Wylądowali na poboczu magicznej ulicy, a Harry patrzył na chrzestnego z rozbawieniem. Syriusz był tak zaaferowany listą zakupów, że zapomniał że oboje są jeszcze w piżamach, dlatego stali teraz w zaułku transmutując ubrania w szaty wyjściowe. Były czarne, ze złotymi wykończeniami i niewielką przypinką przedstawiającą herby ich rodów.
Złoty koń* i czarny pies.
Wyszli na "światło dzienne" i natychmiast zostali otoczeni przez dziennikarzy z Proroka Codziennego, z Ritą Skeeter na czele. Rzadko kiedy Lord Black wychodził tak otwarcie na magiczne ulice, do tego jedenastoletni chłopiec u jego boku wyglądał jak jego mniejsza kopia, przez co wzięto go za młodego dziedzica. Nikt nie zwrócił uwagi na połyskujące w bladych promieniach słońca herby, które od razu wyprowadziły by ich z błędu.
Mimo niesmaku który pojawił się u Syriusza, odpowiedzieli na kilka pytań, pomijając fakt że nie są spokrewnieni. Przynajmniej nie tak bezpośrednio, w końcu pra-babka* Harry'ego pochodziła z rodu Black. Gdy Skeeter zaczęła się wtrącać, pytając o rzeczy o które nie powinna - przynajmniej według zasad czystokrwistych - Potter uwolnił nieco swojej magii, która dotychczas skryta była pod iluzją spokoju. W obrębie co najmniej dziesięciu metrów od chłopaka czuć było potęgę, mrok i okrucieństwo obiecane śmiałkowi który odważy się zadać jeszcze jedno niewłaściwe pytanie. Dodatkowo chłód otaczający zielonookiego aż szczypał w skórę, przez co kilka osób cofnęło się, rozmasowując obolałe miejsca. Seledynowe tęczówki błyszczały nieprzyjemnie, a twarz zastygła bez wyrazu, co dodawało Harry'emu arystokratycznego wyglądu, i już nawet herb na szacie nie był w stanie zmienić zdania zgromadzonych, na temat korzeni chłopca. W końcu tylko Black'owie potrafili osiągnąć taki efekt bez wypowiedzenia choćby jednego słowa.
-Lordzie Black, jak miło że zaszczyciłeś nas swoją obecnością -blond włosy arystokrata, idący wraz z żoną i synem u boku sprawił że dziennikarze zniknęli natychmiastowo. Nie wolno było nagrywać czy fotografować nieoficjalnych spotkań Lordów, chyba że ci wyraźnie pozwolili na to.
-Witaj Lordzie Malfoy, będziemy zwracać się do siebie jakbyśmy mieli kije w tyłku, czy wystarczy Panie Malfoy? -rozbawiony, lekko kpiący głos animaga uspokoił rozszalałą magię czarnowłosego chłopaka, który nie mógł się opanować. Przez chwilę czuł wszystkie negatywne emocje ludzi na ulicy, które dodatkowo rozstrajały jego koncentrację. Lucjusz zrobił krzywą minę, przynajmniej tak uznał Harry, ale kiwnął sztywno głową- Witaj Lady Malfoy, dumna i piękna jak zawsze -pokłonił się lekko Syriusz, całując wierzch dłoni Narcyzy.
-Witam Panie Black, jak mniemam twój syn? -wskazała na chłopaka stojącego obok szarookiego. Animagowi ledwie udało się ukryć śmiech, gdy znów tak nazwano jego szczeniaka.
-Hadrian Potter, Lady Malfoy -powtórzył gest ojca chrzestnego, marszcząc lekko nos gdy ciepła skóra kobiety zapiekła do w usta. Brązowe oczy rozszerzyły się do niemożliwych rozmiarów, gdy zimne jak lód dłonie chłopca przed nią puściły jej rękę. Hadrian Potter? Przecież on wygląda jak Black! Ale to niemożliwe! Przeszło jej przez myśl, jednak nie pokazała nic po sobie. Została wychowana na idealną czystokrwistą, więc tak powinno zostać. Maska, uśmiech i ciepłe słówka, za którymi kryje się silna magicznie czarownica.
-Jak ma się Kaa? -niespodziewanie odezwał się Draco, dotychczas stojący za Lucjuszem rozmawiającym z Syriuszem. Po raz kolejny Lady Malfoy przeżyła szok, gdy zza rękawa Potter/Black'a wyłonił się wąż. Jej syn podszedł do gada i pogłaskał go- Co tam śliczna.
Wąż zasyczał, przyjaźnie trącając łebkiem palce blondyna. Harry pokręcił głową, ale nie przetłumaczył syknięcia, przez wzgląd na świadków w postaci starszego Malfoy'a i jego żony. Wolał zostawić ten dar "dla siebie" a przynajmniej by nikt więcej się o nim nie dowiedział.
-Nie wiem jak to zrobiłeś, ale ona cię lubi -uśmiechnął się lekko Potter, którego Narcyza nadal uważała za jednego z Black'ów, i owinął węża wokół szyi. Zawołał animaga po imieniu, wyrywając go z zażartej dyskusji z Lordem Malfoy'em.
-Coś potrzebujesz szczeniaku? -Draco parsknął na to określenie.
-Zakupy? -bardziej zapytał niż stwierdził Harry. Dodał po chwili- No i musimy zdążyć przed Bryan'em.
Lord Black nachmurzył się na wspomnienie bliźniaka jego chrześniaka, po czym pożegnał się grzecznie z Malfoy'ami.
Ruszyli w końcu na zakupy.
__________________
*¹ Złoty koń w herbie Potter'ów został przeze mnie wymyślony, oznacza jednak zwycięstwo, siłę, męstwo i nieokiełznaną wolność.
*² Dorea Potter z domu Black - żona Charlus'a Potter'a; babka James'a Potter'a
Jeśli chodzi o zdolności "empatii" Harry'ego, to wiem że dementorzy żywią się dobrymi uczuciami a nie negatywnymi, ale na potrzeby opowieści jest to zmienione
700 słów --- 26.10.2021r.

CZYTASZ
Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]
FanficCzy brat ikony Jasnej Strony ma prawo używać Czarnej Magii? Cóż, najwyraźniej nie (nie żeby to go powstrzymywało). ____________ Historia opowiada o pierwszym roku Harry'ego w Hogwarcie DRUGA CZĘŚĆ (tylko jeden 3000-słów rozdział na profilu @_octagr...