-Potter!
Seledynowe tęczówki spojrzały na Draco, który wzdrygnął się lekko pod intensywnością tego wzroku. Nie każdy ma tak niesamowite oczy.
-Coś się stało Malfoy? -nieobecny głos Harry'ego sprawiał że w tej chwili idealnie pasował do Ravenclaw'u. Każdy członek tego domu tak mówił. Potter poprawił swój niebieski krawat i zamrugał, jakby obudził się ze snu na jawie.
-Mamy z Krukonami Obronę przed Czarną Magią -powiedział i wskazał na grupę uczniów z domu węża za sobą.
-Yhym... -kiwnął głową Potter i razem z Draco poszli pod odpowiednią klasę, mijając zdziwionych uczniów którzy patrzyli jak Potter i Malfoy idą ramię w ramię, śmiejąc się co jakiś czas. Rodzina czarnowłosego należała do jednych z najjaśniejszych rodów, a blondyna do najciemniejszych. Co ciekawe to właśnie rdzeń magiczny Harry'ego bardziej nadawał się do mrocznej magii, a ten Malfoy'a był szary. I do jasnej, i do ciemnej. Kolejnym powodem była ich uroda, której wielu mogło pozazdrościć, no i byli z różnych domów. Ravenclaw i Slitherin byli wobec siebie neutralni, a na zajęciach się po prostu ignorowali.
Profesor Quirrell czekał już na nich przed salą która znajdowała się w chłodnych lochach, niedaleko dormitorium węży ale tylko one o tym widziały. Kruki niekoniecznie miały powód by chcieć się tego dowiedzieć, więc zostawiły to na później. W końcu książki w bibliotece same się nie przeczytają.
-D-d-dzień d-d-dob-b-bry... -nauczyciel obrony strasznie się jąkał tłumacząc podstawę programową, ale dało się go zrozumieć. Harry zastanawiał się dlaczego w głosie profesora słychać złowrogą nutę, którą być może tylko on słyszał, jakby mężczyzna w turbanie irytował się lub niecierpliwił.
Potter i Malfoy pisali w zeszytach notatki, co jakiś czas konsultując się gdy nie byli pewni jak coś zapisać, a nie chcieli przerywać Profesorowi. Lekcja trwała, a Quirrell chciał by któryś z uczniów zaprezentował zwykłą tarczę którą omawiali.
-P-panie B-b-black? -Harry odruchowo podniósł głowę słysząc znajome nazwisko, i nagle zorientował się że nauczyciel mówi do niego.
-Potter, profesorze. Nazywam się Potter -poprawił beznamiętnie starszego mężczyznę, jednak nie włożył w to żadnego zaangażowania dlatego zostało to właściwie zignorowane. Stanął przed wykładowcą i zaintonował- Protego!
Jasnoszara poświata pojawiła się przed Avadookim, który już przygotowywał się do tłumaczenia dlaczego jego magia ma inny kolor niż powinna, ale pytanie nie nadeszło. Quirrell patrzył przez chwilę na niego z błyskiem w oku, po czym odprawił na miejsce, nagradzając jego dom piętnastoma punktami.
____
-Harry! -delikatny, rozmarzony głos jasnowłosej krukonki rozległ się na korytarzu po skończonych zajęciach.
-Tak, Luna? -odwrócił się do dziewczyny, na której nosie znajdowały się kolorowe okulary.
-Chciałam zapytać, jak udaje ci się rzucać białe zaklęcia, w końcu masz bardzo ciemną magię? -pytanie w jej wykonaniu brzmiało bardzo niewinnie. Tak bardzo, że aż zachłysnął się tym uczuciem. Dopiero teraz zauważył że jej magia lśni. Była całkowicie mleczna, podczas gdy jego własna miała kolor pogrzebowy. Mrok, który był w czarnowłosym był tak złowrogi, że czasem bał się swojej magii. Bał się, co może zrobić gdy jego strażnik umysłu, duchowy przewodnik zarazem zawładnie nim.
-Kształtuję swoją magię tak, by tworzyła własne odpowiedniki białych zaklęć, ale nie zmieniam ich właściwości. To wciąż te same Zaklęcia, tylko że czarnomagiczne -powiedział przyciszonym głosem gdy dotarli pod wieżę Roweny Ravenclaw.
~Mierzy minuty, godziny, z nim się nigdy nie spóźnimy. Kiedy coś w nim się zepsuje, zegarmistrz go zreperuje! -kołatka u drzwi zawsze chciała od uczniów rozwiązania zagadki, która zmieniała się co tydzień, i pytała tylko Krukonów, dlatego ich biblioteka była bezpieczna.
-Zegar! -zawołała radośnie Luna, po czym weszli do dormitorium i skierowali się w swoje strony, a dziewczyna nie pytała więcej. Być może uznała że taka odpowiedź jest wystarczająca.
Harry pokręcił głową i zaczął po cichu rozmawiać z Kaa, przy okazji pisząc esej o tym jak poprawnie przeprowadzić pełną transmutację, oraz co zrobić gdy się ona nie uda.
_____
Avadooki usiadł w bibliotece, tuż obok "Działu Ksiąg Zakazanych", wyjmując niedokończoną pracę domową od McGonnagall. W wieży Krukonów zrobiono "małą" imprezę, dlatego został zmuszony do wyniesienia się z tamtąd. Kaa odpoczywała spokojnie na jego ramieniu, będąc niewidoczną dla niewprawnego obserwatora, a Potter pisał kolejne litery na pergaminie gdy wspomnienie krótkiej przemowy dyrektora pierwszego dnia stanęło mu przed oczami.
"Nie wchodźcie na trzecie piętro, jeśli chcecie dożyć późnej starości"
To zdanie w głowie Harry'ego zabrzmiało nagle bardzo złowrogo, a miał przeczucie że jego kochany braciszek prędzej czy później wejdzie do zakazanego miejca w zamku.
Oczywiście Harry wolałby później, ale wiedział że szczęście go wyjątkowo nieznosi, dlatego skończył szybko pracę domową i poszedł ukrytymi w ścianie schodami na górę. Zdolność odkrywania tajemnych przejść dzięki zaklęciom w końcu mi się na coś przydała - pomyślał czarnowłosy, zgrabnie omijając grupę Gryfonów, którzy wchodzili po schodach na górę, ale te same z siebie zaczęły się przesuwać, a zielonooki przeklinał magię Hogwartu która jakby oparła się by żaden z uczniów nie dostał się na zakazane piętro. Zeskoczył z ruchomych schodów i pobiegł pędem na te które się nie ruszały, rzucając w biegu zaklęcie kameleona.
-A niech cię, durny magiczny zamku -czarnowłosy krukon przeklął pod nosem gdy woźny Filch i jego kotka, Pani Noriss, z nikąd pojawili się mu na drodze.
__________________
846 słów --- 10.11.2021r.^Dormitorium w wieży^ ^Ravenclaw^
CZYTASZ
Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]
FanfictionCzy brat ikony Jasnej Strony ma prawo używać Czarnej Magii? Cóż, najwyraźniej nie (nie żeby to go powstrzymywało). ____________ Historia opowiada o pierwszym roku Harry'ego w Hogwarcie DRUGA CZĘŚĆ (tylko jeden 3000-słów rozdział na profilu @_octagr...