałam siły na jakiekolwiek konfrontacje, więc wyszłam i skierowałam się w stronę sali operacyjnej.
— Evans, stój — poczułam jego dłoń na moim ramieniu, po czym się odwróciłam twarzą do niego.
— Słucham? — powiedziałam lekko przy łamanym głosem, ale już było mi wszystko jedno.
— Dostałem wiadomość od osoby, która może nam pomóc w odnalezieniu sprawcy postrzelenia Chrisa. Musimy z chłopakami już iść, więc jakby się obudził czy coś się działo to dzwoń — jego twarz nie wyrażała kompletnie niczego, nie patrzył mi w oczy, nie uśmiechał się. Był taki dziwny.
Skinęłam głową i odeszłam. Usiadłam na krześle po turecku i oparłam głowę o ścianę. Moje powieki zaczęły się zamykać, a ja powoli odlatywałam w krainę ciemności.
Była już 6 nad ranem i towarzyszyło mi zmęczenie oraz silny ból głowy. Ivy przyniosła mi kawę, lecz nie pomogła ani trochę. Drzemka trochę pomogła, ale nadal byłam w cholerę zmęczona i jedynie o czym marzyłam to o ciepłym łóżku. Chłopaków już nie było, wyjechali godzinę temu, aby załatwić sprawy związane z Loganem i mną po części.
Moja siostra stała tuż przy mnie mrużąc oczami. Jej głowa opadała na dół, ale co sekundę podnosiła ją do góry. Ivy siedziała na przeciwko mnie, a nos miała w telefonie. Mads jak i Hannah siedziały koło niej, wpatrując się w Mię. Wszystkie wyglądałyśmy tak jakbyśmy miały zaraz umrzeć.
Przekręciłam głowę w bok, gdy zobaczyłam, że lekarz zmierzał w kierunku nas. Gwałtownie wstałam i podeszłam do niego bliżej. Jego mina była dość zrzędła i widać, że sam był wykończony po dzisiejszej operacji.
— Co z Chrisem? — zapytałam na jednym tchle, a on spojrzał na mnie z bólem oczach. — O mój boże, czy on...
— Żyje. — powiedział bez skrzytu emocji lekarz, odwracając ode mnie wzrok. — Ale było bardzo ciężko. Na jego szczęście kula trafiła pare centymetrów od serca co uratowała mu życie. Stracił bardzo dużo krwi i był reanimowany dwa razy. Teraz jest w śpiączce farmakologicznej i nie mamy pojęcie kiedy się wybudzi. Może to być jutro lub za pare dni, a nawet tygodni.
CZYTASZ
We Destroy Yourself || pierwsza część trylogii niszczyć
Teen FictionCindy Evans, to dziewczyna, która zawsze wiedziała czego chce. Nie miała łatwo w życiu, ale po chwilowej burzy, która nad nią zapanowała, ułożyła sobie je na nowo. Niczego jej nie brakowało oprócz rodziców, których ciągle nie było w domu, a wymagali...