Harry skupił całą swoją uwagę na połyskującej w słońcu małej kulce. Leciał za nią, obniżając lot tak, by mógł ze spokojem ją złapać. Nie zwracał uwagi na zbliżającą się kamienną ścianę i wyciągnął rękę przed siebie, mocniej przylegając do miotły. Chwilę przed uderzeniem zrobił gwałtowny skręt, łapiąc zgrabnie niezapominajkę i wyhamował centymetry od okna czyjegoś gabinetu. Wylądował gładko w towarzystwie wiwatów i kilku pochwał, a Bryan właśnie opadł stopami na ziemię, po kilku wymyślnych akrobacjach. Szczęście Hadrian'a nie trwało długo, ponieważ z oddali usłyszał Profesor McGonnagall, krzyczącą do niego i brata.
-Potter! Black! Do mnie, natychmiast!
Mimowolnie spojrzeli po sobie i z pochylonymi głowami ruszyli za opiekunką Gryffindor'u. Prowadziła ich długimi korytarzami, jednak Harry był bardziej niż pewien że minęli gabinet dyrektora już jakiś czas temu. Z konsternacją na kobietę ale nie odezwał się. Zatrzymała się przed jakąś klasą, rzucając tylko: "Zostańcie tu" i weszła do środka. Czekali kilka minut, aż wyszła w towarzystwie Rogera Davies'a i Oliwera Wood'a, dwóch kapitanów Quidditcha. Patrzyli na nich przez chwilę, po czym rzucili pytające spojrzenie Profesorce.
-O to wasi nowi Szukający -oznajmiła a Potter'owie aż sapnęli ze zdziwienia.
-Bracia Potter? -Wood chyba nie był świadomy że i tak wszyscy mówią do Hadrian'a per Black.
-Jeden z nich jest stu procentowym Black'iem, nie widzisz? -Davies przewrócił oczami. Obrońca drużyny Gryffindor'u spojrzał raz jeszcze na bliźniaków i kiwnął głową, na znak że zgadza się z kapitanem Ravenclaw'u.
-Gryffindor ma treningi we wtorki i czwartki, a Ravenclaw w środy i piątki. Godzina szesnasta i ani minuty później -bliźniacy pokiwali energicznie głowami i wrócili na lekcje latania.
-Czyli masz jutro pierwszy trening? -Bryan przytaknął, jakby zapominając o napiętych kontaktach z bratem. Harry nim odszedł szepnął- Powodzenia...
_____
-Ta kula nazywa się kaflem. Ścigający podają sobie kafla i starają się przerzucić go przez jedną z pętli, żeby zdobyć gola. Za każde przerzucenie kafla przez jedną z pętli zdobywa się dziesięć punktów. Wszystko jasne? -Roger wskazał na bordową piłkę z "wgnieceniami" po bokach.
-Tak, oczywiście -powiedział Hadrian, uważnie oglądając skrzynię w której były jeszcze trzy inne piłki.
-Podczas gry, tłuczki latają nad boiskiem, starając się zrzucić graczy mioteł. Przed tłuczkami kolegów bronią pałkarze, którzy jednocześnie kierują tłuczek w przeciwnika -wyjaśniał dalej, pokazując dwie identyczne, mniejsze kule- No i złoty znicz. Tylko on ciebie interesuje. Jeśli go złapiesz, kończy się mecz i najczęściej drużyna której szukający złapał znicza wygrywa. Zdobywa 150 punktów.
-Rozumiem.
-Świetnie! -ucieszył się Davies- To wsiadaj na miotłę!
Hadrian odbił się od ziemi i poleciał za zniczem, okazjonalnie omijając tłuczki które Roger w niego wysyłał.
____
Czarnowłosy padł na miękkie łóżko ledwie przytomny po wyczerpującym treningu.
:Umieram... -westchnął w wężomowie Avadooki, zmuszając się do wstania i poszedł do łazienki. Kaa owinęła się szybko wokół jego nadgarstka.
:Co sssię ssstało Panie? Ktośśś cię ssskrzywdził?
:Co? Niee... Po prossstu miałem trening i jessstem zmęczony -wyjaśnił Harry i zaczął się rozbierać, a wężyca krytycznym okiem spojrzała na jego brudną skórę, i liczne siniaki które już zaczęły się pojawiać.
:Panie, co to za fioletowe plamy na twoich plecach? -zapytała podejrzliwie, podczas gdy Hadrian przypomniał sobie że wężyca jest nieco nadopiekuńcza momentami. No ale teraz już nic nie zrobi.
:Oberwałem kilka... kilkanaśśście razy tłuczkiem i ssspadłem z miotły -przyznał cicho- Ale nie martw sssię -powiedział wchodząc do sporej wanny- Zejdą za tydzień czy dwa...
Kaa syknęła jeszcze coś do siebie ale jedenastolatek już tego nie słyszał, przez szumiącą w uszach wodę. Umył się dokładnie, wysuszył i poszedł do swojego łóżka, zakopując się w granatowej pościeli razem z czarnym wężem u boku.
_____
Czwartek zaczął się Eliksirami z Gryfonami, co było przyczyną złego humoru Krukonów. Żaden z uczniów Ravenclaw'u nie lubił mieć lekcji z domem Godryka, jedynie Hermionę tolerowali ze względu na jej zapał do nauki i to że przyjaźniła się z Harry'm.
-Cześć Herm, widziałaś gdzieś może Cedric'a albo Draco? Nie było ich na śniadaniu -odezwał się cicho czarnowłosy do brunetki, która z uśmiechem na twarzy odpowiedziała.
-Cedric jest na jakichś egzaminach a Malfoy'a odebrała Lady Malfoy, nie wiem dlaczego. Myślisz że to ma związek z tym Troll'em? -dziewczyna zgrabnie ominęła temat zmęczenia kolegi, który był jej za to wdzięczny. W lustrze widział swoje wory pod oczami ale nie miał kiedy rzucić zaklęcia maskującego.
-Być może Lord kazał Lady Malfoy zabrać na jakiś czas Draco z innego powodu. Nie wiem, nie mam na to wszystko siły... -mruknął, mając na myśli jeszcze tajemnicę trzeciego piętra. Niedługo będzie musiał ją rozwiązać, pytanie tylko czy angażować w to kogoś jeszcze, czy samemu się narażać?
Dlaczego to na Harry'ego spadały tak ciężkie do podjęcia decyzje?
Westchnął i usiadł w ławce, otwierając podręcznik na ostatnim temacie. Mistrz Eliksirów był dziś nie w humorze, więc prawdopodobnie będzie pytał z poprzednich lekcji.
___________________
774 słowa --- 26.11.2021r.
CZYTASZ
Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]
FanficCzy brat ikony Jasnej Strony ma prawo używać Czarnej Magii? Cóż, najwyraźniej nie (nie żeby to go powstrzymywało). ____________ Historia opowiada o pierwszym roku Harry'ego w Hogwarcie DRUGA CZĘŚĆ (tylko jeden 3000-słów rozdział na profilu @_octagr...