rozdział 46

161 11 10
                                    

Obudził mnie odgłos pukania do drzwi. Zakryłam uszy poduszką, chcąc zagłuszyć odgłosy z zewnątrz. Ale nawet to nie podziałało, bo pukanie znowu rozniosło się po pomieszczeniu.

- Angel, wstawaj! Bo zaraz tam wejdę!

Jeknęłam głośno, ponownie zakrywając twarz poduszką. Nie chciało mi się wstawać. Było jeszcze wcześnie.

- Idź stąd, Matt! Ja śpię!

- Wcale nie śpisz, skoro do mnie gadasz!

W jego głosie słychać było rozbawienie.

Spojrzałam na wpół przytomnie na drzwi, wstając do siadu. Przetarłam twarz rękoma, odzyskując ostrość widzenia.

- Wejdź! - zawołałam.

Drzwi gwałtownie otworzyły się, a do środka wpadł Matt. Jego twarz zdobił szeroki uśmiech, a on sam emanował energią. Usiadł na moim łóżku, jak gdyby nigdy nic i patrzył na mnie.

- Co?

- Szykuj się. Wychodzimy. - powiedział jedynie.

- Gdzie? Matt, jest sobota, chciałam pospać.

Ponownie opadłam na poduszki, zakrywając jedną z nich twarz. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać.

- Pośpisz sobie jutro. A teraz wstawaj. Nie mamy całego dnia.

Chłopak zaczął ciągnąć mnie za rękę, mimo że tak bardzo tego nie chciałam. W końcu pociągnął mnie tak mocno, że wylądowałam na ziemi z głośnym hukiem.

- Auu... - jeknęłam z bólu. - To bolało. Mógłbyś mniej agresywnie ściągnąć mnie z łóżka.

- Wybacz. - powiedział, pomagając mi wstać. - Ale nie mamy czasu. Ubieraj się szybko i wychodzimy.

- Ale gdzie? - spytałam, wyciągając jakieś ubrania.

- Poza teren obozu.

Po tym zniknął za drzwiami, zostawiając mnie w totalnym osłupieniu.

~*~

Siedzieliśmy wraz z chłopakiem w samochodzie Argusa, który wiózł nas do miasta. Wciąż nie potrafiłam pojąć, co tam robiłam i dlaczego jechaliśmy wogóle do Nowego Jorku. No i skąd Matt'owi wziął się wogóle ten pomysł.

- Co cię w ogóle wzięło, żeby jechać do Nowego Jorku? - spytałam, odwracając się do niego.

- Mam dla ciebie niespodziankę. I mam nadzieję, że ci się spodoba. - odparł tajemniczo, po czym znów odwrócił się do szyby.

Pokręciłam głową, uśmiechając się.

Matt był momentami niemożliwy, ale to chyba właśnie to lubiłam w nim najbardziej.

~*~

Dopiero gdy znaleźliśmy się pod odpowiednim budynkiem, dotarło do mnie, gdzie tak naprawdę zabrał mnie syn Apolla.

Staliśmy przed fryzjerem.

- Uważasz, że wyglądam źle w tych włosach? - spytałam, choć byłam nieco rozbawiona całą tą sytuacją.

Matt złapał pasmo moich niebieskich włosów i przyjrzał się im dokładnie. Zaczął obracać je w dłoni, po czym powiedział bardzo stanowczym tonem, kładąc ręce na biodrach.

- Są trochę takie... Nie wiem, jak to określić. - zastanowił się, ponownie biorąc pasmo moich włosów do rąk. Zaśmiałam się cicho. - Przyda im się trochę pielęgnacji. Tak, to na pewno.

Angel - córka bogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz