Po "szczęśliwym" zakończeniu zakupów na Pokątnej, dwójka mieszkańców Black Manor zjadła obiad przygotowany przez skrzata, który uwielbiał Harry'ego w równym stopniu co niegdyś Regulusa - młodszego brata Syriusza. Najedzeni zaszyli się w bibliotece, wyszukując coraz to nowsze i starsze zaklęcia i świetnie się przy tym bawiąc. Fotel na którym siedział Potter był magicznie chłodzony, dlatego reszta pokoju mogła być w "normalnej" temperaturze, a animagowi nie marzły klejnoty rodowe, jak to ujął.
-Syriuszu... -zaczął młodszy, a gdy szare tęczówki spoczęły na nim kontynuował- Nie mogę znaleźć nigdzie zaklęć tarczy, mógłbyś mi pomóc?
-Jasne szczeniaku -wstali i zaczęli szukać na półkach ksiąg, które opowiadały by o obronie przed różnymi klątwami. Po kilku minutach Black znalazł cały regał z nimi, wydając z siebie głośne: Mam!
-"Najlepsze tarcze świata" oryginalny tytuł -zaśmiał się avadooki, otwierając sztywną okładkę książki i usiadł z powrotem na zimny fotel, gdy jego skóra zaczeła się lekko czerwienić- Zaklęcie które ochrania dany obszar... Zwykła tarcza... Tarcza która chroni przed wykryciem... i taka która ostrzega przed zbliżającymi się przeciwnikami... -mruczał pod nosem co dany rodzaj tarczy robi, starając się zapamiętać nazwy zaklęć. Niektóre były proste, takie jak Protego Totalum! czy zwykłe Protego!, ale wyuczenie się na przykład Salvio Hexia!, albo Cave Inimicum! były nieco trudniejsze. Za to czar Protego Horribilis wymagał dużej ilości magicznej mocy, dlatego czarodzieje o słabym lub starym (najczęściej) rdzeniu nie byli w stanie go rzucić. W końcu to prawdopodobne najsilniejsza tarcza jaka powstała.
Nagle do zimno-ciepłej biblioteki wparował James Potter, trzymając w dłoni najnowszy egzemplarz Proroka Codziennego, a na twarzy miał wymalowaną chęć mordu. Stanął jak wryty gdy dwie kruczoczarne głowy zwróciły się ku niemu, patrząc na niego jakby wyrosły mu rogi na głowie. Co byłoby możliwe, patrząc na to że jego animagiczna forma to jeleń. Byli niemal identyczni, a jedyne co ich różniło to kolor oczu i status krwi.
-Coś się stało ojcze? -chłodny, lekko znudzony głos Harry'ego przerwał ciszę, choć Syriusz wychwycił ból w tych słowach. James bardzo rzadko zwracał uwagę na młodszego z synów, skupiając się na Wybrańcu. A straszy Potter dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak dawno nie widział swojego syna, prawie to ukoiło jego złość którą wywołał artykuł w gazecie. Ale tylko prawie.
-Pisali o was w Proroku -wycedził przez zęby Lord Potter, patrząc wściekłe na syna i na przyjaciela, nie bardzo wiedząc na kogo jest bardziej wkurzony.
-Czytasz ten szmatławiec? -zapytał z niesmakiem szarooki, jednak przywołał ruchem różdżki egzemplarz z zaciśniętej dłoni Rogacza. Im dłużej czytał, tym większy uśmiech rozjaśniał jego twarz, aż w końcu zaczął się śmiać na cały głos, trzymając za boki- Oni... Serio? Jak oni to wymyślili? -wysapał między próbami złapania oddechu.
-O co chodzi Syriuszu? -rozbawienie ojca chrzestnego przeszło na Harry'ego, który z ciekawością patrzył na dwójkę dorosłych. Jeden wyglądał jakby ktoś opowiedział mu najlepszy kawał na świecie, a drugi jakby był w stanie rozerwać mu gardło na strzępy. Ciekawy kontrast. Wciąż się podśmiechując czarnowłosy zaczął czytać.
-"Wczoraj w godzinach porannych na ulicy Pokątnej, widziano Lorda Black'a z młodym dziedzicem! Potęga pochodząca od dwójki czarodziei z tego starożytnego rodu była niemal namacalna, a oni zgodzili się odpowiedzieć na kilka pytań naszych dziennikarzy. Między innymi dowiedzieliśmy się że..." -tutaj Łapa zaczął śmiać się głośno, a James mordował go wzrokiem- "...że Panicz Black idzie w tym roku do szkoły Magii i Czarodziejstwa, Hogwart! Czy wstąpi w szeregi domu Slitherin'a? Czy może jednak Gryffindor będzie dla niego odpowiedni? W końcu Lord Black, mimo że całe wcześniejsze pokolenia należały do domu Salazara, to został przydzielony do domu Godryka. Dowiemy się tego już 1 września!"
-Panicz Black? -pytanie wyszło od Harry'ego zaraz po tym jak Syriusz się uspokoił. W miarę możliwości oczywiście.
-Jesteśmy tak podobni, że biorą nas za rodzinę! -zawołał nagle uradowany szarooki, za co oberwał od bruneta po głowie- Au! Za co to było Rogaczu?
-Miałeś muchę na głowie, chciałem ją ztrzepnąć -powiedział James ze złośliwym uśmiechem, a jego wzburzenie powoli mijało. Syriusz zawsze potrafił go rozbawić, a jak zdążył zauważyć przez te kilka minut, Harry'ego również. Zwrócił się do syna, który nie przerywał tej pięknej sceny, siedząc cicho na fotelu. Nie wiedział kiedy znów zobaczy ojca w takim wydaniu; uśmiechniętego, radosnego i pełnego szczęścia w jego obecności- Idziemy Hadrian, czas do domu.
-Ale... -zaczął zdezorientowany młodszy Potter- Miałem tu zostać do końca wakacji, prawda? Syri mówił że się zgodziłeś... -głos Harry'ego niemal się załamał gdy to mówił. Nie chciał wracać do domu, gdzie jedynym towarzyszem będzie Kaa. I choć uwielbiał wężycę całym sercem, to chciał pobyć w Black Manor z Łapą, który był przy nim, kiedy rodzice i brat zapominali o jego istnieniu. James zrobił kwaśną minę i wyszedł, nawet się nie żegnając.
A Harry zaczął płakać.
Pierwszy raz od bardzo dawna, zaczął płakać za rodzicem. Animag zgarnął go w ramiona, nie patrząc jak bardzo jest to nieprzyjemne dla nich obu. Jednego parzyło, drugiego mroziło, ale potrzebowali tego.
Hadrian James Potter mógł oficjalnie przyznać że nienawidził swojego ojca, równie mocno co go kochał.
_____________________
817 słów --- 27.10.2021r.
CZYTASZ
Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]
FanficCzy brat ikony Jasnej Strony ma prawo używać Czarnej Magii? Cóż, najwyraźniej nie (nie żeby to go powstrzymywało). ____________ Historia opowiada o pierwszym roku Harry'ego w Hogwarcie DRUGA CZĘŚĆ (tylko jeden 3000-słów rozdział na profilu @_octagr...