32 ~ Szachy i Quirrell

913 69 1
                                    

-Kto potrafi grać w Szachy Czarodziejów?

-Tu nie umiesz? -zadziwił się Malfoy.

-Nie, nie umiem -przyznał Harry, patrząc na ogromne pionki, które przekraczały wysokość dwóch i pół metra- Nie było okazji by zagrać.

-Ja się orientuję w zasadach, jednak nie grałam -powiedziała Hermiona a Draco westchnął. Widocznie blondyn musi poprowadzić grę.

-Róbcie co mówię, i pod żadnym pozorem nie schodzicie z pól. Jasne?

____

Gryfonka krzyknęła gdy król zniszczył mieczem konia na którym siedział szarooki. Gdyby nie Harry, zaszłaby z planszy by sprawdzić wszystko z nim w porządku.

-Sprawdzisz później Herm, teraz musimy grać. Inaczej wszystko na marne.

Kiwnęła głową z determinacją i przesunęła się dwa pola w przód.

____

Hadrian i Hermiona dotarli po ponad godzinie na drugą stronę. Malfoy odzyskał już przytomność, dlatego kiwnął im by szli dalej bez niego, zaznaczając że mają później wszystko opowiedzieć. W następnej komnacie znajdował się martwy Troll Górski, prawdopodobnie ten którego pokonali na początku roku.

-Co za smród -skomentowała dziewczyna nim przebiegli przez sam środek pomieszczenia, docierając do kolejnych drzwi.

-A to co?

Groza czyha za wami, a szczęście przed wami, Dwie z nas wam pomogą, żadna nie omami,

Jedna z siedmiu pozwoli pójść dalej przed siebie, Inna pozwoli wrócić temu, który jest tu potrzebie,

Dwie z nas kryją zacne wino pokrzywowe, Trzy truciznę wsączą w serce oraz w głowę.

Wybieraj, jeśli nie chcesz cierpieć tutaj wiecznie, Oto cztery wskazówki, jak przeżyć bezpiecznie:

Pierwsza: jakkolwiek chytrze trucizna się skrywa, Jest zawsze z lewej strony tego, co dala pokrzywa;

Druga: różną mają zawartość butelki ostatnie, Lecz jeśli chcesz iść naprzód, nie pij płynu z żadnej;

Trzecia: różne mają flaszki kształty i wymiary, Lecz najmniejsza i największa kryją dobre czary;

Czwarta: obie drugie od końca smak podobny mają, Choć wyglądem całkiem się nie przypominają.

-Zadanie z Eliksirów! Wspaniale, To nie jest magia, to logika. Zwykła zagadka. Wielu najpotężniejszych czarodziejów nie ma pojęcia o logice. Dla nich to pułapka bez wyjścia.

-I jak nam to pomoże? Ja też w zagadkach nie jestem dobry -Hadrian sięgnął po pierwszą butelkę, jednak ręką Hermiony skutecznie go powstrzymała- Okej, okej. Ty wybierasz.

____

-Jesteś pewna że ten Eliksir mnie nie zabije? -czarnowłosy krytycznie spojrzał na fiolkę z błękitnym płynem.

-Jestem pewna. Ja wracam do Malfoy'a by zobaczyć co z nim, a ty idziesz dalej. Dasz radę Harry.

-Dzięki Hermiono, naprawdę dziękuję -wypił Eliksir duszkiem i przeszedł przez kolejne drzwi, zostawiając dziewczynę samą. Granger wypiła swój i przeszła przez czarne płomienie do Ślizgona, który od razu zaczął wypytywać co się stało.

-Nienawidzę tego lustra... -mruknął pod nosem avadooki, patrząc na zwierciadło Ain Eingarp.

-Brawo Panie Potter. A może powinien powiedzieć, Panie Black? Jak sądzisz Harry? -zza kolumny wyszedł Profesor Quirrell, a co najbardziej zdziwiło jedenastolatka to to, że się nie jąkał. Mówił płynnie, jakby jego problemu z wymową nie istniały. I w sumie tak naprawdę było.

-To cały czas był pan, Profesorze?

-Och tam, jaki Profesor. Tyle razy próbowałem zabić twojego brata, a jak się okazuje to ty jesteś... Bardziej inteligentny, silny magicznie, no i to ty... -przerwał monolog, łapiąc się za głowę gdy chrapliwy głos odezwał się z jego turbanu.

-Pokaż mi chłopaka! Chce go zobaczyć!

-T-takk jest mój Panie...

Mężczyzna zaczął odwijać materiał z głowy, pokazując łuskowatą twarz kogoś innego. Harry aż się skrzywił, był to obrzydliwy widok.

-H-Harry, chłopcze... Podejdź tu, do lustra i powiedz mi co widzisz -Potter nie wiedzieć dlaczego wykonał polecenie i z radością zauważył że nie widzi w tej chwili swoich rodziców. Nagle wpadł na pomysł.

Chce mieć kamień, nie chce go użyć.

Lustrzane odbicie czarnowłosego pokazało że Hadrian ma czerwony kamień w kieszeni spodni.

-Widze siebie i swoich rodziców -skłamał gładko, nie patrząc w oczy nie-Profesora.

-Kłamie! Ma kamień! Złap go! -chrapliwy głos łuskowatej twarzy ponownie się odezwał, a mężczyzna rzucił się na jedenastolatka.

Skóra Quirrell'a zaczęła się rozpadać pod wpływem dotyku chłopca. Harry złapał za różdżkę która wypadła mu z kieszeni i wycelował w leczącego się samoistnie opętanego Profesora.

-Reducto! -zaintonował a ciało mężczyzny obróciło się w proch.











________________
661 słów --- 8.12.2021r.

Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz