Harry zniknął za drzwiami "Esów i Floresów", wybierając interesujące go książki o wszystkich rodzajach magii. Syriusz za to poszedł po pergaminy i do Madame Maklin, by zarezerwować materiały na nowe szaty dla szczeniaka. W końcu jako Potter, w dodatku brat ikony jasnej strony, powinien być ubrany jak na arystokratę przystało.
-"Transmutacja dla początkujących", "Składniki do eliksirów, ilość i kolejność", "Obrona przed Czarną Magią, czyli jak się bronić", "Od rośliny do lekarstwa" -czarnowłosy mruczał pod nosem tytuły potrzebnych książek, okazyjnie wkładając do koszyka inną księgę która go zainteresowała- "Jak rozbudzić wewnętrzne oko?" To jakiś żart? Na co nam wróżbiarstwo...
Pokręcił głową z niedowierzaniem i włożył tom na stertę innych, ze zniesmaczeniem zauważając jak bardzo się wyróżnia. Był niemal neonowy. Sama okładka przyprawiała go o ból głowy, a o zawartości wolał nawet nie myśleć. Walburga dokładnie wytłumaczyła mu na czym polega to domniemane wewnętrzne oko, i już wolał mieć dodatkowe godziny zielarstwa czy historii Magii, niż patrzeć bez celu w szklaną kulę. Poprawił okulary i odwrócił się gwałtownie, czując jak ciepło czyjegoś ciała niebezpieczne się zbliżyło. Zderzył się z jakąś dziewczyną o burzy brązowych włosów, i syknął gdy jej dłoń wylądowała na jego szyi. Chwycił ją w ostatnim momencie przed upadkiem, i natychmiast się odsunął. Skórę miał poparzoną, na szczęście niezbyt mocno, i już widział jak Syriusz będzie marudził na to że rzuca kolejne zaklęcia chłodzące. Cudownie...
-Wybacz, nie zauważyłam cię -spojrzała na niego ze skruchą, na co uśmiechnął się ledwie widocznie. Była mugolaczką. Żadna czarownica z czystej- lub półkrwi rodziny nie pokazywała by tyle emocji. Po chwili jej wzrok skierował się na czerwoną plamę na jego skórze- Zraniłam cię!
-Nie, nie! -uspokoił ją nieznacznie- Moja skóra... Jest znacznie wrażliwsza na ciepło niż powinna, a ty masz ciepłe ręce -wyjaśnił spokojnie. Nie chciał się z nią przyjaźnić, ale też nie chciał jej do siebie zrażać już na samym początku, dlatego nie zachował się jak jeden z tych rozpuszczonych dzieciaków, które przez to że mają "czystą krew" myślą że są lepsze od innych. Na świecie nie ma czarodzieja czy czarownicy mugolskiego pochodzenia, którzy byliby słabi magicznie. Wprowadzają nową magię, by mogła przetrwać. I nie zapominajmy o tym, że każdy czystokrwisty ród zapoczątkowali czarodzieje mugolskiej krwi, których rodzice byli - co oczywiste - mugolami.
Już się nie odzywając pozbierali książki z podłogi, które przy prawie-upadku zostały popchnięte, po czym pożegnali się. Harry życzył jej miłego dnia i podszedł do kasy, zachowując tym razem arystokratyczną postawę. Gdy jest poważny, ludzie zwykle robią wszystko szybciej by go zadowolić. Zapłacił sporą sumę galeonów i rzucił szybkie: Reducio! Na pakunek, który zmniejszył się do wielkości pudełka od zapałek.
Przed drzwiami księgarni przeżył niemały szok, gdy jego ojciec chrzestny pojawił się przed nim z wielką złota klatką, w której siedziała piękna sowa śnieżna.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! -donośny głos Lorda rozniósł się po ulicy, sprawiając że kilka czarownic stojących obok odwróciło się w ich stronę, patrząc z rozbawieniem na Syriusza.
-Dziękuję Łapo -podszedł powoli do animaga i wtulił się ostrożnie, czując jak piecze go skóra. Nienawidził tej części daru od swojego strażnika umysłu. Nie mógł nawet dotknąć drugiej osoby, bo sprawia sobie ból. Uścisk trwał nie więcej niż kilka sekund, ponieważ Potter krzyknął głucho. Oddalił się na nieco ponad metr od szarookiego, ukazując dość dotkliwie poparzoną lewą stronę twarzy i zaszklone oczy.
-To nic Harry, to nie twoja wina -uśmiechnął się lekko, jednak był to uśmiech przepełniony smutkiem. Jego chrześniak cierpiał, a on nie mógł mu pomóc. Widział jak Kaa owija się ciaśniej wokół szyi szczeniaka, gładząc delikatnie łuskami po zaczerwienionej skórze. Chłopak syknął coś do niej cicho, i złapał za różdżkę.
-Enervate! -skóra znów stała się biała jak śnieg, a oczy zaiskrzyły się na nowo.
-Wróćmy do Black Manor, Stworek już pewnie przygotował obiad -Syriusz ponownie skierował tego dnia różdżkę na list z Hogwartu i wypowiedział zaklęcie- Portus!
Wypowiedzieli hasło uruchamiające świstoklik, i zniknęli z trzaskiem.
__________________
641 słów --- 27.10.2021r.
CZYTASZ
Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]
FanfictionCzy brat ikony Jasnej Strony ma prawo używać Czarnej Magii? Cóż, najwyraźniej nie (nie żeby to go powstrzymywało). ____________ Historia opowiada o pierwszym roku Harry'ego w Hogwarcie DRUGA CZĘŚĆ (tylko jeden 3000-słów rozdział na profilu @_octagr...