21. pierwsza opowieść

229 36 45
                                    

20.03.2049 



- Naprawdę? – Harriet zmarszczyła brwi, posyłając tacie zaskoczony uśmiech. – Opowiesz mi tę historię? – zapytała słodko, wpatrując się w Louisa swoim błyszczącym spojrzeniem. Doskonale wiedziała, że jej nie odmówi, więc jedynie usiadła wygodniej, opierając się lekko o szpitalne łóżko. W końcu była w ciąży, musiała mieć trochę komfortu.

- Nie obiecuję, że się nie poryczę! – pogroził jej palcem, samemu również poprawiając pozycję na poduszkach. – Miałem dwadzieścia dwa lata, kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy...

Wszystkie październikowe poranki w Doncaster wyglądają podobnie. A przynajmniej dla Harrego były prawie identyczne. W tygodniu chodził na zajęcia, studiując swoją ukochaną fotografię. Wracał do pokoju w akademiku i czytał ukochaną książkę lub powtarzał materiał do kolejnych egzaminów. A w weekendy, tak jak dzisiaj, pracował na poranne zmiany w piekarni u starej Donny. Przychodził już koło szóstej, pomagając kobiecie w rozłożeniu gorących bochenków na drewnianych półkach albo sprzątając okruszki z ciemnych paneli. Lubił tę pracę, ponieważ nie dość, że mógł zarobić kilka groszy i odłożyć sobie na coś większego, to jeszcze spędzał czas w towarzystwie uprzejmej staruszki i ulubionych, stałych klientów.

Tak było też i dzisiaj. Harry kilka minut przed szóstą wszedł do małego lokalu, dzwoniąc charakterystycznym dzwoneczkiem przy drzwiach. Szybko zdjął płaszcz i przewiązał w pasie czarny fartuszek, ostatni raz odgarniając swoje włosy do tyłu. Przejrzał się w maleńkim lusterku – tak, wyglądał dobrze – i bez gadania wziął do pracy.

I prawdopodobnie ten dzień byłby całkowicie normalny, a Harry wróciłby do akademika lekko zmęczony i znudzony sprzątaniem piekarni, gdyby w progu nie pojawił się nowy klient. Styles go nie znał, chociaż pracował tu już od początku wakacji i ze znaczą większością klientów urządzał sobie przyjacielskie pogawędki, kiedy akurat nie spieszyli się do pracy lub na spotkanie.

- Dzień dobry – uśmiechnął się szatyn, wpuszczając do wnętrza trochę zimnego powietrza. Dziś wiatr zdecydowanie szalał za oknami piekarni i Harry naprawdę się cieszył, że nie musi jeszcze wychodzić na zewnątrz. Jednak teraz cała jego uwaga była skupiona na karmelowych kosmykach, które smagane wiatrem, opadały nieskładnie na czoło chłopaka.

- Dzień dobry – odparł gładko, posyłając klientowi ciepły uśmiech. Ale gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, a Harry poczuł na sobie adorujący wzrok chłopaka, spłonął rumieńcem, próbując zakryć policzki lokami. – Co podać? – chrząknął speszony. Uśmiech nie mógł zejść z jego policzków, kiedy widział błyszczące oczy szatyna. Cóż, czuł się doceniony, kiedy chłopak tak dokładnie studiował go wzrokiem i uśmiechał się od ucha do ucha.

- Coś, czego nie zepsuję – parsknął, opierając się łokciem o ladę i z bólem odwracając wzrok od hipnotyzujących loków, żeby chociaż udawać swoje zainteresowanie... pieczywem? Prawda była taka, że chłopak przyszedł tu dlatego, że niedawno zaczął się kolejny semestr jego studiów i, za namową mamy, postanowił choć trochę zadbać o swoje zdrowie. Dlatego zdecydował się zaczynać swój dzień od pełnowartościowego śniadania. I tak, dziś stanęło na świeżym pieczywie, którego nie jadł chyba od dwóch lat. Tosty też są w porządku, jasne?

- Em... masz naprawdę wiele możliwości – wyszczerzył się, stając bardziej naprzeciwko chłopaka, żeby jego wzrok znów przeniósł się na jego twarz lub sylwetkę. To, że zdążył za tym zatęsknić chyba nie powinno być aż tak odczuwalne.

- Więc... - zmrużył oczy, próbując odczytać imię z niewielkiej plakietki na piersi chłopaka. – Harry, ładnie – zachichotał, puszczając mu oczko. Styles znów spłonął rumieńcem, ale nie, żeby nie podobał mu się ten drobny flirt z nowym klientem. On zdecydowanie nie narzekałby, jeśli częściej odwiedzałby piekarnię Donny. – W każdym razie, Harry, polecisz mi coś? – zapytał po chwili, kładąc delikatny nacisk na imię ekspedienta. Podobało mu się, jak brzmiało to w jego ustach. To tyle, prawda?

Miss you || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz